Za sprawą tajemniczych zbiegów okoliczności, dobrych ludzi
i nieoczekiwanych zdarzeń, mogą spełnić się nasze marzenia.
Marzenia małe i te całkiem duże.
Te, o których nie boimy się marzyć i te,
w których spełnienie nie mamy odwagi wierzyć.
Marzenia o domu w środku lasu,
o spotkaniu kogoś, kogo dawno się nie widziało,
o trekkingu wokół Annapurny,
o błękitnej filiżance, którą zobaczyłam wczoraj na zdjęciu,
o tarcie z truskawkami w środku zimy,
o poznaniu smaku skorzonery...
Tak się złożyło, że to ostatnie spełniło się całkiem niedawno, dzięki Amber:)
Najpierw był temat wspólnego gotowania, który wybrała Ona.
Później były moje poszukiwania, zakończone fiaskiem.
Następnie Jej propozycja nie do odrzucenia.
Potem przyszedł pan listonosz, a chwilę po jego wyjściu,
po raz pierwszy trzymałam w rękach czarny korzeń wężymordu.
Była też rada bliskiej osoby, żeby obierać skorzonerę w rękawiczkach,
ponieważ brudzi i klei się niemiłosiernie.
Rękawiczek nie miałam, ale działałam błyskawicznie
i udało mi się uchronić dłonie przed pofarbowaniem.
A na końcu powstało danie, pyszna kompozycja smaków,
która skradła moje kubki smakowe od pierwszego kęsa.
Ciekawe co Amber wyczarowała z tego warzywa, o groźnie brzmiącej nazwie?
Skorzonera z grzybami i pęczakiem
na podstawie przepisu Y. Ottolenghi
na podstawie przepisu Y. Ottolenghi
150 g pęczaku
5 łyżek oliwy
1 cytryna
4 ząbki czosnku
pieprz
sól
300 g skorzonery
150 g borowików
150 g boczniaków
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego świeżego estragonu
Pęczak zalać zimną wodą, doprowadzić do wrzenia i gotować 30-35 minut.
Następnie pęczak przecedzić przez sito, tak aby pozbyć się całej wody.
Przełożyć do miski i wymieszać z masłem, jeżeli go używamy.
Na patelnię wlać 3 łyżki oliwy, dodać 4 paski skórki cytrynowej i czosnek pokrojony w cienkie plasterki.
Podgrzewać na bardzo małym ogniu przez 1-2 minuty, mieszając.
Dodać ugotowany pęczak, doprawić pieprzem i solą, dokładnie wymieszać.
Do garnka wlać zimną wodę, dodać sok z połowy cytryny i szczyptę soli.
Skorzonerę obierać za pomocą obieraczki do warzyw, kroić na kawałki około 3 cm długości
i natychmiast wkładać do wody z sokiem cytrynowym.
Wstawić garnek na ogień, doprowadzić do wrzenia i gotować 20 minut.
Odcedzić i dodać skorzonerę do pęczaku.
Podgrzać pozostałą oliwę na patelni i dodać pokrojone na duże kawałki grzyby.
Smażyć na dużym ogniu kilka minut, aż nabiorą złotej barwy, dodać do pęczaku.
Na koniec całość wymieszać z posiekaną natką i estragonem
oraz sokiem z pozostałej połowy cytryny.
Doprawić jeżeli to konieczne, pieprzem i solą.
Podawać na ciepło z dodatkiem ziołowego majonezu.
Ziołowy majonez
3 łyżki majonezu
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżeczka posiekanego świeżego estragonu
1 łyżka posiekanego szczypiorku
sok i skórka z cytryny
pieprz
sól
Majonez, jogurt i zioła wymieszać.
Doprawić pieprzem, solą i sokiem z cytryny.
Wężymord w Twojej wersji bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo!
I jest mi wspaniale,radośnie,że mogłam spełnić Twoje marzenie o tym smaku.
Cieszę się,że skorzonera spełniła oczekiwania Twoich kubków smakowych.
Dziękuję za pyszne chwile!
Moje kubki smakowe są bardzo wdzięczne, że mogły poznać nowy smak:)
UsuńByło pysznie!
Dziękuję:)
Bardzo się cieszę na Wasze wspólne gotowanie. Wspaniały pomysł:-)
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie jadłam takiego wężymordka, trzeba by to nadrobić:P
OdpowiedzUsuńTo niezwykłe warzywo warto gotować w skórce i potem obrać lub oskrobać przed gotowaniem ale bardzo delikatnie by nie utracić cennych wartości. W Twojej przesyłce był skarb! A Ty wyczarowałaś wspaniałe danie. Wiele bym dała aby móc je wypróbować.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam!!
