wtorek, 8 kwietnia 2014

Kwiecień plecień...i słodko pikantna musztarda





Okna wciąż do umycia.
Nasiona do posadzenia.
Puchate bazie w wazonie.
Ziarenka gorczycy na podłodze.
Kot zwinięty w kłębek.
Kot przemoczony do suchej nitki.
Chłodne światło monitora.
Niezbyt wiele myśli w głowie.
Jasno, ciemno.
Sucho, mokro.
Ciepło, zimno.
Słodko, ostro.
Kwiecień plecień...
Nie wiadomo czego się spodziewać...




Musztarda z miodem i chili

100 g mielonej białej gorczycy*
60 g czarnej gorczycy w ziarnach
50 ml gorącej wody
90 ml octu jabłkowego
90 ml białego octu balsamico
1 łyżka miodu
spora szczypta soli
chili drobno posiekane, świeże lub suszone, ilość według uznania

Gorczycę zalać gorącą wodą i octem odstawić pod przykryciem na 1-2 dni.
Po tym czasie dodać sól, miód i chili lub inne dodatki jak chrzan, czy ulubione zioła.
Wszystko dokładnie wymieszać, przełożyć do słoików i przechowywać w chłodnym miejscu.
Najlepiej smakuje po dwóch tygodniach, ale kto by tyle czekał ;)

*ziarna gorczycy można zmielić w młynku do kawy lub kupić już zmielone






27 komentarzy:

  1. Ojej, prawdziwa musztarda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Domowa musztarda to jest to:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to? Kotecek zmókł? I jak pilnujesz?? :)))
    Musztarda boska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upilnować kotecka powiadasz, żeby to było takie proste;)
      Powsinoga, łachudra... najukochańsza na świecie;))
      A musztarda boska i jaka prosta do zrobienia:)

      Usuń
  4. Ach ten kwiecien ;) Musztarda strrrrasznie mi sie podoba :)

    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku kwiecień wyjątkowo wpisuje się w to przysłowie;)
      A co do musztardy, wpadłam po uszy i kupować więcej nie będę:)

      Usuń
  5. Ziarnka gorczycy czekają na wykorzystanie... od winobrania!!! Masakra...
    Okna u mnie też nie umyte.
    Wczoraj było pięknie na dworze (od weekendu rower w użyciu!:D), a dziś pada. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta musztarda jest również z gorczycy kupionej na winobraniu;))
      Mam nadzieję, że Twoje ziarenka też wkrótce skończą jako musztarda:)
      Wyjątkowo niewiele przy niej pracy, a taka pyszna, że już nigdy nie kupię w sklepie.
      Mój rower też doczekał się przejażdżki w weekend, ale na tym się skończyło;)

      Usuń
    2. E to nie tak źle ze mną. :)
      Tylko najpierw muszę zanabyć drogą kupna młynek do kawy ;)))
      Wierzę, że jest przepyszna!
      A muszę Ci się pochwalić, że w sobotę byłam na policji i oznaczyli mi rower. :)
      Poza tym od jakiegoś czasu piję gotowaną kawę (taką jak u Was, z przyprawami) i chyba zacznę taką do pracy sobie robić w termosie, bo już mi coraz mniej smakuje zwykła... A jak fajnie działa na brzuch. :) No i W. się rozsmakował bardzo, mam nadzieję, że po rozpuszczalną nie będzie już sięgał. ;)
      No. Się nagadałam. :))

      Który to tak zmókł? Dyziosław? A jak Trzeci????

      Usuń
    3. Pewnie, że nie;))
      Albo drogą kupna nabyć już zmieloną gorczycę, tak ja ja to zrobiłam:)
      Czyli koniec z piractwem drogowym, teraz znajdą Cię wszędzie;P
      Tak gotowana kawa ponoć jest łagodniejsza dla żołądka
      i nie zakwasza organizmu, więc chyba warto ją pić:)
      Ja bym wprowadziła kategoryczny szlaban na rozpuszczalną!;))
      Jak na gadułę przystało:)))

      Gdzie tam Dyziowaty, on pielesze domowe okupuje w taką pogodę
      i patrzy na wychodzącego Antka jak na wariata;)
      A Trzeci wciąż nieufny, nie daje podejść do siebie,
      ale po jedzonko regularnie przychodzi:)

      Usuń
    4. No własnie... Idę dziś do "przypraw" po czarny sezam :) i chyba zanabędę tę gorczycę...
      Na pewno warto! Sama to czuję po sobie. :)
      U mnie już tylko gotowana, ale wiesz, nie wszędzie taką serwują. Na szczęście on nie jest kawoszem.

      Dyzio to jednak cwaniak. :D
      Czyli Trzeci nadal u Was jest... Ciekawe czy się oswoi i czy wejdzie na salony. :)
      No i czy będzie Ci towarzyszył podczas robienia zdjęć blogowych w ogrodzie. :)

      Usuń
  6. nigdy sama nie robiłam, choć musztarda często gości u nas w domu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu spróbuj, to naprawdę proste, a smakuje jak 'prawdziwa' :)

      Usuń
  7. Idealna, lubię musztardę!
    U mnie po deszczu wyszło słonko, świeci, choć zimno na dworze.
    A okna znów do mycia :)
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię bardzo!
      Dlatego okien nie myłam właśnie;))
      U nas pada i zimno, brrr...

      Usuń
  8. Robię majonez ale nigdy nie pomyślałam o musztardzie:)
    Dziękuje za przepis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza musztarda, ale już wiem, że to kolejny produkt,
      z którego zrezygnuję następnym razem na zakupach;)
      I już nie mogę doczekać się innych wersji smakowych:)
      Mam nadzieję, że przepis wykorzystasz, a efekt końcowy pozytywnie Cię zaskoczy:)

      Usuń
  9. Nigdy nie robiłam w domu musztardy, ale jak widać to żadna filozofia tylko trzeba się zabrać za robotę ;) Wygłaszcz oba koteczki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prościzna!:)
      A koteczki wygłaszczę zaraz po dotarciu do domu:)

      Usuń
  10. Musztarda domowa, wspaniały przepis, uwielbiam takie smarowidło .Jestem pod wrażeniem, pewnie wkrótce zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  11. ehhh jak ja kocham musztardę! nie robiłam nigdy :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie przypominaj o nieumytych oknach...Ja ciągle mam bałągan, bo czekam na skończenie tarasu...;-(( Normalnie trafia mnie na samą myśl;-(
    A musztarda zaiste wyglada extra:-) Już dawno się przymierzam do niej i na tym się kończy;-)
    Koty moje w ogóle nie chcą wychodzić, drzwi od tarasu otwarte, a ich ani widu ani słychu;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale Ty się masz z tym tarasem:(
    Musztardę polecam bardzo:)
    Grzeczne kociska, nie to co moje powsinogi;)

    OdpowiedzUsuń