Słońce odbija się w każdym płatku śniegu.
Jedziemy do miejsca znanego tylko z opowieści, gdzie czas płynie wolniej,
a ludzie, choć nie bez problemów, żyją spokojniej.
Drzewa niczym lodowe rzeźby pochylone nad drogą, zachwycają swoją formą.
Nie mogę oderwać oczu od przewijających się przed szybą obrazów.
Docieramy do celu, poznajemy ludzi i miejsce.
Podziwiamy wprawną rękę, która dzieli i porcjuje.
Nie dla wszystkich widok przyjemny...
Później układamy, pakujemy i sprzątamy.
W przytulnym cieple, jemy świeżonkę i domowej roboty kiszone ogórki.
Wracamy do domu z pełnym bagażnikiem.
Czeka nas mnóstwo pracy, ale nikt się nie skarży.
Nazajutrz powstaje kilka słoiczków smalcu i pieczony boczek.
Prawdziwe zimowe przysmaki.
Pieczony boczek z majerankiem i szałwią
1,5 kg surowego boczku
5 łyżeczek suszonego majeranku
1 łyżka posiekanej szałwii
5 ząbków czosnku
2 łyżeczki soli
Boczek przeciąć w połowie grubości ( nie przecinając do końca) i rozłożyć jak książkę.
Wewnętrzną stronę natrzeć ziołami, czosnkiem i połową soli.
Zwinąć w roladę, związać sznurkiem (ja nie zrobiłam tego zbyt dokładnie;)) i natrzeć resztą soli.
Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec 1,5 godziny.
Zapach tego boczku wywabia z kryjówki nawet największe niejadki.
Nie dajcie się przedświątecznej gorączce :)
Miłego weekendu!
marzy mi się taki boczuś z ćwikłą lub musztardą... wspomnienie dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńwspaniały boczuś :)
OdpowiedzUsuńkocham taki rolowany boczek:) sama piekę
OdpowiedzUsuńistne niebo w gębie:)
twój wygląda obłędnie!
Mój M. byłby wniebowzięty za taki boczek:-) Kot cudny, sama mam 2 sierściuchy:-) Pozdrawiam cieplutko przy weekendzie:-)
OdpowiedzUsuńFaaantastyczna, moja mam robi podobną i znika w mig ;) Na Święta też obowiązkowo będzie w komplecie ze schabem faszerowanych wędzonymi śliwkami. Mistrz drugiego planu ma u mnie plasterek ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałych i bardzo rodzinnych Świąt. Niech spełniają się marzenia, a sukcesów w kuchni ciągle przybywa!
Opisałaś to,co pamiętam z dzieciństwa i celebruję do dziś.
OdpowiedzUsuńTaki widok jest dla mnie oczywisty i przyjemny.
Najlepszą świeżonkę na świecie robiła moja prababcia Franciszka...
A boczek taki jak lubię.
Aromatyczny i pięknie upieczony!
U mnie mocno konkuruje z rybą.
Uściski świąteczne ślę!
Wspaniale go zrolowałaś i napakowałaś! Kusisz tym boczusiem! Cudownego masz pomocnika! Moja piesinka nie opuszcza mnie na krok :)
OdpowiedzUsuńMagdo, masz rację, nie samą rybą! Taki boczek to ja mogę zawsze i wszędzie - pycha!
OdpowiedzUsuńPięknych świąt!
pięknie ci się zrolował ten boczek! takie ziołowe są najlepsze:))) a ten kiciuś jak ze smakiem się przygląda!:) Zdrowych i spokojnych świąt!:)
OdpowiedzUsuńWiewióro,
OdpowiedzUsuńa ja najchętniej z chrzanem:)
Marto,
dziękuję!:)
Antenko,
masz rację, niebo w gębie:)
Dziękuję!
Marzeno,
to typowo męskie jedzenie, którym niejedna kobieta nie pogardzi;)
Kot Antek dziękuje za komplement:)
Pozdrowienia!
Katarzynko,
nasza rolada też zniknęła w mig.
Dobrze, że jedziemy się gościć na święta;)
Dziękuję za życzenia:)
Niech święta będą takie o jakich marzysz!
Amber,
a wiesz, że to moja pierwsza w życiu świeżonka?!
Zazdroszczę Ci tych wspomnień:)
Boczek był przepyszny.
Taki, jak wtedy, kiedy ważniejsza była jakość mięsa, a nie jego ilość na półkach.
Moc świątecznych pozdrowień!
Kamilo,
dziękuję!
W okresie przedświątecznym, każdy pomocnik jest na wagę złota;))
Uściski!
Anno-Mario,
cieszę się, że i Ty nie boisz się tłustych przysmaków:)
Dziękuję i Tobie również życzę cudownych, ciepłych i radosnych świąt!
Goh,
niezbyt idealnie zrolowany, ale nie ujęło mu to smaku;)
Futrzak pojawił się znienacka, jak tylko boczek opuścił lodówkę i nie odchodził ode mnie na krok.
Dziękuję za życzenia:)
Niech i Twoje święta będą piękne i radosne!
właśnie wyjęłam boczek z pieca! ale zapach :) dziękuję, ze mi o nim przypomniałaś, moja mama często piekła właśnie taki rolowany :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainspirowałam:)
UsuńMam nadzieję, że ten boczek przywołał miłe wspomnienia...