Magda, uraczyłaś mnie wspaniałym daniem, po królewsku podałaś. A wiesz my latem posadziłyśmy z mamą w ogródku i wspaniale nam obrodził, teraz sobie dopiero uświadomiłam że jeszcze na blogu go nie mam, a pychota. Jutro na ogród :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzeno,
OdpowiedzUsuńa ja się cieszę, że mogę się pochwalić efektem tego wspólnego gotowania:)
Goh,
ja wcześniej też nigdy nie miałam okazji, a to naprawdę smaczne warzywo:)
Magdo,
to bardzo cenna informacja.
Jak tylko będę miała okazję, na pewno tak ugotuję skorzonerę.
Mam nadzieję, że będziesz mogła skosztować tego dania.
Naprawdę warto, jest pyszne:)
Pozdrowienia!
Kamilo,
ja wiedziałam, że Ty ją masz w ogródku! Wiedziałam:D
Czekam na pyszności ze skorzonerą w roli głównej:)
Dziękuję i pozdrawiam ciepło!
O mamusiu, jakie to wszystko smakowite, egzotyczne i dobrze świadczące o kucharce, która nie boi sie nowych smaków:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam! brawo :)dla mnie na razie smak kompletnie nie znany.
OdpowiedzUsuńOch ta Amber... :)) Ciesze sie razem z Toba. Chtnie bym sprobowala takiego dania bo jeszcze skorzonery nie jadlam, chociaz tu w DE to bardzo popularne warzywo. Zapisze sobie przepis, przy okazji skorzystam :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Brzmi groznie ale Ty potrafilas wyczarowac z niego bajkowe danie:)
OdpowiedzUsuńI to jak podane!;)
Pieknego weekendu Ci zycze!:*
Ciekawy post, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Wężymord... wow. Jak to smakuje?
OdpowiedzUsuńNajpier trafiłam do Amber i zaśliniłam se monitor, teraz jestem u Ciebie i również tu zostaję, bo monitor po wytarciu ponownie zaśliniłam patrząc na Twoje zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńJak pisałam u Amber, skorzenerę znam ale tylko pieczoną. Twoja wersja jej podania jest rewelacyjna :-)
Serdecznie pozdrawiam
Marzenia się spełniają!
OdpowiedzUsuńJuż zachwycałam się zupą z niedocenionego korzenia u Amber. Tak trudno go dostać, tak mało osób zna.
U Ciebie widzę równie pyszną i zaskakującą propozycję. Lubię pęczak przyrządzony na wiele sposobów, czuję, że w takiej wersji też by mi smakowało :)
Dołączam się do powyższych zachwytów. Zdjęcia urody niezwykłej, skorzonera w tym wydaniu wygląda jak szparag. Bardzo mi się podoba również jej drugie imię, w obstawie pęczaku i grzybów szałowo wypada, chociaż ni w ząb nie wyobrazam sobie jej smaku. Amber dała cynk, gdzie ją znajdę, może niebawem zapoznam się z tym korzeniem w końcu..? pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńteż właśnie w sferze moich marzeń znajduje się skorzonera i chęć jej spróbowania, więc wierzę że kiedyś się uda :)
OdpowiedzUsuńAnko Wrocławianko,
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Kucharka uwielbia nowe smaki i może śmiało powiedzieć,
że jest od nich uzależniona!
Wiewióro,
dziękuję!
Mam nadzieję, że i Tobie uda się poznać ten smak:)
Majko,
a wiesz, że skorzonera, którą otrzymałam w przesyłce,
pochodziła właśnie z DE;)
Kachno,
zaczerwieniłam się troszeczkę i cieszę się, że Ci się podoba:)
Dziękuję!
Patrycjo Photography,
dziękuję!
Na pewno zajrzę:)
Katie,
dla mnie to jakby połączenie szparagów i karczochów,
ale smak mniej subtelny i lekko słodkawy.
Trzeba spróbować:)
Olimpio Davies,
cieszę się, że zdjęcia wywołały taką reakcję;)
To naprawdę smaczne danie.
Muszę spróbować pieczonej skorzonery, koniecznie:)
Pozdrowienia!
Burczymiwbrzuchu,
szkoda, że skorzonera jest tak trudno dostępna,
bo to naprawdę bardzo smaczne warzywo
i do tego można je przygotować na wiele sposobów.
Pęczak ubóstwiam, więc jak tylko zobaczyłam ten przepis,
wiedziałam, że nie może się nie udać!:)
Polecam!
Ago,
dziękuję:)
W takim razie będę wypatrywać u Ciebie efektów tego zapoznawania;)
Siankoo,
skoro wierzysz, na pewno się uda:)
A smak warty poznania!