Grudniowe słońce zapukało do okien,
a w świecie Futrzaków zapanował pokój.
Nie ma walk i bijatyk.
Są wspólne drzemki na tym samym łóżku.
Jedzenie z jednej miski.
To stało się tak nagle, że wciąż jeszcze trudno uwierzyć.
W takich okolicznościach nawet katar jest mniej uciążliwy.
Walczę z przeziębieniem i cieszę się tym grudniowym spokojem.
Wieczorem zapalam świece i piekę kasztany.
Gorące obieram ze skórki i jem z zimnym masłem.
Macie ochotę na kasztany?
Jeszcze w listopadzie, przygotowałyśmy je razem z Amber, specjalnie dla Was.
Zapraszam!
przepis z książki Italy The Beautiful Cookbook
600 g kasztanów
2 łyżki masła
1 gałązka selera naciowego
300 g brukselki
0,5 szklanki białego wina
sól
Kasztany naciąć ostrym nożem na krzyż, ułożyć na blasze do pieczenia
i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C. Piec 15 minut.
Można je również gotować przez 15 minut we wrzątku.
Ciepłe kasztany obrać ze skorupki i skórki, która jest pod nią.
Na patelni rozgrzać masło, dodać pokrojone w ćwiartki brukselki,
pokrojony w słupki seler i kasztany w całości.
Smażyć na małym ogniu 5 minut, dodać szczyptę soli i wino.
Gotować około 10 minut, aż kasztany i brukselka zmiękną.
Podawać na gorąco.
Cudowne kasztany u Ciebie!
OdpowiedzUsuńBiałe wino i warzywa...
Smakuję z rozkoszą.
Dziękuję za pyszne chwile w kuchni!
Danie jest bardzo smaczne,
Usuńale obieranie tych kasztanów...
Wyjątkowo uparte sztuki!
Następnym razem zastosuję się do Twoich wskazówek:)
Dziękuję i przesyłam uściski!
Bardzo apetycznie przygotowane, aż mam ochotę biec do lodówki i powyciągać składniki na to danie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńDzisiaj to już chyba za późno,
ale mam nadzieję, że innym razem się skusisz:)
Pozdrowienia!
Chyba wole wersje wytrawna od tej na slodko. Kasztany na slodko to trudny temat.
OdpowiedzUsuńPyszności przygotowałaś:). Lecę do Ciebie na te kasztany....!
OdpowiedzUsuńZdrowia, Dziewczynko!
Teraz Ciebie dopadło? Zdrowia życzę, ja właśnie piję Hot Whiskey - bo mi o dziwo pomogło, dziś ostatni dzień kuracji. A Twoje kasztany z tą brukselką...- marzenie:-))
OdpowiedzUsuńNawet nie potrafię wyobrazić sobie smaku tego dania. Brukselka z kasztanami. Niezwykłe, inspirujące!
OdpowiedzUsuńKasztany z brukselką i białym winem? To musi być bardzo ciekawe danie!
OdpowiedzUsuńTakie polaczenie musi byc przepyszne. Ja lubie takie zwykle pieczone kasztany, ktore zawsze kupujemy spacerujac po swiatecznych jarmarkach :) Wspaniale smakuja i parza w "lapki" :)
OdpowiedzUsuńUsciski.
to jest dopiero oryginalne!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Kasztanów nigdy nie jadłam i właściwie zastanawiam się jak smakują. Ale brukselkę to najchętniej wyciepałabym przez okno.
OdpowiedzUsuńświetnie podałaś te kasztany:) jestem pod wrażeniem:D
OdpowiedzUsuńintrygująca kompozycja! mam ochotę skosztować:)
OdpowiedzUsuńJejku...bardzo apetycznie wygląda ta sałatka (?) na ciepło :) Musi niesamowicie smakować jako dodatek do wyrazistego mięsa np. do piersi z kaczki. Miłego dnia!!
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam kasztanów, teraz przez Ciebie mam na nie wielką ochotę:)))
OdpowiedzUsuńwiesz, że ja nigdy nie próbowałam kasztanów... aż wstyd.
OdpowiedzUsuńBelgia od kuchni,
OdpowiedzUsuńprzyznaję, że na słodko kasztanów jeszcze nie robiłam, ale mam ochotę spróbować.
Ta wytrawna wersja bardzo mi smakowała:)
Ewelajno,
czekam na Ciebie z gorącą porcją kasztanów:)
Przybywaj!
Marzeno,
chyba też się przerzucę na hot whiskey,
bo moje grzańce i imbirówki tym razem jakoś słabo działają:(
Anko Wrocławianko,
ja też nie potrafiłam, dlatego sobie ugotowałam
i teraz już wiem, że to pyszności są:)
Dawny_basik,
i smaczne bardzo:)
Majko,
moja ulubiona wersja to gorące pieczone kasztany z zimnym masłem...pychota:)
Pozdrawiam ciepło!
Olu,
miło, że tak uważasz:)
Tofko,
ha!ha!ha!
Brukselka wcale nie jest taka zła,
jak się ją odpowiednio potraktuje;)
A kasztany, są lekko orzechowe, słodkawe i mączyste,
a jak się je zacznie jeść, nie można przestać:)
Antenko,
cieszę się, że Ci się podoba:)
Goh,
częstuj się:)
Iwono,
koniecznie trzeba jeść ją na ciepło,
zimna nie smakuje już tak dobrze.
Moim zdaniem idealnie pasuje do gęsiny:)
Miłego!
Siankoo,
to najlepszy czas na kasztany, daj się skusić!:)
Marto,
jaki wstyd?!
To dobry pretekst, aby odwiedzić świąteczny jarmark i zrobić to po raz pierwszy:)
Bardzo apetyczną kuchnię prowadzisz! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:)
UsuńZima studzi nawet najbardziej gorące waśnie :) Już oni wiedzą co robią.
OdpowiedzUsuńKasztany cudowne.
Pięknego weekendu w bieli ;)
Mam tylko nadzieję, że wiosną nie wybuchną ze zdwojoną siłą;)
UsuńDziękuję!
I ja Tobie życzę cudownego weekendu Katarzynko:)
kasztany i moja ukochana brukselka? Już mi to smakuje :-D
OdpowiedzUsuńNie wszyscy jeszcze przekonali się do brukselki;)
UsuńCieszę się, że Ci smakuje!