poniedziałek, 18 lipca 2016

Lipcowa Piekarnia, smak czerwonych porzeczek i chlebowa katastrofa.







Czasem wymaga wyjątkowych składników i umiejętności.
Innym razem czasu i cierpliwości.
Tym razem potrzebował jedynie uważności, której tamtego dnia zabrakło.
Zawieruszyła się gdzieś między słoikami kiszonych ogórków
albo zagubiła w skrzynce wśród młodziutkich patisonów.
Może utknęła na dłużej w kwiatach cukinii
lub w wielkiej misce pełnej drylowanych wiśni?
A może po prostu zupełnie jej tam nie było...
On pozostawiony samotnie dał z siebie wszystko, 
a później...  opadł z hukiem.
Może miał nadzieję, że w końcu go usłyszę.
Nie usłyszałam.
Przypomniałam sobie, kiedy było już za późno.
Nie tak miał wyglądać chleb z porzeczkami,
które specjalnie dla niego suszyłam.
Nie tak miał wyglądać bohater Lipcowej Piekarni.
Nie tak...






Chleb pełnoziarnisty z porzeczkami
na podstawie przepisu J. Hamelmana i  Gucia

390 g zakwasu żytniego 3 fazowego
130 g mąki żytniej chlebowej typ 720
45 g wody
8 g soli
270 g ziaren orkiszu moczonego przez noc (135 g orkiszu i 135 g wody)
90 g suszonych porzeczek

W robocie z hakiem wymieszać wszystkie składniki z wyjątkiem porzeczek.
Wyrabiać 10 minut na pierwszym biegu.
Dodać porzeczki i mieszać do połączenia całości.
Pozostawić ciasto przykryte folią spożywczą na ok. 20-30 min.
Przełożyć do wysmarowanej olejem foremki
i posypać wierzch niewielką ilością mąki żytniej razowej.
Przykryć folią spożywczą i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1,5-2 godziny.
Piec w 240 st. C przez 15 minut a następnie 75 minut w 190 st. C.
15 minut przed końcem pieczenia wyjąć z foremki i piec na blaszce.
Jeżeli postukany od spodu bochenek daje odgłos pustego naczynia, to znaczy, że chleb jest gotowy.






Skład Lipcowej Piekarni:



28 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że smakuje wyjątkowo, bardzo letni i pysznie napakowany!
    Lipiec u Ciebie bardzo pracowity :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest!
      Oj pracowity i to nie tylko w domu. ;)
      Buziaki!

      Usuń
  2. Czasem tak bywa, ale i tak wygląda smakowicie i pewnie pyszny był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest się się człowiek zabiera za zbyt dużo rzeczy na raz. ;)

      Usuń
  3. Magda,
    ale porzeczki za to wyglądają super!
    Chleb wydaje mi się udany...a najważniejsze, że smakował i dostarczył Ci lekcji z piekarzenia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, porzeczki są urocze! :)
      Zupełnie nieudany, niewyrośnięty, miąższ odchodzi od skórki, ech...
      Następnym razem będzie lepiej!
      Pozdrowienia!

      Usuń
  4. oj tam oj tam :) wygląda pięknie! cóż za pęcherzyki w środku! u mnie zdecydowanie mniejsze ale smak chleba wynagradza wszystko! fajny pomysł z czerwona porzeczką :)
    dziękuję za wspólne pieczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciach wygląda nieco lepiej niż w rzeczywistości. ;)
      Dziękuję i do następnego!

      Usuń
  5. Mów co chcesz, wygląda cudnie:-) |Ja odpuściłam piekarnię, bo nie lubię chleba z owocami. Zresztą u mnie nikt by nie jadł;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marzenko. :)
      My też nie przepadamy za słodkim, owocowym dodatkiem w chlebie,
      dlatego moje porzeczki suszone tylko z odrobiną cukru. ;)
      Takie owocowe chleby fajnie smakują z żółtym serem.

      Usuń
  6. Wygląda apetycznie i tak na pewno smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się zakręciłaś ;) Zdjęcia jednak piękne!
    Ja odpuściłam z tych samych powodów co Marzenka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była łatwa sobota. ;)
      Wszyscy wszystkim się dzielą i taki tego efekt. ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  8. O nie, chlebowe katastrofy prezentują się zupełnie inaczej:-). Chleb wygląda ładnie, a smakuje pewnie rewelacyjnie. I te piękne zdjęcia z porzeczkami... Smakowita była lipcowa piekarnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha! Tak sądzisz? :)
      Trochę mnie pocieszyłaś Elu. :)
      Dobrze, że porzeczki nie zawiodły i były fotogeniczne, jak zawsze. ;)

      Usuń
  9. Oj tam, oj tam zaraz katastrofa, mój też nie wygląda jak modelka a smakuje wybornie, rozumiem Cię bardziej niż Ci się wydaje, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kass, uwierz mi, że Twój bochenek w porównaniu to arcydzieło!
      Ale płakać nad rozlanym mlekiem nie zamierzam i zrobię powtórkę. :)

      Usuń
    2. Ja dzisiaj upiekłam po raz drugi, tym razem z ziarnami i wyszedł OK, nie dodawałam drożdży bo zakwas mam żwawy :)

      Usuń
    3. Ale jesteś szybka. :)
      U mnie powtórka dopiero po weekendzie.
      Trzymaj kciuki!

      Usuń
  10. chleb wiadomo (mój widzialaś :D) ale jakie cudne porzeczki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że one takie cudne, bo bez nich byłaby totalna katastrofa. ;))

      Usuń
  11. Nie wygląd świadczy o smakowitości chleba i jestem pewien, że już niewiele kromek pozostało. A za pomysł wysuszenia własnych porzeczek bardzo dziękuję. Do kolejnego spotkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakże łaskawy komentarz od chlebowego mistrza! Dziękuję! :)
      Porzeczki suszą się bardzo długo i nie wiem czy to się opłaca,
      ale miałam nadmiar i nie chciało mi się jechać do sklepu. ;)
      Do następnego!

      Usuń
  12. a mi się taki ON podoba, ja ze swoim też miałam mega problemy... dzięki za wspólne pieczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      A ja żadnych problemów z nim nie miałam.
      Wszystko szło gładko, dopóki o nim nie zapomniałam w natłoku obowiązków.
      Dziękuję i ja!:)

      Usuń
  13. Przyznaj, że jednak chleb miał niepowtarzalny smak :) Jakkolwiek to zabrzmi - ciekawie czytało się o tej "katastrofie", choć uważam, że chleb bardzo ładnie się prezentuje.
    Dziękuję za wspólny czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał. :)
      Cieszę się, że chociaż ciekawie się czytało. ;)
      Dziękuje i do zobaczenia!

      Usuń