Letni, bardzo pochmurny dzień.
Taki, podczas którego ma się ochotę
na aromatyczną, ciepłą herbatę.
Miękki koc i ciekawą lekturę.
Aksamitne w dotyku futro Kota.
Ciepło bijące od piekarnika.
Na pachnący chlebem dom.
Takie dni też mają urok.
Pszenne chlebki na zakwasie
Dzień pierwszy
3 łyżki aktywnego zakwasu
500g mąki pszennej typ 450
200g wody
Składniki dokładnie wymieszać, przykryć i odstawić na 8-12 godzin.
Dzień drugi
300g mąki pszennej typ 450
100g wody
1 płaska łyżka soli
Składniki dodać do ciasta z poprzedniego dnia.
Wyrabiać kilka minut.
Przykryć i odstawić na 2 godziny.
Kiedy ciasto wyrośnie, wyjąć je na blat obsypany mąką,
zagnieść, podzielić na 4 części i uformować podłużne chlebki.
Przykryć i odstawić na 10 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 270°C.
Przed włożeniem chlebków do piekarnika,
naciąć je ostrym nożem lub żyletką.
Piec 20 minut, aż nabiorą koloru.
Postukane od spodu, powinny wydawać głuchy odgłos.
Cudowne,puszyste!
OdpowiedzUsuńZachwycam się Magdo!
Uściski ślę.
na pachnący chlebem dom
OdpowiedzUsuńz roześmiana buzią Twą:)
Cu-do-wne...! Ja też chcę takie - tym bardziej, ze u nas pogoda OKROPNA....:(
Magdaleno, ja tu przyjdę po te bagietki, przyjdę i... będę miała takie same:) A co...! Jak przyjdzie czas...
Dodam jeszcze,że u mnie lato jak na lato!
OdpowiedzUsuńPosyłam Wam Dziewczyny słońce!
Amber,
OdpowiedzUsuńdziękuję za zachwyt i za słońce,
które właśnie wyszło zza chmur:D
Mam nadzieję, że zostanie tu na dłużej!
Ewelajno,
poetko Ty nasza!:)
Widzę, że mimo pogody, dobry nastrój Cię nie opuszcza.
Tak trzymać!
A po bagietki przyjdź koniecznie.
Zapraszam:)
Pozdrawiam Was ciepło!
Ale mi narobiłaś ochoty na pieczenie! Ostatnio strasznie się lenię i nic nie robię:( Chlebki są przepiękne!
OdpowiedzUsuńMagda te chlebki cudownie wyglądają, zachwycają mnie bardzo i nie będę mogła spać. Weekend spędziłam z książkami, kawcią, pod kocem! Ściskam i przesyłam słonko!
OdpowiedzUsuńChlebki-bagietki cudne. Sama ostatnio piekłam pszennego zakwasowca... cudowny był taki powrót do takie smaku :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda rewelacyjnie! DO tego świeże masełko i mimo sporych zapasów... na pewno szybko by zniknął... ;)
OdpowiedzUsuńschrupać taką ciepłą bageitkę z masełkiem-poezja!
OdpowiedzUsuńwyglądają perfekcyjnie!!!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Co ja bym dala za taki jeden chlodny, pochmurny letni dzien! I za taki pyszny chlebus! U nas nadal lampa i upaly i ani mi w glowie wlaczanie piekarnika ale robie zakladke na to cudo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam baaaaardzo goraco! :*
a ja się trochę odchudzam i pieczywo ograniczam, a tu taka pyszność, chlip chlip ;(
OdpowiedzUsuńAnko Wrocławianko,
OdpowiedzUsuńczasami trzeba się polenić,
żeby nabrać ochoty do działania;)
Dziękuję!
Kamilo,
skoro weekend spędziłaś pod kocem,
śmiem domniemywać, że pogoda u nas podobna;)
No cóż, może lato jeszcze do nas wróci:)
Tofko,
smak takiego chleba jest naprawdę cudowny,
a zapach...nie do opisania:)
Smaczny Kąsku,
to jest właśnie jedyna wada pieczenia chleba w domu,
stanowczo za szybko znika;)
Antenko,
nie będę zaprzeczać;)
Olu,
dziękuję!:)
Kachno,
ja natomiast bardzo chętnie zaczęłam odpalać piekarnik.
Taki substytut kominka;)
Przesyłam trochę chłodnych uścisków!:)
Olgo,
przecież chleb nie tuczy, zwłaszcza taki domowy;)
Chlebki wyglądają rewelacyjnie, uwielbiam takie chrupiące cuda :)
OdpowiedzUsuńnieziemnskie! uzywasz specjalnej formy do bagietek? czy one sam po wlzeniu na blache utrzymaja swoj ksztalt i sie nie rozleja na boki?
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu,
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Chrupiąca skórka chleba na zakwasie jest najlepsza na świecie:)
Bernadeto,
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Używam formy do bagietek bo akurat ją posiadam,
ale to ciasto nie jest rzadkie i po włożeniu
do piekarnika nie rośnie zbytnio na boki.
Myślę, że spokojnie można spróbować bez formy.
Boskie Ci wyszły te chlebki i do tego jeszcze na zakwasie. Szacun, bo ja zabieram się za pieczenie na zakwasie już kilka ładnych lat;-)
OdpowiedzUsuńJoanno,
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Nie ma co tracić czasu, trzeba działać.
Jak upieczesz swój pierwszy chleb na zakwasie,
z pewnością już nigdy nie przestaniesz:)