niedziela, 30 października 2011

Duszona dynia z soczewicą i jarmużem




Skoro Festiwal Dyni jeszcze trwa dołączam kolejną propozycję.
Pikantna, duszona dynia z nutką kuminu.
W oryginalnym przepisie sugerują użycie dyni butternut lub acorn. 
Ponieważ moja winter luxury, którą kupiłam kilka dni temu, 
zdaje się nie mieć końca, użyłam właśnie jej :)
Już nie mogę się doczekać kiedy wypróbuję Festiwalowe przepisy.
Mam już na oku kilka bardzo ciekawych!

















Duszona dynia z soczewicą i jarmużem
na podstawie przepisu z książki Mediterranean The Beautiful Cookbook

1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
2 cebule, posiekane
2 świeże chili, pokrojone w cienkie plasterki
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
1 łyżeczka mielonego kuminu
220g soczewicy
sól
puszka pomidorów
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1kg dyni, pokrojonej w kostkę lub jak u mnie wyciętej łyżeczką do melona
500g jarmużu, botwiny lub liści mniszka lekarskiego

Na patelni rozgrzać oliwę i masło, dodać cebulę, chili, pieprz cayenne i kumin.
Smażyć około 10 minut aż cebula zmięknie.
Dodać soczewicę, szczyptę soli,  pomidory, paprykę w proszku
i odrobinę gorącej wody, tak aby przykryła zawartość patelni.
Dusić 10 minut, następnie dodać dynię i pokrojony jarmuż.
Dusić kolejne 10-15 minut, aż warzywa będą miękkie.
Podawać gorące w towarzystwie kuskusu.

sobota, 29 października 2011

Dynia na festiwal


Moja przygoda z dynią zaczęła się całkiem niedawno.
Dwa, może trzy lata temu.
Zaczynałam od zup i placuszków, ale z czasem przekonałam się,
że można łączyć ją prawie ze wszystkim i przygotowywać z niej prawdziwe cuda.
Co roku, kiedy na straganach pojawiają się różnokolorowe jej odmiany w rozmaitych kształtach,
zaczynam poszukiwania nowych przepisów, a w kuchni zaczyna się dyniowe szaleństwo.

W tym roku postanowiłam dołączyć do Tych wszystkich,
którzy już od wielu dni smażą, pieką, duszą, gotują i marynują dynie.
Oto moja propozycja na Festiwal Dyni, który organizuje Bea.



Dynia zimowa z owczym serem
przepis z książki Mediterranean The Beautiful Cookbook

5 łyżek oliwy
1 gałązka selera naciowego, drobno pokrojona
2 ząbki czosnku, posiekane
1 cebula, posiekana
3 filety anchois, posiekane
750g pokrojonej w kostkę dyni, użyłam winter luxury
2 łyżki kaparów, posiekane
45g czarnych wypestkowanych oliwek, użyłam suszonych czarnych oliwek
2-3 łyżki tartego sera owczego, w oryginale jest solona ricotta lub pecorino
pieprz
sól

grzanka, do podania




Na patelni rozgrzać połowę oliwy i wrzucić na nią seler, cebulę, czosnek i anchois.
Smażyć około 5 minut aż warzywa zmiękną. Przełożyć do miski i odstawić na bok.
Na patelnię wlać pozostałą oliwę, dodać dynię, pieprz i sól.
Smażyć 5 minut a następnie dodać wcześniej usmażone warzywa, kapary i oliwki.
Dobrze wymieszać, przykryć patelnię i dusić aż dynia będzie miękka. 
W zależności od rodzaju dyni zajmie to od 10 do 20 minut.
Moja była miękka już po 10 minutach.
Kiedy dynia jest gotowa dodać ser.
Podawać zaraz po ugotowaniu w towarzystwie grzanki.


piątek, 28 października 2011

Bakłażany i granaty



Pyszne danie , które można jeść z dodatkiem pszennego pieczywa
lub potraktować je jako dodatek do mięsa.
Dobre zarówno na gorąco jak i w temperaturze pokojowej.



