Słoneczny poranek.
Nadzieja na szelest pod stopami.
Dyniowy lampion patrzący na mnie z uśmiechem.
Kot przyłapany na wyjadaniu chrupek bezdomnym.
(Teraz już wiadomo skąd ten nagły przyrost wagi!)
Droga, którą przemierzałam niezliczoną ilość razy.
Kilka zniczy zapalonych dla tych, którzy odeszli.
Bez tłumów, korków i pierwszolistopadowego szaleństwa.
Powrót do domu i oberwanie chmury.
Płonące złotem drzewa pod ołowianym niebem.
Monotonny taniec wycieraczek na szybie.
Sen czający się pod powiekami.
Na kolację zupa z pajdą chleba na zakwasie.
Zupa fasolowa z kapustą i jarmużem
300 g kapusty
3 szklanki ugotowanej fasoli wrzawskiej
duża garść listków jarmużu
1 duży ziemniak
1 pomidor
1 cebula
2 ząbki czosnku
liść laurowy
4 gałązki świeżego tymianku
4 szklanki bulionu warzywnego lub drobiowego
pieprz
sól
oliwa
listki świeżej szałwii
parmezan, pecorino lub inny twardy, dojrzewający ser
Cebulę i ziemniaka pokroić w drobną kostkę.
Kapustę drobno poszatkować.
Pomidora zanurzyć we wrzątku, obrać ze skóry i drobno posiekać.
W garnku rozgrzać 2 łyżki oliwy i zeszklić na niej cebulę.
Dodać posiekany czosnek, listek laurowy i tymianek, zamieszać.
Następnie dodać kapustę, fasolę i ziemniaka.
Wlać bulion, zagotować, dodać pomidora, zmniejszyć ogień
i gotować pod przykryciem przez 20-25 minut.
Po tym czasie dodać poszarpane na kawałki liście jarmużu.
Zdjąć z gazu, doprawić dużą ilością czarnego pieprzu i solą.
Na patelni rozgrzać kilka łyżek oliwy i usmażyć na niej listki szałwii.
Kiedy listki są chrupiące, osączyć je na papierowym ręczniku.
Oliwę zachować.
Zupę nalać do talerzy, skropić oliwą szałwiową,
posypać sporą ilością tartego sera i listkami szałwii.
Garść jesiennych melancholii
przyniosłam ze spaceru.
W kryształowym wazonie zasnęły
zwieszając głowy.
To nic że cisza dzwoni
jak krople deszczu o szyby...
Wyciszona oglądam karty
niosące wspomnienia
miejsc,
ludzi,
czasu...
[...]
Anna Maria Michalik
Bardzo pożywna zupa, idealnie ogrzeje w ten jesienny nieciekawy czas!
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny wspólny i mam nadzieję, nieostatni raz :)
Buziaki!
Zupa to najlepsze lekarstwo na deszczowy, chłodny dzień.
UsuńJa też mam nadzieję na wiele kolejnych, wspólnych razów!:)
Uściski!
O u Ciebie to dopiero będzie chrupania!:) nadrobiłaś mi smaka na taką grubą fasolę i na oliwę szałwiową:)) pycha!
OdpowiedzUsuńTę fasolę jem namiętnie od kilku tygodni. I najeść się nią nie mogę! ;)
UsuńOstatnio mam szał zupowy, to chyba kwestia jesieni.
OdpowiedzUsuńTo na pewno jest kwestia jesieni. :)
UsuńJa o tej porze roku mogę jeść zupy na każdy posiłek.
Magda, pyszna zupa! Akurat jarmuż mam, więc z chęcią zrobię taką bogatą zupę :)
OdpowiedzUsuńI tak się zgrałyśmy z tematem 1-listopadowym ;)
Ja uwielbiam kapuściane i fasolowe zupy. Mogłabym je jeść całą jesień i zimę. :)
UsuńZa to nie lubię tłumów, tłoku, korków i całego tego zamieszania z długimi weekendami. ;)
Wiesz, że jestem zupocholiczką ;) więc chętnie taką też ugotuję. Mam szałwię w ogrodzie, jeszcze ma się nieźle więc nic nie stoi na przeszkodzie
OdpowiedzUsuńWiem. :)
UsuńA moja szałwia już dokonała żywota niestety.
Smacznego!
Czeeeeeść...!!!! Ale mnie tu nie było.... Ale jak zwykle pięknie i pysznie :)I nostalgicznie...
OdpowiedzUsuńEwelajno, to że u mnie Cię tak długo nie było, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć,
Usuńale dlaczego w Kuchni Pełnej Smaków Ciebie nie ma? Gdzie Ty się podziewasz?
Niektórzy tęsknią za tym miejscem...
Tęsknią....??? Niektórzy....??? Serio...???
UsuńSerio, serio! Bardzo serio! :)
UsuńFasolówka o rany uwielbiam ale dawnoooo juz nie jadłąm
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas to zmienić. ;)
UsuńSama nie wiem, jak to się stało, ale chyba w końcu zaczęłam dorastać do zup ;) Wcześniej zjadałam, ale bez przyjemności...
OdpowiedzUsuńPS Prawie 30 lat temu mój tata pisał do mamy, że jego grochówkę "ze stojącą łyżką" zajadamy, aż nam się uszy trzęsą. Dyzio Marzyciel taki z niego był ;)
Jak to bez przyjemności? Pomidorową, ogórkową, grochówkę... bez przyjemności?
UsuńMoże to nie było marzenie, tylko afirmacja, która zaczęła działać po 30 latach. ;))
Okropnie nieprzyjemna ta jesień...
OdpowiedzUsuńAle jesienne zupy bardzo lubię!
Na szczęście jest tyle rzeczy, które pomagają ją umilić. :)
UsuńAle fantastyczna:-)Uwielbiam fasolę i proszę o miseczkę!:-) Jesoo, dopiero teraz wchodzę - taki mamy kołowrotek;-)
OdpowiedzUsuńJa też fasolę uwielbiam, szczególnie tę wielką.
UsuńNie dziwię się, tyle emocji! :) Powodzenia w nowej roli!
Och! Twoja zupa nie tylko rozgrzewa, ale i jesienne smuteczki przegania... Kot sprytny: może ciała nabiera nie bez powodu? Skoro prawie nie było złotej jesieni, może już zima czai się za rogiem?
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie jesiennego dnia bez zupy. ;)
UsuńTez tak sobie pomyślałam i muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy,
bo zimową i mroźną zimę bardzo lubię. :D
Żeby tylko śniegu było pełno!
GENIALNE ZDJĘCIA- Magdo ty masz WIELKI talent!!
OdpowiedzUsuńKingo, dziękuję za te NIEZWYKLE MIŁE słowa. :)
UsuńWygląda meeega apetycznie muszę spróbować sam coś takiego zrobić, dzięki wielkie za przepis. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo nic trudnego. :)
UsuńPozdrawiam i życzę smacznego!
Ale dawno nie zaglądałam, jak zawsze pysznie i pięknie. Nie mogę się napatrzeć :) Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu! :)))
UsuńGęsta i przepyszna. W sam raz na tę porę roku:)
OdpowiedzUsuńDokładnie. :)
Usuń