środa, 25 marca 2015

Topinambur, ziemniak, kumin i powrót na rowerowe ścieżki





Z nastaniem wiosny odeszły w zapomnienie katar, chrypka i złe samopoczucie.
Rower doczekał się przeglądu i został wyposażony w torbę na bagażnik.
Nowe ścieżki rowerowe cieszą tak bardzo jak słońce, które codziennie zagląda do okien.
Stragany, które mijam po drodze zaczynają wabić nowalijkami,
ale nie daję się skusić i nadal zajadam ze smakiem bulwy i korzenie.
Tęsknotę za zielonym zagłuszam kiełkami, które rosną jak szalone
i aromatycznymi ziołami wygrzewającymi się na kuchennym parapecie,
a wciąż chłodne poranki umilam zupą z rozgrzewającymi przyprawami.





Zupa z topinambura z nutą kuminu
na podstawie przepisu z książki Orient Express, Silveny Rowe

600 g topinambura
2 ziemniaki
1 łyżka ziaren kuminu
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
około 500 ml bulionu warzywnego
150 ml śmietanki 30%
sól

do podania
listki bazylii

Ziarna kuminu uprażyć na suchej patelni, przesypać do miseczki i odstawić. 
Topinambur oraz ziemniaki obrać i pokroić w mniejsze kawałki.
W garnku rozgrzać oliwę z masłem, wrzucić obrane i lekko rozgniecione ząbki czosnku.
Smażyć na małym ogniu około minuty, dodać topinambur oraz ziemniaki
i smażyć kolejne 5 minut, ciągle mieszając.
Dodać prażone ziarna kuminu oraz bulion, zagotować, zmniejszyć ogień
i gotować 15 minut, aż ziemniaki i topinambur zmiękną.
Zdjąć z ognia, zmiksować na krem, dodać śmietankę i wymieszać.
Jeżeli zupa jest zbyt gęsta, dolać więcej bulionu.
Doprawić do smaku solą. 
Podawać gorącą z listkami bazylii.






wtorek, 17 marca 2015

Niechciany wirus i bezglutenowe ciasto z białą czekoladą i migdałami





Gdybym nie odebrała tego telefonu chwilę po szesnastej, 
nie spóźniłabym się na wcześniejszy tramwaj 
i nie miałabym wątpliwej przyjemności obcowania z panem, 
który kichał, kaszlał i stał stanowczo zbyt blisko mnie.
Gdybym przez całą drogę nie myślała o tym, 
że z pewnością się od niego zarażę,
dziś dołączyłabym do grona wielbicieli Irlandii
i uczciłabym Dzień Świętego Patryka kuflem smakowitego piwa.
Zamiast tego czeka mnie długo gotowany rosół, imbirówka i koc,
a na pocieszenie kawałek bardzo zdrowego ciasta, 
o którym niektórzy mówią, że jest uzależniające.;)




Ciasto bezglutenowe z białą czekoladą i migdałami

400 g białej czekolady
100 g masła
200 g mąki jaglanej / mielonej kaszy jaglanej
65 g nierafinowanego cukru trzcinowego
2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
szczypta soli
1 laska wanilii
4 jaja
240 g migdałów

forma do pieczenia o wymiarach 32x23

Migdały uprażyć na suchej patelni i posiekać.
100 g czekolady posiekać na niezbyt drobne kawałki.
Mąkę jaglaną wymieszać z cukrem, proszkiem do pieczenia i solą,
dodać ziarenka wanilii i jaja, dokładnie połączyć.
W rondelku rozpuścić masło, dodać resztę czekolady
i podgrzewać do momentu, aż czekolada się rozpuści.
Ciepłą czekoladę dodać do naczynia z mąką,
dokładnie wymieszać na gładką masę.
Dodać posiekaną czekoladę i połowę posiekanych migdałów.
Ciasto przelać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Wierzch ciasta posypać resztą posiekanych migdałów.
Piec w 180°C przez 25-30 minut.




