Joanno, tak myślałam, że jakiś chętny się znajdzie;)
Kamilo, ten ogródek, to jak sezam pełen skarbów. Dobrze, że znam hasło;) Karczochy wyjątkowo się udały i są pyszne. Koniecznie spróbuj w przyszłym roku:)
Ewelajno, buszowałam, a jakże..., ale w ogrodzie mojej mamy:) Tak się martwiłam, a tu już niewiele zostało z tych pyszności;)
Matyldo, dziękuję, za komplement i za deklarację pomocy w razie potrzeby;)
Anko Wrocławianko, najcudowniejsza pora roku dla owocowo-warzywnych łasuchów ;)
Antenko, wcale nie będę zaprzeczać :D
Drui, a ja żałuję, że nie jest trochę bliżej... Dziękuję w imieniu wspaniałej Ogrodniczki:)
Katarzynko, dzięki, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć!;)
ale pięknie Ci porosło wszystko w ogrodzie!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Olu,
OdpowiedzUsuńto niestety nie moja zasługa, ale dziękuję:)
Magda,
OdpowiedzUsuńco za cuda!
To mój świat.
Mogę wpaść?
Łał, jakie piękne plony, a te karczochy :)
OdpowiedzUsuńJa mogę pomóc, zwłaszcza z karczochami ;-)
OdpowiedzUsuńMadziu jesteś szczęśliwą właścicielką prawdziwych skarbów! Mnie nie poszło z karczochami, ale w przyszłym roku będę jeszcze próbowała :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne...! Widzę, że buszowałaś w ogrodzie mojej mamy...!
OdpowiedzUsuńA z tym zjedzeniem to chwila moment...:)
śuper zdjecia. :)
OdpowiedzUsuńja chętnie zjem. :)
Pomidorki! Wybieram pomidorki! Albo ok, biorę jeszcze jabłuszka:) Mniam! Co za piękna pora roku:)
OdpowiedzUsuńfarciara!:D tyle wspaniałości.. ach te jabłuszka, śliweczki, pomidorki!
OdpowiedzUsuńWow, jaki piękny ogród. Zazdroszczę!!! :)))
OdpowiedzUsuńKochana, jakby coś to ja biorę wszystko czego nie przejesz! Nic się nie może zmarnować :)
OdpowiedzUsuńNo no, faktycznie owocna!;) Jakie wypasione karczochy! I te pomidorki daktylowe....mmm...:)
OdpowiedzUsuńAmber,
OdpowiedzUsuńmój stanowczo też!
Zapraszam:)
Dawny_basik,
dziękuję, przekażę komplementy:)
Joanno,
tak myślałam, że jakiś chętny się znajdzie;)
Kamilo,
ten ogródek, to jak sezam pełen skarbów.
Dobrze, że znam hasło;)
Karczochy wyjątkowo się udały i są pyszne.
Koniecznie spróbuj w przyszłym roku:)
Ewelajno,
buszowałam, a jakże..., ale w ogrodzie mojej mamy:)
Tak się martwiłam, a tu już niewiele zostało z tych pyszności;)
Matyldo,
dziękuję, za komplement i za deklarację pomocy w razie potrzeby;)
Anko Wrocławianko,
najcudowniejsza pora roku dla owocowo-warzywnych łasuchów ;)
Antenko,
wcale nie będę zaprzeczać :D
Drui,
a ja żałuję, że nie jest trochę bliżej...
Dziękuję w imieniu wspaniałej Ogrodniczki:)
Katarzynko,
dzięki, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć!;)
Kachno,
prawie jak we Włoszech, co?!;D
Ale cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńChciałaby mieć taki ogródek :)
Burczymiwbrzuchu,
OdpowiedzUsuńdziękuję!
A ja chciałabym, żeby ten ogród był trochę bliżej;)
my możemy pomóc ze śliwkami, Ewka je uwielbia :)
OdpowiedzUsuńOlgo,
OdpowiedzUsuńtrzeba było wcześniej...
Śliwki już zjedzone, ale zapraszamy na jabłka:)
ale że do pewnego miasta na Sz? :) kurde bele no nijak po drodze w najbliższym czasie :))
OdpowiedzUsuńMoże nie po drodze,
Usuńale od miejscowości na G,
to już rzut beretem;)
A jabłka też powoli się kończą...