MMMAK znów w akcji!
Chciałabym móc napisać, że to była cudownie wiosenna niedziela,
że z entuzjazmem przystąpiłam do zagniatania ciasta o poranku,
i miałam niezliczoną ilość pomysłów na pierogowe nadzienie.
Prawda jest taka, że było całkiem odwrotnie.
Dzień przypominał bardziej listopadowy niż majowy,
ciężkie chmury zasnuły niebo kładąc się niemal na mojej głowie,
w której kłębiło się kilka zupełnie niedopracowanych pomysłów.
Pozwoliłam mojemu czerwonemu pomocnikowi wyrobić ciasto,
bo nie chciałam w nie wgniatać jesiennego nastroju.
Wyjęłam z lodówki szparagi otulone bawełnianą ściereczką
i zerwałam w ogrodzie kilka gałązek cudownie pachnącej mięty.
Kiedy ocierałam skórkę z cytryny, myślałam o słonecznej Sycylii,
a kiedy podjadałam gotowy farsz, myślałam o wiosennych pierogach
Pierożki z kozim serem, miętą i szparagami
ciasto
100 g mąki typ 450
1 duże jajko
szczypta soli
farsz
300 g koziego sera twarogowego
tarta skórka z 1 cytryny
2-3 łyżki drobno posiekanej świeżej mięty
czarny pieprz
sól
do podania
szparagi, białe lub zielone
masło
drobno posiekana świeża mięta
małe listki mięty
sok z cytryny
pieprz
sól
parmezan
Składniki ciasta połączyć i wyrabiać do uzyskania gładkiej, elastycznej konsystencji.
Zawinąć w folię o odłożyć na 30-45 minut.
Składniki nadzienia połączyć i dokładnie wymieszać, doprawić do smaku.
Ciasto bardzo cienko rozwałkować podsypując mąką jeżeli to konieczne.
Następnie podzielić je na 2 prostokąty tej samej wielkości.
Na jednym z nich układać łyżeczką farsz w równych odstępach.
Przestrzenie pomiędzy posmarować wodą.
Przykryć drugim płatem ciasta i dokładnie skleić
uważając przy tym, aby do środka nie dostawało się powietrze.
Radełkiem wycinać pierożki jednakowej wielkości.
Szparagi pozbawić zdrewniałych końcówek,
białe obrać, zielone tylko dokładnie umyć.
W tym samym czasie ugotować szparagi w wodzie lub na parze,
a pierożki w dużej ilości osolonego wrzątku.
Na dużej patelni roztopić masło, dodać posiekaną miętę,
doprawić pieprzem, solą i odrobiną soku z cytryny.
Na patelnię wrzucić ugotowane szparagi i kilka razy je obrócić,
aby pokryły się miętowym masłem.
Szparagi przełożyć na ogrzane talerze,
a na patelnię wrzucić świeżo ugotowane pierożki
i wlać odrobinę wody z gotowania.
Szybko podgrzać odparowując nadmiar płynu
i przełożyć na talerze obok szparagów.
Posypać wiórkami parmezanu, listkami mięty i czarnym pieprzem.
Podawać natychmiast po przygotowaniu.
Jak pysznie. Ja chce takiego pierozka! Szkoda, ze musze obejsc sie smakiem ;)
OdpowiedzUsuńUsciski.
Ależ nie musisz!
UsuńWystarczy ulepić, nadziać i gotowe!:)))
Dziękuję za kolejną pyszną wspólną odsłonę pierogów.
OdpowiedzUsuńUśmiech zagościł mi na twarzy bo tak właśnie miała wyglądać moja druga wersja wiosennego pieroga, gdyby nie udało mi się dostać grzybów :)
Buziaki!
Czyli znowu nasze myśli krążyły wokół tych samych składników!:))))
UsuńDziękuję za ten pyszny weekend i ściskam wiosennie!:)
Propozycja doskonała:-) Dobrze, że siedzę przy drugim śnaidaniu, bo chyba zjadłabym monitor;-) Dzięki za wspólny weekendowy czas i do letniej odsłony:-)!