środa, 11 marca 2015

Marcowa Piekarnia i chleb pszenno-żytni z prażoną maką





Pomocnik Kuchenny napełnia kocie miski i po cichutku wymyka się na trening.
Po chwili jeden kot zwija się w kłębek obok moich stóp i zasypia.
Drugi potrzebuje potwierdzenia, że jestem świadoma jego obecności.
Za odrobinę pieszczot, odwdzięcza się włączając moją dłoń do swojej porannej toalety.
Okolica jeszcze śpi, jest zbyt wcześnie, aby wstawać...
Ponowny zgrzyt klucza w zamku zapowiada powrót Pomocnika i wspólną kawę.
Przeciągam się i doceniam to, że nie muszę w pośpiechu wyskakiwać z łóżka.
Podczas naszego ulubionego śniadania postanawiamy wybrać się na wycieczkę.
Na drogę robię kilka kanapek z upieczonego dzień wcześniej, przepysznego chleba,
który Jola wybrała do Marcowej Piekarni, prowadzonej przez Amber.
Chleb, domowe masło, kawałek pieczeni i duuuuużo kiełków... pyszności!




Chleb pszenno-żytni z prażoną mąką 
na podstawie przepisu Danusi

porcja na 2 keksówki o wymiarach 30 x 7 cm

Etap I

zaczyn
83 g zakwasu z mąki żytniej razowej (dokarmionego 10-12 godzin wcześniej)
165 g mąki żytniej razowej
225 g wody

Składniki wymieszać, przykryć i pozostawić w temp. pokojowej na 14-16 godzin .

zasmażka
120 g mąki żytniej
300 g zimnej wody

Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypać mąkę i prażyć, cały czas mieszając, 
do uzyskania lekko brązowego koloru. 
Mąka nie może się przypalić! 
Przesypać uprażoną mąkę do miski i stopniowo dolewać zimną wodę, 
energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką. 
Kolor zasmażki powinien być brązowy, a konsystencja papki. 
Przykryć i pozostawić na około 14-16 godzin.

Po tym czasie do ładnie przefermentowanego zaczynu dodać zasmażkę
i mieszać, aż składniki dobrze się połączą. 

Etap II

zaczyn z zasmażką
330 g mąki pszennej typ 650
375 g wody wymieszanej z 2 i 1/4 łyżki soli

Dobrze wymieszać, aby składniki się połączyły, przykryć i pozostawić na 2,5-3 godzin. 

Etap III

całość ciasta z etapu II
600 g mąki pszennej typ 650

Mąkę dosypywać do ciasta stopniowo i wyrabiać, aż zacznie odchodzić od miski i ręki. 
Pozostawić na 20 minut, aby odpoczęło. 
Keksówki wysmarować tłuszczem i wysypać otrębami, przełożyć do nich ciasto.
Wierzch wyrównać, formy przykryć i odstawić do wyrośnięcia.
Chleb piec przez 10 minut w 250 stopniach C, 
zmniejszyć temperaturę do 230 stopni C i piec kolejne 10 minut, 
zmniejszyć temperaturę do 210 stopni C i piec jeszcze 25 minut. 
Chleb jest upieczony, kiedy postukany od dołu wydaje głuchy odgłos. 
Studzić na kratce.







Skład Marcowej Piekarni:



czwartek, 5 marca 2015

Sezonowo od A do M i Jaś w nieco egzotycznej odsłonie





Kawa zbożowa rozlana na kuchence.
Jajko, którego nie udaje się złapać zanim spadnie.
Fasola która gotuje się całą wieczność i wciąż jest twarda.
Sumak rozsypany w szufladzie na przyprawy.
Otwarty pojemnik jogurtu, który ląduje na podłodze dnem do góry.
Bateria, która rozładowuje się kompletnie, po zrobieniu kilku pierwszych zdjęć.
Wrażenie, że czasem martwe rzeczy przejmują kontrolę i nie da się temu zapobiec.
Na szczęście nic nie trwa wiecznie.
Fasola w końcu mięknie, cebula nabiera słodyczy i złotej barwy.
Wszystko zaczyna do siebie pasować,
a moje myśli wędrują za Kuchenne Drzwi Amber.




