Poniedziałkowy poranek.
Budzik wyrywa mnie z 'sali sądowej'.
Dyzio przeciąga się rozkosznie i wydaje dźwięki,
które świadczą o tym, że jemu też nie chce się wstawać.
To jeden z tych ponurych, deszczowych poranków,
kiedy strasznie zazdroszczę moim kotom,
które będą cały dzień wylegiwać się w pościeli.
Napełniam miski, pakuję torbę, układam włosy,
ale najchętniej nie wychodziłabym z domu wcale
i niczym to jajko zanurzyła się w gorącej, aromatycznej kąpieli.
Jajka marynowane
na podstawie przepisu z czasopisma Sielskie Życie
10 jajek
150 ml białego octu winnego
700 ml wody
60 g soli
40 g cukru
8 jagód jałowca
1 łyżeczka ziaren kolorowego pieprzu
2 listki laurowe
1 łyżeczka estragonu
1 łyżeczka kminku
kilka gałązek tymianku
Jajka ugotować na twardo i obrać ze skorupki.
Zagotować wodę z octem, ziołami, cukrem i solą.
Obrane jajka włożyć do słoja, zalać gorącą zalewą i zakręcić.
Kiedy ostygną, wstawić do lodówki na co najmniej 2 dni.
oj, paskudny nam się dziś rzeczywiście październik zrobił!
OdpowiedzUsuńU mnie to nawet listopad!;)
UsuńPysznie napisałaś, choć o deszczu. Może dlatego, że deszcz w zasadzie lubię :)
OdpowiedzUsuńAle też wolę wtedy raczej z kotami na kanapie. :)
PS. Pamiętasz, jak zepsułam Twój majonez zbyt aromatycznym olejem słonecznikowym? No, to już teraz umiem zrobić właściwy. I zawsze, gdy robię, myślę o Tobie, Magdo. I jak się tym majonezem pocieplałaś. :)
Pozdro z tego samego województwa. ;)
Jolu, dobrze, że przypomniałaś o Magdy majonezie! Muszę zrobić na święta. :)))
UsuńJolu, ja deszcz uwielbiam, ale nie cierpię takiego siąpiącego, co to niby pada,
Usuńale bardziej powoduje, że powietrze jest od niego wilgotne, brrrr...
Na szczęście dziś znów świeci słońce!:)
PS. Pewnie, że pamiętam!
Myślałam, że się zniechęciłaś i już nigdy, przeze mnie, majonezu nie ukręcisz.
Cieszę się, że znalazłaś na niego sposób. :)
Nawet nie wiesz jak mi miło, kiedy czytam Twoje słowa. :))))
Pozdrowienia! :)
Bardzo ciekawy pomysł :) Ja tez zazdroszczę kotom ;) Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńKilka razy trafiałam na ten przepis i w końcu dałam się skusić.
UsuńJak im nie zazdrościć?;))
Pozdrowienia!
Dzisiaj pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu...
OdpowiedzUsuńA marynowane jajka polubiłam.
Zrobiłam je dwa lata temu i tak u nas zostały.
Pozdrowienia!
Ciekawe, czy i u mnie się przyjmą?
UsuńTo dość nietypowy sposób na jajka, ale kto wie...
Uściski!
A ja liczyłam na liczne zdjęcia kotów w pościeli ;) I jestem troszkę rozczarowana ale jajka rekompensują prawie wszystko :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czy mogę tu zamieszczać takie intymne sceny Basiu. ;)))
UsuńA ja dziś zostałam w łóżku.Przeziębienie wygrało. Szkoda tylko, że Helka nie chciała mi towarzyszyć. Maupa! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie te jaja... Bardzo!
Maupa okrutna!
UsuńJa bym się obraziła normalnie!;)
A wiesz co mówią o ciekawości... ;))
Mam nadzieję, że przegonisz to przeziębienie czym prędzej
i będziesz mogła cieszyć się w pełni świątecznym weekendem.:)
Buziole!