Bakłażany w soku z granatów
na podstawie przepisu z książki May S. BsisuThe Arab Table

1,5 kg bakłażanów
oliwa
2 cebule, pokrojone w cienkie plasterki
sok z 2 granatów, w oryginalnym przepisie jest syrop z granatów
15 ząbków czosnku, pokrojonych w cienkie plasterki
1 świeże chili, bez pestek, posiekane
0,5 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
0,25 łyżeczki pieprzu
400 g ugotowanej ciecierzycy
sól
0,5 kg pomidorów, obranych i posiekanych

świeża mięta do dekoracji

Bakłażany pokroić w słupki lub półplasterki, posolić i zostawić na sicie na 1 godzinę.
Następnie osuszyć papierowym ręcznikiem i smażyć na rozgrzanej oliwie aż będą rumiane.
Usmażone bakłażany przełożyć na ręcznik papierowy, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Na pozostałą na patelni oliwę, wrzucić cebulę i smażyć około 15 minut aż będzie miękka.
Dodać sok z granatów, czosnek, ciecierzycę, chili, ziele angielskie, pieprz, szczyptę soli i pomidory.
Gotować około 5 minut, aż sos zgęstnieje.
Dodać bakłażany, przykryć patelnię i dusić 20-30 minut.
Przed podaniem udekorować listkami świeżej mięty i pestkami granata.

poniedziałek, 24 października 2011

Chleb jesienny

















   
Jesień lubię za kolory i niesamowite światło w słoneczne dni,
za szelest liści pod stopami i błyszczące kasztany
za to, że kot rzadziej wychodzi z domu,
za pełną spiżarnię i zapach suszonych grzybów,
za to, że częściej rozgrzewam piekarnik,
z którego wyjmuję złociste bochenki :)







   
Chleb z orzechami włoskimi
 
3 szklanki mąki pszennej chlebowej
4 łyżki aktywnego zakwasu żytniego
garść obranych orzechów włoskich
1,25 szklanki wody
1 czubata łyżeczka soli

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, przykryć i odstawić na 15-18 godzin.
Po tym czasie nastawić piekarnik na 220°C i włożyć do niego żeliwny garnek z pokrywką.
Kiedy piekarnik będzie rozgrzany, wyjąć garnek, przełożyć do niego ciasto,
obsypać wierzch mąką, przykryć i wsadzić do piekarnika na 30 minut.
Następnie zdjąć pokrywkę, zmniejszyć temperaturę do 200°C i piec kolejne 15 minut.
Mało pracy a smak naprawdę wyjątkowy :)


piątek, 21 października 2011

Pstrąg w sosie z granatów


W książce Kulinarny Kaukaz znalazłam ciekawy przepis na pstrąga w sosie z granatów.
Potrawa na zdjęciu prezentowała się bardzo apetycznie, a połączenie granatów,
ostrej papryczki i kolendry, wydało mi się bardzo pasujące do jesiennej aury.
Jak dla mnie, ilość szafranu w sosie, przytłacza trochę smak granatów
i nie wiem dlaczego czosnek, wymieniony jako jeden ze składników przepisu,
nie został użyty na żadnym etapie gotowania ;)
Następnym razem natrę czosnkiem rybę i dodam stanowczo mniej szafranu.




Pstrąg w sosie z granatów
na podstawie przepisu z książki Kulinarny Kaukaz

1 kg pstrąga
olej
mąka pszenna
8-10 łodyżek szczypiorku
1-2 strąki zielonej ostrej papryki
sól

sos
150 ml soku z granatów
1/2 łyżki mielonych nasion kolendry
1/4 łyżki mielonego szafranu
sól

Aby przygotować sos należy szafran zalać 1/4 szklanki gorącej wody i odstawić na 20 minut.
Następnie dodać do niego sok z granatów, kolendrę i sól.

Rybę posolić i odstawić na 20-30 minut w temperaturze pokojowej.
Następnie pokroić na porcje, panierować w mące i smażyć na złoty kolor.
Paprykę i szczypior drobno pokroić.