Sałatka z fasoli Jaś, karmelizowanej cebuli i sumaku

sos
2 łyżki tahini
4-5 łyżek jogurtu
sok i skórka z 1 cytryny
2 ząbki czosnku
1 łyżka oliwy
sól

Tahini wymieszać z jogurtem, dodać sok z cytryny, tartą skórkę cytrynową
oraz drobno posiekany lub roztarty czosnek i oliwę.
Jeżeli sos jest zbyt gesty, rozrzedzić go odrobiną zimnej wody.
Doprawić do smaku solą.

sałatka
350 g suszonej fasoli Jaś
4 cebule
oliwa
sok z połowy cytryny
1 łyżka sumaku
świeża kolendra lub natka pietruszki
pieprz
sól

Fasolę namoczyć na noc, następnie odsączyć, zalać zimną woda i gotować do miękkości.
Ugotowaną fasolę przełożyć do miski, skropić oliwą i wymieszać ze szczyptą soli.

Cebule obrać, pokroić w piórka i wrzucić na rozgrzaną oliwę.
Dodać szczyptę pieprzu i soli, smażyć na małym ogniu, aż cebula lekko się skarmelizuje.

Cebulę wymieszać z ugotowaną fasolą, dodać sok z cytryny, sumak
oraz posiekane listki kolendry lub natki pietruszki.
Doprawić do smaku pieprzem i solą, jeżeli to konieczne.
Przed podaniem polać sosem i udekorować listkami kolendry lub natki.






poniedziałek, 2 marca 2015

Skarby spiżarni i pigwa nadziewana jagnięciną





Po słoikach z czereśniowym kompotem nie ma już śladu.
Pomidorowa półka zaczyna wypełniać się pustką,
znikają soki, sosy, pieczone pomidory, apetitka...
Coraz częściej sięgam po małe słoiczki pełne słodyczy
i dojrzałych w promieniach letniego słońca owoców.
Cudowny aromat poziomek, truskawek i malin powoduje,
że nie żałuję ani jednej chwili spędzonej na robieniu przetworów.
O tej porze roku spiżarnia jest jak niezwykły skarbiec,
do którego zaglądam, kiedy mam ochotę na coś wyjątkowego.
A kiedy znajduję w niej pięknie zachowane pigwy,
przygotowuję z nich naprawdę wyjątkowe danie.




Pigwa nadziewana jagnięciną
Na podstawie przepisu z książki Jerusalem, Y. Ottolenghi, S. Tamimi

400 g mielonej jagnięciny
1 ząbek czosnku
1 czerwone chili
20 g świeżej kolendry, plus 2 łyżki do dekoracji
50 g bułki tartej
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
2 łyżeczki tartego imbiru
2 cebule
1 jajko
3 duże pigwy
sok z cytryny
3 łyżki oliwy
8 ziaren kardamonu lub mielony kardamon
2 łyżeczki melasy z granatów
1 łyżka miodu
500 ml wywaru z kurczaka
ziarenka z połowy granatu
pieprz
sól

duży garnek z pokrywką

Do jagnięciny dodać zmiażdżony czosnek, drobno posiekaną papryczkę chili, 
posiekaną kolendrę, bułkę tartą, ziele angielskie, połowę imbiru, 
połowę drobno posiekanej cebuli, szczyptę pieprzu, 3/4 łyżeczki soli i jajko. 
Wymieszać, aby wszystkie składniki dokładnie się połączyły i odstawić. 

Do dużej miski wlać zimną wodę i sok z połowy cytryny.
Pigwy obrać i przekroić wzdłuż na pół, 
włożyć do miski z zakwaszoną wodą, aby nie ściemniały.
Z owoców wykroić gniazda nasienne, a następnie wydrążyć je zachowując miąższ.
Wydrążone pigwy napełnić jagnięciną.

Pozostały miąższ rozdrobnić blenderem.
W dużym garnku rozgrzać oliwę, dodać miąższ owoców, 
drugą połowę posiekanej cebuli oraz tartego imbiru i zmielony kardamon. 
Dusić całość około 10 minut, aż cebula zmięknie.
Dodać melasę, 1 łyżkę soku z cytryny, miód, wywar z kurczaka, 
oraz szczyptę pieprzu i pół łyżeczki soli.
Do garnka włożyć połówki pigw, nadzieniem do góry, 
zmniejszyć ogień, przykryć pokrywką i dusić 30 minut.
Po tym czasie pigwy powinny być miękkie, a mięso ugotowane.
Jeżeli sos nie jest dostatecznie gęsty, należy odkryć garnek, 
zwiększyć ogień i gotować kilka minut aż sos odparuje.

Podawać gorące lub w temperaturze pokojowej.
Przed podaniem posypać ziarnami granatu i listkami kolendry.