OdpowiedzUsuńMówiłam, że to dobry pomysł publikować podczas drugiego śniadania!;)
UsuńNie mogę się doczekać tej letniej odsłony!:)
Dziękuję:*
Piękne! jakie subtelne połączenie!:) i ta łagodna biel - aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńStarałam się!;)
A wiesz, też myślałam o kozim serze. ;)
OdpowiedzUsuńDodatek szparagów z masełkiem - poezja!
Dobrze, że mimo niechęci pierogi powstały. Jednak co grupa to grupa...
To jest to o czym mówiłaś kiedyś a propos wspólnego pieczenia chleba. Grupa i zobowiązanie mobilizuje. :)
Szparagi z masełkiem są najlepsze na świecie:))
UsuńCały weekend miałam gigantycznego lenia
i robiłam tylko to, co niezbędne;)
Nie mogłam sobie jednak odmówić naszych pierogów,
choć wiem, że i tak wybaczyłybyście mi lekki poślizg czasowy.
Chyba... ;)
Cudowne małe arcydzieła :)
OdpowiedzUsuńale ładnie podane!
OdpowiedzUsuńDzięki Olu:))
UsuńO mamo! Co za uczta i te smaki w środku...przepysznie;)
OdpowiedzUsuńTo danie pozwoliło na chwilę zapomnieć o pochmurnym niebie:)
UsuńPyszne!
OdpowiedzUsuńWidzę,że chyba wszystkie poszłyście w szparagi.
U mnie niedziela była taka sobie.
Ale jak udało Ci się zrobić tak jasne zdjęcia?
:)
UsuńNie wszystkie, był też krab i botwinka.
U mnie początek niedzieli był okropny,
ale później nieco się rozjaśniło,
a zdjęcia robiłam przy samej szybie
i podkręciłam jasność ustawieniami aparatu;)
Nie lubię robić zdjęć przy takim świetle...
Czerwony pomocnik...zabrzmiało złowrogo ;)
OdpowiedzUsuńPierogi wygladaja znakomicie. Tylko ten kozi twarożek...
Nie moge sie przekonać, nie moge byc trendy.
Myślę sobie, że może mieta i cytryna zamaskowała kozę w twarożku.
Chetnienie bym spróbowała. Może takie nadzienie przypadło by mi do gustu.
;)))
UsuńA może trafiłaś na jakiś wyjątkowo 'kozi' egzemplarz
i dlatego wydaje Ci się, że nie możesz go polubić?
U nas wszystkie kozie sery są na pierwszym miejscu;)
Nie wiem, czy dodatki zamaskowały kozę,
ale na pewno nieźle się z nią komponowały:)
Może kiedyś będę miała okazję Cię nimi poczęstować:)))
Idealne, takie pierogi to ja każdego dnia mogłabym jeść, w pogodę i w niepogodę:-)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym Cię nimi ugościła Olimpio:)
Usuńprzepięknie podane, nie mogę się napatrzeć na tą cudowną kompozycję:) mniammmmm
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak miło mi to czytać:)))))))
UsuńAles mi narobiła smaka. Kurczaczek!
OdpowiedzUsuńTofko, pierożek, pierożek, nie kurczaczek;))
UsuńMagda, miło mi patrzeć na te Twoje cudeńka masełkiem oblane, a wnętrze daje obietnicę pysznej kulinarnej przygody, ja też robię szparagowe pierogi co najmniej raz do roku, moje są z zielonymi. Wypróbuję Twoją propozycję, musi pięknie poprawiać nastrój gdy pogoda za oknem tak zmienna i kapryśna jak dziś:)
OdpowiedzUsuńSzparagi na poprawę humoru, efekt murowany!
UsuńWolę te białe, choć więcej przy nich pracy;)
Chętnie spróbowałabym twoich pierogów,
tym bardziej, że maj wciąż się dąsa...
Delikatne, serowe pierożki, aż chce się spróbować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam więc do mojego wirtualnego stołu:)
Usuń