Rybę wyłożyć na talerz i posypać szczypiorem oraz papryką.
Polać sosem i odstawić na 30 minut w temperaturze pokojowej.
Ryba musi przejść smakiem sosu.

Podawać z kukurydzianymi plackami lub pszennym pieczywem
i delikatnym białym winem.

środa, 19 października 2011

Sałatka nicejska - wersja jesienna



Oto moja jesienna wersja sałatki nicejskiej, dość pożywna.
Latem zadowoliłabym się mieszanką sałat, ale w chłodne, jesienne dni potrzebuję czegoś więcej.
Zgodnie z klasycznym przepisem, sałatka nie powinna zawierać gotowanych warzyw,
ale kto powiedział, że tylko klasyczna wersja jest poprawna ;)


Sałatka Nicejska


dressing
6 łyżek oliwy z oliwek
1 łyżka musztardy Dijon
1 ząbek czosnku, posiekany
pieprz
sól
2 łyżki octu winnego lub soku z cytryny
świeża bazylia, oregano lub inne ulubione zioła, opcjonalnie

Czosnek utrzeć z odrobiną soli , połączyć z resztą składników i dokładnie wymieszać.

sałata
3 ziemniaki
garść ugotowanej zielonej fasolki szparagowej
3 jajka ugotowane na twardo
szalotka lub 1/2 czerwonej cebuli
słoiczek tuńczyka w oliwie
garść czarnych oliwek
5-6 filetów anchois
2 duże pomidory lub kilkanaście koktajlowych
listek laurowy
sól

Ziemniaki pokroić w ósemki i ugotować z listkiem laurowym i solą.
Ugotowane ziemniaki przełożyć do miski
i wymieszać z 1/3 dressingu, kiedy są jeszcze ciepłe.

Jajka pokroić w ćwiartki, szalotkę lub cebulę w piórka lub krążki.
Jeżeli używamy dużych pomidorów pokroić je w ósemki,
koktajlowe można zostawić w całości.
Tuńczyka podzielić na mniejsze kawałki.

Na dużym talerzu ułożyć kilka listków sałaty,
ostudzone ziemniaki i warstwami resztę składników.
Sałatkę polać pozostałym dressingiem.

poniedziałek, 17 października 2011

Papryka pieczona


Jeżeli chodzi o paprykę, to jest to jedno z tych warzyw,
za którym zupełnie nie przepadam w formie surowej.
Natomiast po upieczeniu, kiedy staje się słodka 
i niezwykle aromatyczna, zajadam się nią z wielkim apetytem.
Można ją wykorzystać na różne sposoby,
dodając do sałatek, zup czy gulaszy, owijając nią kawałki sera.
Ja najbardziej lubię skropić ją odrobiną octu sherry
i jeść z chrupiącą bagietką, którą wycieram oliwę z talerza :)




Pieczona papryka z koperkiem i czosnkiem

dojrzałe papryki
ząbki czosnku
szczypta soli
świeży koperek lub inne ulubione zioła
oliwa z oliwek

Paprykę położyć na grill lub piec w piekarniku w temperaturze 220°C
do momentu aż skórka zacznie czernieć.
Papryka pieczona na grillu ma charakterystyczny posmak,
którego nie można niestety uzyskać piekąc ją w piekarniku.
Podczas pieczenia papryk w całości, należy je kilka razy obrócić,
aby skóra przypiekła się równomiernie.
Kiedy piekę paprykę w piekarniku często przecinam ją na pół
i wycinam gniazda nasienne jeszcze przed pieczeniem.
Po upieczeniu włożyć paprykę do miski, przykryć folią i odstawić.
Kiedy papryka ostygnie, zdjąć z niej skórę, co nie powinno sprawić żadnego problemu,
i oczyścić z gniazd nasiennych, jeżeli nie zostały wycięte przed pieczeniem.
Paprykę przełożyć do szklanego pojemnika, dodać czosnek, sól i gałązki świeżego koperku.
Wszystko zalać dobrą oliwą z pierwszego tłoczenia, tak aby zakryła paprykę.
Odstawić w ciemne, chłodne miejsce, ale nie do lodówki.
Paprykę można jeść po kilku godzinach, ale najlepsza jest na drugi dzień.


