Po mojej prawej grupka młodzieży. Każdy wpatrzony w ekran telefonu.
Zastanawiam się, czy byliby w stanie przeżyć bez niego choć jeden dzień.
Na przeciw dwie dobre znajome, które spotkały się przez przypadek.
Rozmawiają o smutkach i radościach dnia, pokazują sobie zdjęcia dzieci.
Za nimi mama z kilkuletnim synkiem, który pałaszuje McKanapkę.
Mam ochotę podejść i zapytać mamę, czy ten posiłek to świadomy wybór.
Starsza pani w szarym kapeluszu uśmiechająca się do swoich myśli.
Mężczyzna o smutnych oczach wpatrzony w dal za oknem.
Zmęczona bardzo ciężkim dniem dziewczynka,
której głowa bezwiednie opadła na moje ramię.
Zwykłe, grudniowe, mroźne popołudnie w autobusie.
A w domu talerz pysznej, rozgrzewającej zupy.
Przepis z książki H. Szymanderskiej, Kuchnia Polska Potrawy Regionalne
3 l wody
0,5-1 kg brukwi
1 kg gęsiny z kością
1 kg ziemniaków
majeranek
pieprz
sól
Z gęsiny ugotować wywar.
Obraną brukiew pokroić w paski i sparzyć wrzątkiem.
Dodać do gęsiego wywaru, doprowadzić do wrzenia.
Wrzucić pokrojone w kostkę ziemniaki, gotować do miękkości.
Doprawić do smaku majerankiem, pieprzem i solą.
Można zmiksować i podawać również jako zupę krem.
Mniam, pyszna grudniowa, treściwa zupka na rozgrzewkę! U mamci też taką zajadam :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńAle Ty masz dobrze z tą mamcią.:))
UsuńBrukiew, to warzywo absolutnie mi obce, nigdy nie stosowałam w swojej kuchni.
OdpowiedzUsuńŚwietnie,że zamieszczasz wysublimowane przepisy. Pozdrawiam
Ja poznałam się z brukwią w tym roku, dzięki ludziom, którzy wracają do upraw zapomnianych warzyw. Mam nadzieję, że uda Ci się ja kiedyś spróbować.:)
UsuńPozdrowienia!
tak dłubanie w telefonach to teraz powszechna plaga w komunikacji miejskiej:) w sumie to lepsze niż głośne rozmowy
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to plaga.;) Zauważyłam to dopiero, kiedy zapomniałam książki i musiałam zadowolić się obserwowaniem współpasażerów.;)) Ale masz rację, gorsze są głośne rozmowy, których nie da się nie zauważyć nawet wtedy, kiedy czyta się książkę.;))
UsuńTwoje obserwacje tu spisane to taki przegląd społeczeństwa. :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam brukwii :( ciekawe czy jest gdzieś w warzywniaku.
Jak się zapomni książki, to trzeba się czymś zająć w drodze do domu.;))
UsuńPrawie zawsze jak piszesz, że nie jadłaś, to chwilę później produkt pojawia się w Twoim warzywniaku.:) Tym razem też pewnie tak będzie.:)
Uwielbiam! Też gotuję zupę z brukwi. Mniam! Pyszna i zdrowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Widziałam i na pewno wypróbuję Twoje propozycje!:)
UsuńPiękna ta brukiew u Cię!
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńBrukwi nigdy nie jadałam i jest na mojej liście do upolowania. Na razie bezskutecznie. Zupełnie nie wiem do czego to podobne w smaku. Zdjęcia wyglądają pięknie a zupa bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńBasiu, to takie pomieszanie kalarepy z rzepą lub rzodkiewką, a gdzieś w tle jakby trochę kapusta... Trzeba spróbować.:)
Usuńbrukiew lubimy, Twoja propozycja bardzo nam się podoba, pozdrowionka ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie.:)
UsuńPozdrowienia!
Wolałabym t z kawałkami warzyw;-) Brukwi też nigdy nie jadłam-(
OdpowiedzUsuńMnie też bardziej odpowiada z kawałkami warzyw.:)
UsuńNa pewno Alutka zaraz da cynk, że pojawiła się w warzywniaku.;)
Hahaha :D zapewne tak będzie :))))
UsuńKoniecznie muszę wypatrzec na straganach taka brukiew. Bardzo mnie zaciekawił ten przepis :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pozytywne zakończenie poszukiwań.:)
Usuń