Innym razem czasu i cierpliwości.
Tym razem potrzebował jedynie uważności, której tamtego dnia zabrakło.
Zawieruszyła się gdzieś między słoikami kiszonych ogórków
albo zagubiła w skrzynce wśród młodziutkich patisonów.
Może utknęła na dłużej w kwiatach cukinii
lub w wielkiej misce pełnej drylowanych wiśni?
A może po prostu zupełnie jej tam nie było...
On pozostawiony samotnie dał z siebie wszystko,
a później... opadł z hukiem.
Może miał nadzieję, że w końcu go usłyszę.
Nie usłyszałam.
Przypomniałam sobie, kiedy było już za późno.
Nie tak miał wyglądać chleb z porzeczkami,
które specjalnie dla niego suszyłam.
Nie tak miał wyglądać bohater Lipcowej Piekarni.
Nie tak...
Chleb pełnoziarnisty z porzeczkami
na podstawie przepisu J. Hamelmana i Gucia
390 g zakwasu żytniego 3 fazowego
130 g mąki żytniej chlebowej typ 720
45 g wody
8 g soli
270 g ziaren orkiszu moczonego przez noc (135 g orkiszu i 135 g wody)
90 g suszonych porzeczek
W robocie z hakiem wymieszać wszystkie składniki z wyjątkiem porzeczek.
Wyrabiać 10 minut na pierwszym biegu.
Dodać porzeczki i mieszać do połączenia całości.
Pozostawić ciasto przykryte folią spożywczą na ok. 20-30 min.
Przełożyć do wysmarowanej olejem foremki
i posypać wierzch niewielką ilością mąki żytniej razowej.
Przykryć folią spożywczą i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1,5-2 godziny.
Piec w 240 st. C przez 15 minut a następnie 75 minut w 190 st. C.
15 minut przed końcem pieczenia wyjąć z foremki i piec na blaszce.
Jeżeli postukany od spodu bochenek daje odgłos pustego naczynia, to znaczy, że chleb jest gotowy.
Skład Lipcowej Piekarni:
Najważniejsze, że smakuje wyjątkowo, bardzo letni i pysznie napakowany!
OdpowiedzUsuńLipiec u Ciebie bardzo pracowity :)
Pozdrawiam
Tak jest!
UsuńOj pracowity i to nie tylko w domu. ;)
Buziaki!
Czasem tak bywa, ale i tak wygląda smakowicie i pewnie pyszny był.
OdpowiedzUsuńTak to jest się się człowiek zabiera za zbyt dużo rzeczy na raz. ;)
UsuńMagda,
OdpowiedzUsuńale porzeczki za to wyglądają super!
Chleb wydaje mi się udany...a najważniejsze, że smakował i dostarczył Ci lekcji z piekarzenia.
Pozdrawiam!
To prawda, porzeczki są urocze! :)
UsuńZupełnie nieudany, niewyrośnięty, miąższ odchodzi od skórki, ech...
Następnym razem będzie lepiej!
Pozdrowienia!
oj tam oj tam :) wygląda pięknie! cóż za pęcherzyki w środku! u mnie zdecydowanie mniejsze ale smak chleba wynagradza wszystko! fajny pomysł z czerwona porzeczką :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólne pieczenie :)
Na zdjęciach wygląda nieco lepiej niż w rzeczywistości. ;)
UsuńDziękuję i do następnego!
Mów co chcesz, wygląda cudnie:-) |Ja odpuściłam piekarnię, bo nie lubię chleba z owocami. Zresztą u mnie nikt by nie jadł;-)
OdpowiedzUsuńDzięki Marzenko. :)
UsuńMy też nie przepadamy za słodkim, owocowym dodatkiem w chlebie,
dlatego moje porzeczki suszone tylko z odrobiną cukru. ;)
Takie owocowe chleby fajnie smakują z żółtym serem.
Wygląda apetycznie i tak na pewno smakuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńAle się zakręciłaś ;) Zdjęcia jednak piękne!
OdpowiedzUsuńJa odpuściłam z tych samych powodów co Marzenka ;)
To nie była łatwa sobota. ;)
UsuńWszyscy wszystkim się dzielą i taki tego efekt. ;)
Dziękuję!
O nie, chlebowe katastrofy prezentują się zupełnie inaczej:-). Chleb wygląda ładnie, a smakuje pewnie rewelacyjnie. I te piękne zdjęcia z porzeczkami... Smakowita była lipcowa piekarnia.
OdpowiedzUsuńHa, ha! Tak sądzisz? :)
UsuńTrochę mnie pocieszyłaś Elu. :)
Dobrze, że porzeczki nie zawiodły i były fotogeniczne, jak zawsze. ;)
Oj tam, oj tam zaraz katastrofa, mój też nie wygląda jak modelka a smakuje wybornie, rozumiem Cię bardziej niż Ci się wydaje, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńKass, uwierz mi, że Twój bochenek w porównaniu to arcydzieło!
UsuńAle płakać nad rozlanym mlekiem nie zamierzam i zrobię powtórkę. :)
Ja dzisiaj upiekłam po raz drugi, tym razem z ziarnami i wyszedł OK, nie dodawałam drożdży bo zakwas mam żwawy :)
UsuńAle jesteś szybka. :)
UsuńU mnie powtórka dopiero po weekendzie.
Trzymaj kciuki!
chleb wiadomo (mój widzialaś :D) ale jakie cudne porzeczki!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że one takie cudne, bo bez nich byłaby totalna katastrofa. ;))
UsuńNie wygląd świadczy o smakowitości chleba i jestem pewien, że już niewiele kromek pozostało. A za pomysł wysuszenia własnych porzeczek bardzo dziękuję. Do kolejnego spotkania.
OdpowiedzUsuńO jakże łaskawy komentarz od chlebowego mistrza! Dziękuję! :)
UsuńPorzeczki suszą się bardzo długo i nie wiem czy to się opłaca,
ale miałam nadmiar i nie chciało mi się jechać do sklepu. ;)
Do następnego!
a mi się taki ON podoba, ja ze swoim też miałam mega problemy... dzięki za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA ja żadnych problemów z nim nie miałam.
Wszystko szło gładko, dopóki o nim nie zapomniałam w natłoku obowiązków.
Dziękuję i ja!:)
Przyznaj, że jednak chleb miał niepowtarzalny smak :) Jakkolwiek to zabrzmi - ciekawie czytało się o tej "katastrofie", choć uważam, że chleb bardzo ładnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas :)
Miał. :)
UsuńCieszę się, że chociaż ciekawie się czytało. ;)
Dziękuje i do zobaczenia!