niedziela, 16 października 2011

Jedno ciasto, trzy różne smaki

Moja doba jest stanowczo za krótka. 
Chciałabym robić tyle rzeczy, ale wciąż brakuje mi czasu.
Chwile, które spędzam w kuchni zawsze mijają szybciej niż się tego spodziewam.
Sobota i niedziela to dni, kiedy gotuję bez pośpiechu, mam czas na skomplikowane przepisy, 
ale reszta tygodnia mija mi raczej na gotowaniu potraw prostych i szybkich.
Kiedy w piątek spodziewam się gości i na przygotowania mam tylko późne popołudnie,
korzystam z przepisów uniwersalnych, które pozwalają na różnorodność.
Jednym z takich przepisów jest dla mnie ciasto chlebowe.
Z prostego drożdżowego ciasta można wyczarować mnóstwo rzeczy, które wyglądają
na skomplikowane i pracochłonne, choć w rzeczywistości wcale takie nie są.
Oto co przygotowałam w piątkowe popołudnie, 
korzystając z podstawowego przepisu na chleb Jamiego Olivera
Nie znam osoby, która nie lubi zapachu pieczonego chleba,
a tym bardziej jego smaku zaraz po upieczeniu.
Do tego kilka serów i wędlin, jakaś pasta przygotowana w biegu,
marynowane oliwki i nieklarowana włoska oliwa.
Czego chcieć więcej...



Chleb
na podstawie przepisu Jamiego Olivera

ciasto
1/2 kg mąki pszennej chlebowej
1/2 kg semoliny
15g suszonych drożdży
600 ml letniej wody
1 łyżka miodu
2 łyżki soli

dodatki
świeży rozmaryn
czosnek
gruba sól
oliwki, wydrylowane
czarnuszka

Wszystkie składniki ciasta połączyć i wyrabiać mikserem lub ręcznie 
około 5 minut aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne.
Naczynie z ciastem przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na 40-60 minut.
Proces wyrastania można przyspieszyć wstawiając naczynie do nagrzanego do 40°C piekarnika.
Kiedy ciasto podwoi swoją objętość należy je odgazować, ugniatając przez minutę.
Od tej chwili już tylko od Was zależy jak będzie wyglądała ostateczna wersja tego wypieku.
Ja podzieliłam ciasto na 3 równe części.

Pierwszą część rozwałkowałam na prostokąt o grubości 1 cm.
Na cieście rozłożyłam niedbale oliwki w całości.
Zwinęłam ciasto w rulon i włożyłam do koszyka rozrostowego.
Przykryłam i odstawiłam do wyrośnięcia.


Drugą część uformowałam na blasze w owalny płaski placek o grubości około 1,5 cm.
Posypałam go posiekanym świeżym rozmarynem i kilkoma rozgniecionymi ząbkami czosnku,
polałam oliwą i rozsmarowałam dodatki równomiernie na całym placku, robiąc palcami wgłębienia.
Na koniec posypałam gruboziarnista solą, przykryłam i odstawiłam do wyrośnięcia.


Z trzeciej części uformowałam cienkie paluszki, które posypałam czarnuszką.
Równie dobrze można użyć sezamu, siemienia lnianego lub soli.
Paluszki nie muszą długo wyrastać. 
Wystarczy im kilka minut, tyle ile trwa rozgrzanie piekarnika.


Blachę z paluszkami włożyć do  piekarnika rozgrzanego do 220°C.
Piec 10-15 minut, w zależności od grubości paluszków.
Należy kontrolować sytuację w piekarniku żeby uniknąć przypalenia.
Z podanej porcji ciasta wyszły mi dwie blachy paluchów.
W czasie przygotowywania i pieczenia paluchów, chleby z rozmarynem i oliwkami wyrosły.
Po wyjęciu paluchów, podwyższyć temperaturę do 250°C.
Włożyć jednocześnie dwa pozostałe chleby i piec 20-25 minut.
Będą gotowe w tym samym czasie.
Jedno ciasto, trzy różne smaki i konsystencje.
Dla każdego coś innego :)

