Nie mam jednak na tyle silnej woli aby wstać skoro świt i zagniatać ciasto.
Wykorzystuję więc przepisy, w których ciasto przygotowuje się wieczorem dnia poprzedniego,
a rano tylko formuje bułki, czeka chwilę aż urosną i piecze.
Przystosowałam sobie przepis Kass na takie właśnie poranne bułeczki.
Co prawda z oryginalnego przepisu robi się ciabattę,
ale bułki z mniejszymi dziurami też są godne polecenia.
Chrupiąca skórka i puszysty środek. Pycha!
Bułki pszenne
420g mąki pszennej typ 500
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka soli
około 300 g wody
1 łyżka oliwy
wieczorem
Połączyć ze sobą wszystkie składniki, krótko wyrobić, przykryć i zostawić na blacie kuchennym.
rano następnego dnia
Ciasto odgazować, mieszając delikatnie, a następnie uformować
8 większych lub 12 mniejszych bułek.
Ponieważ ciasto jest bardzo luźne i ciężkie do formowania, przekładam je łyżką
na wyłożoną pergaminem formę do pieczenia bagietek, która nadaje im kształt.
Bułki oprószyć mąką, przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Wstawić do rozgrzanego do 250°C piekarnika i piec około 20 minut, aż nabiorą złocistej barwy.
cudowne są takie pachnące poranki.
OdpowiedzUsuńTakie poranki gwarantują udany dzień :) Miłego!
OdpowiedzUsuńCudne. Ja w ogóle uwielbiam świeży, domowy chleb. Dziś u mnie tez pieczenie, takiego drożdżowego bez wyrabiania. W sumie w dwóch wersjach... może też zrobię z niego bułki. Hm...
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Ojjjj to coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOtworzyłam wczoraj słoiczek konfitur wiśniowych. Twoja bułeczka, masło i konfiturka... ahhh, się rozmarzyłam!
nie ma to jak domowe, świeże bułeczki :)
OdpowiedzUsuńTakie poranki, kiedy człowiek może cieszyć się świeżo upieczoną bułką, zjadaną bez pośpiechu, są naprawdę cudowne i gwarantują miły dzień.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze i pozdrawiam ciepło, życząc jak najwięcej takich poranków:)
Ja również uwielbiam poranne bułeczki http://wkuchniaganiok.blogspot.com/2011/01/poranne-bueczki.html. Tylko moje ciasto odpoczywa w nocy w lodówce. Rano formuję je w supełki, posypuję makiem i sezamem, czekam aż wyrosną i piekę. A później zajadamy je najchętniej z domowymi powidłami.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem wypróbuję chętnie Twój przepis!
Aganiok, witam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTwoje bułeczki wyglądają wyjątkowo uroczo:)