Bardzo ciekawi mnie smak tych jaj, nigdy takich nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńA my tradycyjnie maszerujemy z psem, nawet w strugach deszczu. Słonka :)
Przy takiej intensywności gotowania,
Usuńjest jeszcze coś czego nie jadłaś i nie przyrządzałaś?:)
Niemożliwe!;)
Dzielna Dziewczyna!:)
Tylko proszę się ciepło ubierać na te spacery.
Ściskam!
A ja właśnie w odwiedzinach :)
UsuńLeje za oknem!
Intensywność gotowania jeszcze i niczym nie świadczy hihihi
Buźka!
A u nas słonko dzisiaj, więc wysyłam kilka ciepłych promieni:))
UsuńOj! Ciekawa jestem czy będą Ci smakować te jajka?
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Tobie Myszo Droga nie przypadały marynowane jaja do gustu?;))
UsuńA ja nie wiem, czy chciałabym spróbować takich jajek...
OdpowiedzUsuńNatomiast zawsze z przyjemnością wielką czytam wpisy z KonwalioweJ Kuchni...
Dobrze, że chociaż wpisy Ci się podobają.;))
UsuńMagdo, zachwycają mnie również Twoje przepisy jak najbardziej:-)
UsuńI ja zrobię takie jaja, sa pycha!
OdpowiedzUsuńTo przez Ciebie te jaja pojawiły się u mnie:)
UsuńPamiętam jak je zachwalałaś:)
W końcu postanowienie ich przygotowania nabrało mocy urzędowej i oto są!:))
Ja też spróbowałam jajek marynowanych w occie winnym z czerwoną cebulą, mają głęboki, brązowy kolor:)
OdpowiedzUsuńKolejnym razem przygotuję takie kolorowe:)
UsuńGdy pierwszy raz spróbowałam marynowanych jaj obiecałam sobie że już nigdy się nie skuszę. W UK to bardzo tradycyjna przystawka i powiem szczerze, że nie jestem w stanie tego zrozumieć:-). Jak dla mnie są okropne, ale jadłam tylko te sklepowe. Może gdybym spróbowała ich domowej wersji zmieniłabym zdanie:-). Twoje jajka wyglądają bardzo zachęcająco i takich byłabym w stanie spróbować ponownie:-)
OdpowiedzUsuńOlimpio, może to po prostu nie Twoje smaki:)
UsuńJa w życiu nie zjem zapiekanego ryżu z jabłkami i cynamonem,
a wiele osób się zajada tym daniem;)
Te jaja zrobiłam przede wszystkim z ciekawości
i dzięki pozytywnym opiniom osób, które je kosztowały.
Zanim opublikowałam przepis, próbowałam je po dwóch dniach marynowania
i przyznam szczerze, że nie potrafię znaleźć w nich żadnego przykrego smaku:)
Może nie przebiją moich ulubionych jajek na miękko,
czy faszerowanych, ale dla mnie są ciekawą odmianą.
Niektórym może przeszkadzać dodatek kminku,
ale ja go uwielbiam, więc i tu mi smakuje:)
nie wiedziałam, że jajka się marynuje
OdpowiedzUsuńciekawa jestem smaku!
Marto, dwa lata temu też o tym nie wiedziałam;)
UsuńRównie dobre są jaja przepiórcze marynowane z dodatkiem papryczki chili(suszone) i swieżego rozmarynu.
OdpowiedzUsuńTo dodatki, które lubię, więc na pewno wypróbuję:)
Usuńczy w tym przepisie naprawdę jest 60g soli? to sa 4 łyżki....??
OdpowiedzUsuńAniu, tak 60 g.
UsuńTytuł oryginalnego przepisu to jajka w solance
i ja się trzymałam zawartych w nim proporcji.
Przeglądałam różne przepisy na jajka marynowane i jeżeli chodzi o sól,
to jej ilość waha się od 1 łyżeczki do 4 łyżek na tę ilość płynu.
Są też przepisy, w których w ogóle nie ma soli.
To samo dotyczy cukru, w niektórych przepisach nie ma go wcale,
a w innych jest go bardzo dużo.
Możesz poeksperymentować:)