środa, 12 października 2011

Mój pierwszy pumpernikiel

Jakiś czas temu, zostałam oczarowana pięknymi słowami i zdjęciami Anny-Marii,
która zaprezentowała na blogu upieczony przez siebie pumpernikiel z przepisu Mirabbelki.
Oczu nie mogłam oderwać i natychmiast chciałam poczuć ten zapach i smak.
Nadszedł weekend i postanowiłam zmierzyć się z tym pracochłonnym wypiekiem.
Z zapałem zabrałam się za przygotowanie ciasta. Dokarmiony zakwas był już gotowy
Wystarczyło wszystko wymieszać i czekać, czekać, czekać....
Niestety zorientowałam się, że skończyły się moje zapasy grubo mielonej mąki żytniej :(
Mój entuzjazm i zapał były jednak tak ogromne, 
że postanowiłam upiec pumpernikiel wyłącznie z mąki drobno mielonej. 
Wymieszałam, wyrobiłam, odczekałam aż urośnie i wsadziłam do piekarnika.
Był późny wieczór, kot słodko mruczał przez sen, dookoła cisza i spokój.
Zwykle w takich chwilach siadam przed piekarnikiem i podziwiam przemiany zachodzące w środku.
Tym razem wszystko było zagadką, która miała ujrzeć światło dzienne nazajutrz.
Kiedy zasypiałam, słyszałam cichutki szmer piekarnika i nie mogłam się doczekać kolejnego dnia.
Obudził mnie cudowny zapach. 
Pomyślałam, że jeszcze TYLKO 2 dni i będę mogła przekonać się jaki jest smak. 
W końcu nadeszła ta chwila. 
Mogłam przystąpić do mojej ulubionej części oceny organoleptycznej-smakowania :)
Mój bochenek nie jest idealny, a jego kolor według mnie jest trochę za jasny.
Może to dlatego, że brak w nim grubej mąki żytniej, 
a może dlatego, że przez ostrożność piekłam go w 135°C.
Za to smak jest rewelacyjny!!!!!!
Mirabbelko, Anno-Mario, dziękuję za przepis i inspirację.
To na pewno nie jest ostatni upieczony przeze mnie pumpernikiel!
Całe szczęście, że nadchodzi zima ;)


Pumpernikiel 
cytuję za Mirabbelką

receptura na 1 chleb, czas przygotowania okolo 11 godz. (!)

375 g maki żytniej razowej drobnej
375 g maki żytniej razowej grubej
250 g zakwasu żytniego
375 ml letniej wody
1 łyżka soli
80g melasy (syropu buraczanego)

Obydwie mąki zmieszać, w środku zrobić zagłębienie, w które należy wlać zakwas
i powoli mieszać razem z mąką, dodając sól, stopniowo wodę i melasę.
Wyrabiać chwilę do połączenia wszystkich składników.
Wyjąć ciasto, miskę dobrze oprószyc mąką, włożyć z powrotem,
także z wierzchu posypać maką, przykryć sciereczką i odstawić w cieple miejsce na 3 do 4 godzin.
Kiedy przyrośnie mniej więcej połowę, wyjąć na posypany mąką blat kuchenny
Wyrobić chwilę, uformować wałek i włożyć do formy metalowej wysmarowanej olejem i wysypanej mąką. Przykryć i odstawić jeszcze na ok. 20 minut.
Piekarnik rozgrzać do 150°C.
Wierzch ciasta chlebowego zwilżyć wodą, formę szczelnie przykryć z góry folią aluminiową
i piec na pierwszym poziomie od dołu około 8 godzin w temp 125 – 150°C (najlepiej przez noc).
Ustawienie odpowiedniej temperatury jest dość ważne.
Kiedy temperaturę ustawi się zbyt nisko chleb może być w środku klejący,
dlatego trzeba to robić z wyczuciem.
Po wyłączeniu piekarnika zostawić jeszcze chleb na 1 godzinę aż do wystygnięcia.
Ostudzony szczelnie zawinąć w folię aluminiową, a potem torbę foliową – schłodzić (może być w lodówce), a kroić i jeść najlepiej po 1-2 dniach.

