czwartek, 14 sierpnia 2014

Późne lato, patisony i pierwsze przetwory w spiżarni






Nie będę udawać, że codzienne ulewy i spadek temperatury o kilka stopni mnie nie cieszy.
Lubię późne lato, kiedy słońce mniej agresywnie wkracza do mojego świata,
a podróż rowerem znów staje się jednym z najprzyjemniejszych momentów dnia.
Lubię patrzeć na wieczorny ogród oblany światłem o cudownej barwie,
na koty zażywające kąpieli słonecznych, od których uciekały jeszcze parę dni temu,
na żaby różnych rozmiarów, które wygrzewają się na kamieniach obok oczka
i pająki tkające z taką precyzją  pajęczyny imponujących rozmiarów. 
Wcale mi nie żal upalnych poranków, bluzek na ramiączkach i krótkich spodenek,
biurowych dni z szumem wiatraka w tle i odgłosami budowy za otwartym oknem,
bezsennych nocy, podczas których powietrze zdawało się spać lepiej ode mnie.
Rozglądam się za nowym ponczo, kupuję na rogu słoneczniki i zaczynam zapełniać spiżarnię.





Patisony w zalewie octowej z miodem i chili

800 g małych patisonów
4 suszone papryczki chili
4 ząbki czosnku
3/4 szklanki białego octu winnego 6%
2,5 szklanki wody
5 łyżek miodu
1 czubata łyżeczka soli

Większe patisony pokroić, mniejsze zostawić w całości.
Ułożyć je ciasno w wyparzonych słoikach.
Do każdego słoika dodać ząbek czosnku i papryczkę chilli.
Resztę składników zagotować w garnku i zalewą zalać patisony.
Pasteryzować 10 minut.





Jeszcze tylko kontrola jakości... 


...bardzo szczegółowa kontrola jakości...


...i słoiki mogą wędrować do spiżarni;)



20 komentarzy:

  1. Oj tak! Mam to samo! :))
    Ostatnio zamarzyła mi się późna jesień. Kolory, ciepłe słońce i kurtki :D

    Patiosny pięknie słoneczne! :D

    To Dyzio tak testuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w tym roku piękna i słoneczna jesień będzie dłuuuugo trwała:)

      Dyzio, a jakże:)))
      Antuch kontroluje tylko stan mięska;))

      Usuń
  2. Śliczne testowanie, szkoda, że smaku nie testuje ;) Ja też lubię późne lato ale napawa mnie smutkiem, że już lada dzień się skończy i nadejdą długie zimne i ciemne wieczory, które odbiorą mi radość życia i siły witalne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten octowy smak mógłby mu nie przypaść do gustu;))
      Ja wierzę, że to późne lato będzie trwało bardzo długo,
      a jesień będzie ciepła i słoneczna, ponury listopad minie szybko
      i nastanie biała, mroźna i słoneczna zima:)))
      Może być?;)

      Usuń
  3. Mnie ostatnio cieszy każda pora, upalne lato i słoneczny początek jesieni. Zawartość tych sprawdzonych słonecznych słoiczków będzie uciecha wyjadać gdy za oknem biało będzie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest bardzo dobre podejście:)
      Zawsze można znaleźć coś pozytywnego,
      choćby taki słoneczny słoiczek w środku zimy;)
      Pozdrowienia podróżniczko!:)

      Usuń
  4. uwielbiam patisony :) Prześlicznie wyglądają w słoikach. Takie okruchy słońca na zimę. Twój Kot z pyszczka jest podobny do mojego burego puciastego :) inspekcja obowiązkowo za każdym razem, gdy przygotowuję do fotografii. Mam trzy koty, które pchają się przed obiektyw :)
    pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimą na pewno będą cieszyć oko:))
      Moje koty nie dość, że się pchają przed obiektyw,
      to jeszcze podkradają elementy kompozycji;))
      Podrap za uszkiem wszystkie futrzaki ode mnie:)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  5. Ładnie to napisałaś.
    W tym roku lato piękne, miejmy nadzieję, bedzie do końca, a potem jeszcze jesień słoneczna.
    Co za kot! Co za sierść! Cudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      Będzie, będzie, na pewno!
      Nie przekażę mu tych komplementów,
      bo mi jeszcze w samozachwyt wpadnie;))

      Usuń
  6. jejku! znowu takie piękne zdjęcia! niesamowite! i kocham kotki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!:)
      Jak można ich nie kochać;)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  7. To Wy z Aluchą jakieś modły razem odczyniacie zapewne;-( Ja wolę ciepło i jeszcze nie chcę jesieni...
    A Twoje patisonowe słoiczki cudne:-) Jeszcze takich nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz modły;))
      Niech więc jesień do Ciebie dotrze jak najpóźniej:)
      Takie patisony to miła odmiana dla ogórków w occie.
      Uściski!

      Usuń
  8. Zapisuję do zrobienia bo skoro przeszły taką kontrolę jakości to muszą być fantastyczne :) Muszę poszukać na bazarku odpowiednich przedstawicieli tego gatunku bo moje krzaczki zjadły ślimaczki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma się rozumieć!;)
      U mnie też ślimaki mają ucztę, ale chyba im to wybaczymy, co?;)
      Mam nadzieję, że znajdziesz małe patisonki na bazarze:)

      Usuń
    2. Hurra znalazłam i do tego pani pozwoliła pogmerać i wyszukać najmniejsze :)

      Usuń
  9. Pięknie zapakowane te Twoje patisony, bardzo je lubię, są pyszne choć niedoceniane. Wielu krytykuje polskie leczo z dyniowatymi w rolach głównych, że niby to prawdziwe węgierskie z samej papryki i pomidorów czynić należy. A ja lubię właśnie to polskie leczo późnego lata, gdy w środku i patison i cukinia i dynia znajdują swe miejsce i nikt mi nie zabroni lubić go bardziej od węgierskiego oryginału. Wiwat patisony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości:))
      U mnie leczo zawsze z dodatkiem cukinii lub patisonów.
      Pierwsze słoiki już stoją w spiżarni.
      Muszę wypróbować z dynią, bo tak jeszcze nie jadłam.
      Wiwat!:)

      Usuń