Jesienią czekam na śnieg skrzypiący pod butami i zimowy krajobraz za oknem.
Zimą marzę o pierwszych wiosennych promieniach słońca i zielonych pączkach.
Wiosną doczekać się nie mogę letnich, ciepłych wieczorów na tarasie i czereśni.
Latem zaczynam tęsknić za kolorowymi liśćmi, kasztanami i ulubionym golfem.
Nie wyobrażam sobie życia bez tych tęsknot i zmian, bez czterech pór roku.
W niedzielę po raz pierwszy pomyślałam o jesieni,
tej ciepłej, pogodnej, kiedy słońce wciąż mocno grzeje,
ale na wieczorny spacer trzeba już wziąć sweter, tak na wszelki wypadek.
Wczoraj z radością pakowałam parasol do torby,
otwierałam okna na oścież, wpuszczając chłodne powietrze,
przechodziłam obok okien wystawowych,
gdzie powoli pojawiają się jesienne kolekcje,
zamieniłam parowar w ogrodzie na kuchenne palniki,
a przed snem słuchałam deszczowych opowieści.
Jadąc na rowerze dziś rano, zmokłam,
ale deszcz był ciepły, letni, jeszcze nie jesienny...
Kurczak smażony z nori
na podstawie przepisu z książki Kuchnia Japońska
400 g piersi kurczaka
60 ml sosu sojowego shoyu
60 ml półsłodkiego sherry
4-centymetrowy kawałek świeżego imbiru
1 płat nori
40 g skrobi kukurydzianej
olej roślinny do smażenia
do podania
ugotowany na sypko czarny ryż pełnoziarnisty, lub inny ulubiony
sałatka z ogórka
ogórek
ocet ryżowy
sól
cukier
Kurczaka pokroić w kawałki na jeden kęs.
W miseczce wymieszać shoyu, sherry oraz tarty imbir,
zalać kurczaka i odstawić na 15 minut.
Ogórka pokroić na bardzo cienkie plasterki.
Dodać szczyptę cukru i soli, skropić octem ryżowym.
Odstawić na kilka minut do zamarynowania.
Nori pokruszyć i wymieszać z mąką kukurydzianą.
Kurczaka odcedzić, obtoczyć w mące
i smażyć na głębokim tłuszczu, do uzyskania złotego koloru.
i smażyć na głębokim tłuszczu, do uzyskania złotego koloru.
Podawać z gotowanym ryżem i marynowanym ogórkiem.
Ze swoim wpisem idealnie wpisałaś się w to o czym dziś rozmawiałam z moją przyjaciółką. Opowiadałam jej jak niefajnie było moim kuzynom kiedy mieszkali na Hawajach. Na początku było jak w raju, niekończące się wakacje. Niestety potem raj przemienił się w koszmar, bo nie było na co czekać. każdy dzień taki sam jak poprzedni. Rano nie budzisz się z myślą, jaka dziś będzie pogoda? Czy będzie słońce, czy deszcz a może śnieg. Tam każdy dzień wygląda tak samo. Nie ma za czym tęsknić w sposób realny a jedynie w sposób niespełnialnych życzeń.
OdpowiedzUsuńBasiu, znam takich, co z tego 'koszmaru' byliby całkiem zadowoleni;)
UsuńJa sobie nie wyobrażam!
Nie dość, że każdy dzień, pod względem obowiązków,
wygląda podobnie, to jeszcze niezmienna pogoda.
Monotonia niezbyt dobrze mnie nastraja;)
Kuzyni tam normalnie pracowali, więc obowiązki jak najbardziej były, ale ta niezmienność pór roku i temperatur były dla Nich koszmarem. Po kilku latach zmienili miejsce zamieszkania w rejon bardziej różnorodny pogodowo.
UsuńJa, poza zimą i późną jesienią lubię wszystkie nasze pory roku, nie wyobrażam sobie ich braku. Jedynie chciałabym mieszkać w rejonie gdzie zima jest łagodna i z większym naświetleniem :)
tęsknoty nadają sens życiu i mobilizują do działania :) piękne słowa i wspaniały przepis :) pozdrawiam upalnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję!:)
UsuńCzyli do Ciebie chłodne powietrze i deszcze nie dotarły?
Ha! Od kilku dni myślę z tęsknotą o jesieni. Bardzo ją lubię. Może to moja ulubiona pora roku? :) I zimę lubię. Upałów nie cierpię :). Teraz robię przeciąg - po deszczu :).
OdpowiedzUsuńNiestety rowerem nie jechałam dwa dni - ulewy!
Czyli nie jestem sama:D
UsuńJa mogę z całą pewnością napisać,
że jesień to maja ulubiona pora:)
Upały znoszę, ale poza miastem.