Pyszny, aromatyczny – absolutnie wspaniały!!

poniedziałek, 10 października 2011

Risotto bianco i słoiczek słonecznej Italii


Sobota koło południa.
Deszcz zostawia smugi na szybach, słońce nieśmiało wygląda zza chmur,
a ja otwieram butelkę białego wina.  Mam ochotę na risotto z odrobiną pesto.
Tym razem, nie będę robić pesto własnoręcznie ponieważ zostałam obdarowana słoiczkiem
Pesto con basilico fresco, Genovese D.O.P., przywiezionym prosto z miejsca pochodzenia.
Marto, dziękuję za tę odrobinę słonecznej Italii ;)

 
Risotto bianco z odrobiną pesto
na podstawie przepisu Jamiego Olivera z książki Włoska wyprawa Jamiego

risotto bianco
2 łyżki oliwy
1 łyżka masła
3 łodygi selera naciowego, posiekane
1 duża cebula, posiekana
2 ząbki czosnku, posiekane
400g ryżu do risotto
sól
szklanka białego wytrawnego wina
1-1,2l bulionu z kurczaka
115g parmezanu
40g masła

do podania
pesto
kilka listków świeżej bazylii
prażone orzeszki piniowe
parmezan

W jednym garnku podgrzać bulion.
W drugim rozgrzać oliwę z masłem, dodać seler, cebulę i czosnek.
Dusić 15 minut na małym ogniu aż warzywa zmiękną.
Następnie wsypać ryż, zwiększyć ogień i mieszać.
Po chwili, kiedy ryż stanie się lekko szklisty, dodać szczyptę soli i wlać wino.
Kiedy alkohol wyparuje, zmniejszyć ogień i dodać pierwszą chochlę gorącego bulionu.
Gotować na małym ogniu, często mieszając i uzupełniając bulion za każdym razem,
kiedy poprzednio dodana partia zostanie wchłonięta przez ryż.
Po około 15 minutach, kiedy ryż jest gotowy, zdjąć garnek z ognia,
dodać tarty parmezan i masło, dokładnie wymieszać, przykryć garnek i odstawić na 2 minuty.
Gotowe risotto przełożyć na talerze, dodać po czubatej łyżeczce pesto,
posypać listkami bazylii, orzeszkami piniowymi i parmezanem.
Risotto powinno mieć lekko płynną konsystencję i należy je podawać zaraz po przygotowaniu.

czwartek, 6 października 2011

Dynia na przystawkę


Wchodzę do biura, kiedy jeszcze nikogo nie ma.
Zaparzam kawę z kardamonem.
Siadam przy biurku.
Sprawdzam skrzynkę pocztową.
Nie ma nic pilnego.
Aromat kawy otula mnie jak ciepły koc.
Jestem gotowa na wizyty w wielu pięknych miejscach.
Miejscach, które pachną, wyśmienicie smakują i inspirują.
Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę co nowego na moich ulubionych blogach.
Czytam, przeglądam i trafiam na przepis, który natychmiast mam ochotę wypróbować.
Kilka kliknięć dalej pojawia się następny, i kolejny, i już po kilku minutach jest ich tyle,
że powinnam złożyć wypowiedzenie i przenieść się na stałe do kuchni.
Uwielbiam te chwile!


Dynia na przystawkę

500g dyni (u mnie hokkaido)
oliwa
pieprz
sól

sos
3 łyżki oliwy
szczypta cynamonu
2 ząbki czosnku pokrojone w cienkie plasterki
pieprz
sól
1 łyżka soku z cytryny

do podania
świeża mięta

Dynię pokroić na kawałki o grubości mniej więcej 1cm.
Dyni hokkaido nie obieram ponieważ jej skórka po upieczeniu robi się miękka.
Gatunki o twardej skórze należy przed pieczeniem obrać.
Plastry dyni rozłożyć na blasze, skropić oliwą, posypać pieprzem i solą.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C i piec 20-30 minut aż będzie miękka.
Wszystkie składniki sosu połączyć i dokładnie wymieszać.
Dynię po upieczeniu polać sosem i posypać listkami świeżej mięty.
Podaję w temperaturze pokojowej.

