wtorek, 18 września 2012

Karczochy po prostu





Prosto, najprościej jak tylko można.
Odrywam listek po listku i zanurzam je w sosie.
Aromatyczne masło spływa po palcach.
To nie jest wytworna kolacja, lecz posiłek dla bliskich sobie osób.
Delektujemy się niespiesznie, odkrywając powoli to, co kryje się w środku.





Karczochy z sosem szalotkowo-czosnkowym

4 karczochy
1/2 kostki masła
2 szalotki
2 ząbki czosnku
sok z połowy cytryny
pieprz
sól

Karczochy opłukać i pozbawić najbardziej zewnętrznych, dolnych listków.
Pozostałe liście przyciąć, pozbywając się ostrych końców.
Moje karczochy nie miały ostrych końcówek, więc zostawiłam liście w całości.
Karczochy włożyć do osolonego wrzątku lub gotować na parze przez około 30-40 minut.

sos szalotkowo-czosnkowy

Szalotki i czosnek bardzo drobno posiekać.
Do rozgrzanego garnka włożyć 1 łyżkę masła, 
dodać szalotki i dusić 5 minut na małym ogniu.
Następnie dodać czosnek i resztę masła.
Kiedy masło się roztopi, doprawić pieprzem i solą oraz sokiem z cytryny.

Zarówno karczochy, jak i sos należy podawać na ciepło.

A jak zjeść to mało popularne u nas warzywo?
Wystarczy oderwać listek, zanurzyć go w sosie i wyssać miękki miąższ z dolnej części.
I tak listek, po listku...
Najcieńsze listki i włoski z samego środka należy usunąć.
Pod nimi znajduje się serce karczocha, najsmaczniejsza część, nagroda dla wytrwałych ;)
Smacznego!






17 komentarzy:

  1. Nie jadłam karczochów nigdy. A szkoda, często widzę w przepisach i mam ochotę to zmienić :) Twoje zdjęcia wyglądają super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, wybornie podkreśliłaś smak karczocha. Jak dobrze cieszyć się ze swoich zbiorów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu pysznie!
    Karczochy uwielbiam.
    Na szczęście można je teraz bez trudu kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam karczochy. :) z sosem musztardowym najbardziej! :)al ten czosnkowy też muszę kiedyś spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pysznosci! ale bym sobie coś takiego teraz zjadła! marzenie...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyższa szkoła jazdy, mimo, że taki prosty przepis. Karczochy jadłam tylko w restauracji, jak zobaczę to na pewni sie teraz już skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z karczochem-rośliną i zachwyt, że taka piękna i okazała. Karczochy jako jedzenie lubię także, własnie tak, im pościej zrobione, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. nigdy świeżych nie jadłam, zawsze ze słoika...

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
  9. Katie,
    zmień to koniecznie, karczochy są pyszne!:)
    Niestety nie zawsze te, które są w sklepach,
    można określić jako świeże!
    Dziękuję:)

    Kamilo,
    dziękuję!
    Kto mógłby rozumieć to lepiej niż Ty:)

    Amber,
    bez trudu powiadasz?
    U mnie ze świecą ich szukać;)
    Wierzę, że kiedyś i to się zmieni.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Matyldo,
    o tak, z musztardowym też są pyszne!:)

    Goh,
    nie będę pisać, że nic prostszego jak iść do sklepu,
    kupić i ugotować, bo u mnie nie tak łatwo je dostać,
    ale marzenia się spełniają, więc kto wie, kto wie...:)

    Anko Wrocławianko,
    to najprostszy sposób na karczochy,
    wystarczy tylko wiedzieć czego nie jeść;)

    Antenko,
    dziękuję:)

    Bee,
    tak, to niezwykle atrakcyjna roślina,
    ale najbardziej podoba mi się fakt,
    że można ją zjeść;)

    Olu,
    na świeże z pewnością przyjdzie jeszcze pora:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Porywam talerzyk wraz z zawartoscia :)) Takich gotowanych karczochow jeszcze nie probowalam. Do tej pory jadlam tylko te marynowane (z makaronem i na pizzy) i zakochalam sie w nich :)

    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpraszam się do Ciebie na takie cudowne karczochy. Ooooooj tak:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po prostu, ale za to jak pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Majko,
    a ja się zastanawiałam gdzie mi się talerzyk podział!;)
    Zwykle też korzystam z marynowanych,
    bo do świeżych niestety mam ograniczony dostęp.

    Joanno,
    zapraszam serdecznie!:)

    Bartoldziku,
    o tak, było pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O! To juz sa karczochy ? U nas sezon tak od konca pazdziernika sie rozpocznie :) Uwielbiamy karczochy pod kazda postacia! O dziwo, nawet dzieci je chetnie jedza ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Takie proste a takie pyszne!:) Jak tylko karczochy pojawia sie w sklepach, musze koniecznie je wyprobowac z takim sosikiem;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Alizea,
    u nas, pod koniec października,
    to sezon na wszystko będzie się kończył!
    Czekam z niecierpliwością na Twoje propozycje podania karczochów, bo też je uwielbiam:)

    Kachno,
    jak ja bym chciała móc powiedzieć
    'jak tylko karczochy pojawią się w sklepach...'.
    A może w tym roku ktoś mnie zaskoczy;)

    OdpowiedzUsuń