Jeżdżę rowerem mimo deszczu,
bo nie mam cierpliwości do stania w korkach;)
Co to będzie zimą, kiedy rower pójdzie w odstawkę?:/
A co z Helą zrobiłaś, jak Cię nie było?
W mieście upały znoszę w swoim mieszkaniu.
UsuńNawet Za Rzeką jest goręcej i gorzej się śpi.
Jak nie jadę rowerem to autobusem ostatnio! Tak się rozleniwiłam i nie chce mi się chodzić pieszo :P
No właśnie, co będzie zimą?! Zimą łaziłam nawet w śnieżyce pieszo...
Do Heli przychodziła moja przyjaciółka :)))
Leniuchu Ty jeden!:)
UsuńKsiążki pewnie w tym autobusie czytasz?!
A mięśnie wiotczeją;)
Nie cierpię autobusów,
ale niestety zimą też z nich,
a właściwie z niego, korzystam.
W upały nie daję rady, wolę na piechotę;)
Przyjaciółka nie ukradła Heli?
Ja chyba bym się nie oparła tej pokusie:))
No strasznie się rozleniwiłam chodzeniowo przez ten rower!
UsuńJedyny plus taki, że buty mniej cierpią - strasznie zdzieram chodząc ;)
Nawet nie czytam! Wstyd!
Na szczęście nie ukradła ;)
A Hela jak na drożdżach rośnie!
No i jak Ty nam teraz to rośnięcie Heli pokażesz?:(
UsuńHm... to może być interesujące.
OdpowiedzUsuńi całkiem smaczne;)
Usuńależ cudnie się ciebie czyta:)
OdpowiedzUsuńwspaniały kurczak!
Dziękuję Antenko, to baaardzo miłe:)
UsuńJa to raczej przyjmują każdą porę roku, no może czasami chcę, żeby się skończyła, ale tęsknię zazwyczaj tylko za wiosną zimą. Fajna propozycja, na pewno wypróbuję:-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńA ja to chyba bym chciała,
Usuńżeby te pory roku częściej się zmieniały;)
Tak co miesiąc;))
Magda, a myślałam, że tylko ja jestem taka pokręcona, nie gniewaj się za wyrażanie. Właściwie to stwierdziłam ostatnio, że ja jesienna dziewczyna jestem, chociaż zważywszy na wiek to raczej baba :)
OdpowiedzUsuńPychotki serwujesz, chyba jednak przyjadę na ten kocyk :) Pozdrawiam
Pokręconych jest więcej!:)
UsuńAlucha też o jesieni już myśli;)
Od jutra ma nie padać, więc na kocyk zapraszam:)
Pozdrowienia!:)
Jesienne myśli są mi szczególnie bliskie! Uwielbiam chłodne wieczory, jesienne kolekcje z sklepach, szale i pikowane krótkie kurtki i sukienki z długim rękawem ;) A potem będę tęskniła za wiosną, pierwszymi promieniami słońca, ciepłym wiatrem i pierwszymi pąkami, które zaczną się pojawiać na drzewach...
OdpowiedzUsuńA gdzie tęsknota za śniegiem i mrozem i letnimi upałami?;)
UsuńNo Magda,proszę!
OdpowiedzUsuńŻadnego chłodu,żadnej jesieni...
Lato cały rok!
U mnie deszcz pożądany,ale taki ciepły,orzeźwiający.
Danie zjadam oczami,bo Tyś tak daleko...
Wiedziałam, że jak się tu pojawisz, będzie reprymenda;)
UsuńNiech dla Ciebie lato trwa przez cały rok!:)
Jesień? nie, jheszcze nie, jeszcze chcę lato i słońce i szaleństwo. A przepis bardzo oryginalny i zdecydowanie do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńSzaleć można i jesienią;)
UsuńAle skoro wolisz latem...
Mam nadzieje, że kurczak posmakuje:)
niesamowicie wygląda to danie, mmm palce lizać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko:)
UsuńJa nawet nie chcę słyszeć o jesieni. W moim świecie wiosna i lato wystarczą. Jesień jeszcze jakoś zniosę, ale zima już jest nie do zaakceptowania. A kurczak z nori nie dość, że pięknie się prezentuje, to arcyciekawy :-)
OdpowiedzUsuńKolejna, która jesieni nie lubi!;)
UsuńPrzecież jesień jest piękna i smaczna niezwykle.
Niech więc lato dla Ciebie się nie kończy!
A do zrobienia kurczaka zachęcam,
choć może niekoniecznie podczas nadchodzącego,
upalnego weekendu;))