Kupiłam dużo pasternaku.
Może zbyt wiele, jak na pierwszy raz.
Ale miałam przeczucie...
Utłukłam aromatyczne nasiona
i wsunęłam do piekarnika blachę
wypełnioną pasternakowymi frytkami.
W oczekiwaniu rozdarłam czerwoną pomarańczę.
Krwisty sok oblepiał palce,
słodycz zawładnęła zmysłami.
Za oknem resztka zimy oblana słońcem.
Na parapecie bukiet kwiatów w szklanym wazonie.
Nieco przebrzmiały.
W głowie myśl,
że już nic nie jest takie, jak dawniej.
Dziś nawet tulipany więdną inaczej.
Z dnia na dzień bledną coraz bardziej,
ale stoją na baczność do samego końca.
Nie ma w tym więdnięciu ani omdlewania liści,
ani poetyckiego opadania płatków, płatek po płatku...
Piekarnik odzywa się niezbyt subtelnie.
Uchylam drzwi.
Ciepło rozpływa się po kuchni
Pierwszy kęs parzy podniebienie.
Miałam dobre przeczucie.
Pieczony pasternak z migdałami
1/2 kg pasternaku
3 łyżki oliwy
1 łyżeczka ziaren kolendry
1 łyżeczka ziaren kuminu
1 łyżeczka ziaren czarnej gorczycy
kilka gałązek świeżego tymianku
1/4 łyżeczki chili
pieprz
sól
Pasternak obrać i pokroić wzdłuż na cienkie kawałki.
Kolendrę, kumin i gorczycę utłuc lekko w moździerzu.
Do miski wsypać przyprawy, wlać oliwę, dodać szczyptę pieprzu i soli oraz pokrojony pasternak.
Dokładnie wymieszać, aby każdy kawałek był dobrze pokryty oliwą.
Pasternak przełożyć na blachę do pieczenia i włożyć do piekarnika rozgrzanego do 200 st. C.
Piec 30 minut.
dodatki
1 garść migdałów
garść listków natki pietruszki
Migdały uprażyć na suchej patelni i posiekać na dość grube kawałki.
Natkę drobno posiekać.
dressing
2 łyżki oliwy
1 łyżka soku z cytryny
1/2 łyżeczki miodu
1 ząbek czosnku
skórka z połowy cytryny
pieprz
sól
Oliwę wymieszać z sokiem z cytryny, dodać miód, posiekany ząbek czosnku i skórkę z cytryny.
Doprawić do smaku pieprzem i solą.
Upieczony pasternak przełożyć na półmisek, wymieszać z dresingiem,
posypać migdałami i natka pietruszki.
Podawać zaraz po upieczeniu.
i pierwsze, niesamowicie smaczne i sycące, spotkanie z pasternakiem!
Pysznie, że pierwsze spotkanie z pasternakiem zaczęłaś od pieczonego korzenia!
OdpowiedzUsuńUwielbiam właśnie pieczony.
Mam nadzieję, że będziecie od tej pory spsotykać się częściej.
To było bardzo smakowite od A do M - dziękuję!
O tak, z pewnością będziemy spotykać się częściej!
UsuńOby tylko moje pasternakowe źródło nie wyschło.
Wyjątkowo pyszne spotkanie!
Dziękuję. :)
Marzę o takim pysznym spotkaniu, bo u mnie brak pasternaka :(
OdpowiedzUsuńSmacznie przygotowane!
Kamila, życzę Ci, żeby marzenie się spełniło! :)
UsuńUwielbiam tak pieczone warzywa. Pasternak jadłam tylko tradycyjnie gotowany... takie cudo jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńPieczony jest przepyszny, polecam. :)
UsuńCudowne danie. Czy smak przypomina korzeń pietruszki?
OdpowiedzUsuńKiedyś było inaczej - tak mówi każde pokolenie z rozrzewnieniem :) ale czy teraźniejszość jest zła? Nie jest :)
Uściski prawie weekendowe :)
Alutko, pasternak jest bardziej delikatny i słodszy niż pietruszka.
UsuńBardziej przypomina marchewkę.
Pewnie, że teraźniejszość nie jest zła, jest po prostu inna. ;)
Uściski!
Pasternak pokochałam od pierwszego razu, ale niestety zniknął z mojego sklepu i miłość z mojej strony stała się platoniczna :)
OdpowiedzUsuńBasiku, pasternak robi się coraz bardziej popularny i wierzę,
Usuńże Twoje uczucie do niego wkrótce przestanie być platoniczne. :)
Pierwszy raz i już mercedesowe danie :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię pasternak(chyba nie ma warzywa czy owocu , ba orzechów i innych roślin, które by mi nie smakowały), ale można podać zwyczajnie w zupie(tez pyszny, nawet w zwykłej jarzynowej ), ale można podać jak tu , po mercedesowemu
Alciu, powiem szczerze, że trochę byłam zaskoczona efektem końcowym.
UsuńWyszło smaczniej, niż się spodziewałam!
W zupie tez okazał się bardzo smaczny. :)
Piękne zdjęcia. Ciekawe czy filtrujesz wode w kuchni - my mamy filtr do wody redox fitaqua który daje smaczną i zdrową wodę.
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńAj jak cudnie! Jeszcze chyba nigdy nie jadłam i nie widziałam pasternaku;-(
OdpowiedzUsuńDo niedawna też nie mogłam go nigdzie zdobyć.
UsuńMoże i u Ciebie wkrótce się pojawi. :)
Pasternaku wypatruję już od dawna. Na razie bez sukcesu. Znalazłam już kolorowe buraki, fioletowe marchewki i zielony kalafior. Tylko pasternak jakiś taki egzotyczny.
OdpowiedzUsuńTwój wpis tylko podkręcił moją chęć spróbowania.
Piękny wpis
Limonko, wierzę, że niedługo pasternak stanie się bardziej popularny i będziesz miała okazję go spróbować. Tak to u nas jest, truskawka w środku zimy jest czymś naturalnym, ale jarmużu i pasternaku ze świecą szukać.;)
UsuńDziękuję. :)
pasternak był moim odkryciem ubiegłego roku! uwielbiam w postaci pieczonej ale i jako zupa krem :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOby ten rok też zaskoczył Cię czymś równie smacznym. :)
Usuń