środa, 5 października 2011

Cukiniowe placki z fetą i pobudka o 3:39

Godzina 6:30. Rano!
Słyszę sygnał budzika i nie mogę w to uwierzyć.
Przecież dopiero zamknęłam oczy!
Zapomniałam już jak to jest, kiedy mieszka się pod jednym dachem
ze stworzeniem, które prowadzi odmienny tryb życia.
Dzisiejsza pobudka o 3:39 na długo wybiła nas ze snu.
Biorąc pod uwagę, że nie była to pierwsza nieprzespana noc w tym tygodniu,
miałam ochotę zrobić coś, co nie pozwoli temu małemu łobuzowi spać w ciągu dnia.
Nie miałam jednak pomysłu, co by to mogło być.
Dzielnie przetrwałam kilka długich godzin w pracy, padając od czasu do czasu nosem na biurko
i widząc oczami wyobraźni jak on smacznie sobie śpi. Zapewne w naszej sypialni!
Po powrocie do domu okazało się, że spał. Cóż innego mógł robić po ciężkiej nocy?!
Kiedy nas zobaczył przeciągnął się leniwie, dając do zrozumienia, że niechętnie przerywa drzemkę.
Mimo tego, już po kilku minutach zapomnieliśmy o jego nocnych szaleństwach.
Bo jak tu się gniewać, kiedy ma się przed sobą wielkie, zielone oczy,
o bardzo mądrym spojrzeniu, a do uszu dociera jakże przyjemne mruczenie?!
Dobrze, że w lodówce czekały placki z cukinii, które zrobiłam wczoraj.
Szybki obiad, a później krótka drzemka.
Trzeba sobie jakoś radzić z kocią osobowością ;)


Cukiniowe placki z fetą 

600g cukinii
1 łyżka posiekanego świeżego oregano
garść posiekanego szczypioru
garść posiekanej świeżej mięty
pieprz
sól
200g sera feta
1 łyżka soku z cytryny lub skórka z 1/2 cytryny
2 łyżki mąki
1 jajko

Cukinię zetrzeć na grubych oczkach, poczekać aż puści sok i dokładnie wycisnąć.
Dodać posiekane zioła, szczyptę pieprzu i soli, pokruszoną fetę oraz sok lub startą skórkę cytrynową.
Wymieszać z mąką i jajkiem. Smażyć po kilka minut z każdej strony na złoty kolor.
Podaję placki w temperaturze pokojowej w towarzystwie jogurtu lub sosu czosnkowego.

wtorek, 4 października 2011

Tarta z figami


Dzisiaj krótko, prosto i znów z figami.
Nie mogłam się oprzeć, kiedy zobaczyłam zdjęcia u Małgosi
której dziękuję za ten przepis i blog, będący dla mnie wielką inspiracją.


Tarta z figami
przepis z bloga Pieprz czy Wanilia

1 opakowanie gotowego ciasta francuskiego
4 świeże figi
gorgonzola
szynka parmeńska
świeży tymianek

Ciasto podzielić na 4 części. Przełożyć na blachę do pieczenia.
Dookoła każdej części zrobić delikatnie nacięcie nożem, tworząc ramkę.
Na środek każdego prostokąta położyć pokruszony ser,
po jednym lub dwa cienkie plasterki szynki parmeńskiej i figi pokrojone w plastry.
Posypać listkami świeżego tymianku.
Piec ok. 20 minut w 180°C aż ciasto się zarumieni.

poniedziałek, 3 października 2011

W poszukiwaniu jesieni

Po tygodniu odsypiania i zaprzyjaźniania się z nowymi właścicielami, nadszedł czas na wycieczki.
Pierwszy samodzielny spacer w poszukiwaniu jesieni. 



Jesień znaleziona :)
Można odpocząć po pełnym wrażeń dniu. 
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.