poniedziałek, 26 września 2016

Sezonowo od A do M, Pani Jesień i pieczone gruszki.





Dziś widziałam Panią Jesień.
Rude włosy tańczące na wietrze.
Loki poprzeplatane kolorowymi liśćmi.
Miękki, ciepły szal o barwie angielskiej musztardy.
Kasztanowe spodnie i buty w kolorze żołędzi.
Policzki upstrzone złocistymi piegami...
Niosła dynię i pęk pomarańczowych chryzantem.
Chciałam zaprosić ją na jesienny podwieczorek.
Na pieczone gruszki pachnące kwiatami pomarańczy,
muśnięte waniliowo-miodowym syropem.
I kiedy już miała odwzajemnić uśmiech... zadzwonił budzik...





Gruszki pieczone z miodem, wanilią i wodą z kwiatów pomarańczy

2 gruszki
1 łyżka masła
1 łyżka miodu, lub więcej do smaku
2 paski suszonej skórki z pomarańczy ( lub świeżej w sezonie)
1 laska wanilii
2 łyżki wody z kwiatów pomarańczy
1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego
ulubione orzechy, opcjonalnie

Masło i miód rozpuścić w garnku, dodać ziarenka wanilii, wodę i skórkę pomarańczową.

Gruszki przeciąć na pół. Obrać, jeżeli mają twardą i grubą skórkę. 
Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać masłem z przyprawami.
Piec w 200 st. C przez 20-25 minut.

Jogurt rozdzielić na 4 talerzyki, na wierzchu ułożyć połówkę gruszki,
polać wszystko powstałym podczas pieczenia syropem.

Posypać wcześniej uprażonymi orzechami, jeżeli ich używamy.





Wybrałam gruszki na wrześniowe spotkanie z Amber.
Jesteście ciekawi co z nich powstało za Jej Kuchennymi drzwiami?
Chodźcie ze mną!




ZapiszZapisz

24 komentarze:

  1. Lubiłabym jesień, gdyby nie częstowała zimnymi porankami i lodowatymi nocami.
    MOje pomidory w donicach nie mogą przez to dojrzeć...
    Yorki kurczą się na chłodzie...
    Pieczone gruszki sa dobrym lekarstwem na te jesienne chłodne wybryki.
    Zjadłabym z radością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wczesne poranki zwykle przesypiam. ;)
      Wierzę, że wewnętrznym ciepłem i gorącymi wspomnieniami dasz radę ogrzać się w jesienne dni!
      A Yorkom musisz kupić kubraczki. :)
      Ciepłej jesieni!

      Usuń
    2. Oj ja tez lubiłabym jesień gdyby nie ten chlod😀 A deserem częstuje się z przyjemnością

      Usuń
    3. Olu, wełniany sweter, ciepły płaszcz, gorąca zupa... i jesienny chłód od razu staje się mniej straszy. ;)

      Usuń
  2. Piękna wizja jesieni... U nas noce zimne, ale ranki choć chłodne to cudownie słoneczne:-)
    Twoje gruszki to nie tylko lekarstwo, to trochę magia na jesień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień zmieniła nieco oblicze i już nie jest słoneczna, ale i taką jej wersją potrafię się cieszyć.
      Mam nadzieję, że i Ty Aniu znajdziesz w niej coś pozytywnego.
      Może ten gruszkowy deser pełen jesiennej słodyczy? :)

      Usuń
  3. Dobrze, że jak już przyszła jesień to w tym roku jest taka piękna - na razie;-) Pyszny deser gruszkowy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękno to rzecz względna, więc można je odnaleźć nawet w pochmurnym, deszczowym dniu. ;)

      Usuń
  4. Twoja Pani jesien wyglada przepieknie... Uwielbiam wszystkie jesienne barwy. I mysle, ze takie pieczone gruszki tez bym polubila...wygladaja przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja też je uwielbiam. :)
      Gruszki polecam, na umilenie jesiennych dni. :)

      Usuń
  5. Cudny przepis :)
    A sen bardzo prawdziwy i realny. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Wierzę, że Pani Jesień ze snu wróci jeszcze w tym roku. ;)

      Usuń
  6. Miewasz piękne sny i pyszne podwieczorki!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego jestem śpiochem. ;))
      Jesienne uściski ślę!

      Usuń
  7. Gruszki to chyba moje ulubione "nasze rodzime" owoce a te wyglądają tak, że zjadłabym ich nieprzyzwoicie wiele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli o mnie chodzi, to jest mnóstwo naszych rodzimy owoców, które lubię bardziej, ale jesieni bez gruszek sobie nie wyobrażam. :)

      Usuń
  8. Jestem na Twoim blogu po raz pierwszy i od razu trafiłem na moje kochane gruszki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Takie słodycze, to ja uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń