Są takie popołudnia, letnie i gorące,
kiedy nie ma mowy o gotowaniu,
kiedy najmniejszy ogień pod garnkiem
podnosi i tak już nieznośną temperaturę.
Wynoszę wtedy parowar do ogrodu
i wrzucam do niego fasolkę szparagową lub bób,
by później jeść je rękami w cieniu wierzby,
gdzie delikatny wiatr przynosi ukojenie.
Czasem w takie upalne popołudnia nie ma ochoty na nic więcej
niż schłodzony arbuz i garść owoców z ogródka.
A kiedy wieczorem nadchodzi burza i rześkie powietrze,
a do głosu dochodzi prawdziwy głód,
wyciągam z zakamarków lodówki sery i oliwki,
resztki pieczonego mięsa lub to co zostało z obiadu,
kiedy jeszcze miałam siły go przygotować.
Często okazuje się wtedy,
że to co było bardzo smaczne na ciepło,
na zimno jest po prostu genialne!
Tak jak te pory w winegrecie,
które przygotowałam podczas wspólnego,
sezonowego gotowania z Amber.
Na podstawie przepisu z książki Księga Smaków Świata
5 niewielkich letnich porów
oliwa
1/4 szklanki białego wina lub sherry
sos
1 łyżka octu z sherry
1 łyżeczka musztardy dijon
3 łyżki oliwy z oliwek
pieprz
sól morska
do podania
kilka pomidorków koktajlowych
1 łyżka posiekanego świeżego szczypiorku
1 łyżeczka posiekanego świeżego estragonu
1 łyżeczka posiekanej świeżej natki pietruszki
Pory pozbawić ciemnozielonych liści, przeciąć wzdłuż na pół, nie do końca i dokładnie wypłukać.
Na dużej patelni rozgrzać oliwę i włożyć pory,
oprószyć solą i smażyć na niewielkim ogniu około 10 minut,
aż zaczną się rumienić z każdej strony.
Dodać wino i dusić kolejne 10 minut, aż pory zmiękną.*
Ocet, musztardę i oliwę dokładnie wymieszać,
doprawić pieprzem i solą.
Pory ułożyć na talerzu, przybrać ćwiartkami pomidorków, polać sosem i posypać ziołami.
Podawać ciepłe, w temperaturze pokojowej lub lekko schłodzone (najlepsze!).
*Można też, zgodnie z oryginalnym przepisem, pory ugotować w osolonej wodzie.
Pięknego weekendu!:)
Magda,
OdpowiedzUsuńbingo!
Pory w winegrecie u Ciebie i u mnie!
Co za harmonia naszego sezonowego gotowania.
Pysznie!
Aniu, bo to chyba najsmaczniejsza wersja porów:)
UsuńDla mnie bezwzględnie najsmaczniejsza!
OdpowiedzUsuńNigdy w takiej formie porów nie jadłam, zaintrygowałaś mnie tym przepisem.
OdpowiedzUsuńBasiu spróbuj, są pyszne:)
UsuńNie przeapdam za porami, ale te zjadłabym ze smakiem ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJestem miłosniczką porów i uważam, że w naszej kuchni sa zwyczajnie niedoceniane. Podoba mi sie Twój pomysł na pora i chętnie kiedyś go powtórzę.:-)
OdpowiedzUsuńPor wbrew pozorom wcale nie jest wymagający - w wresji najprostszej z najprostszych, smakuje wybornie, gdy po prostu pokroimy go w talarki i posmazymy na maśle....
Milego weekendu! :-)
Ja też lubię pory i bardzo często je jadam.
UsuńTakie duszone w maśle uwielbiam:)
Zachęcam do wypróbowania tego przepisu,
póki jeszcze są letnie pory.
Z zimowymi to już nie to samo;)
Cudowne są pory, jaka szkoda, że u nas tak niedocenione, dorzucane do wywaru na zupę albo do koszmarnych surówek w podstawówkowych stołówkach na surowo - a przecież one potrafią być tak finezyjne, tak delikatne, gdy tylko się je z czułością potraktuje. Takie właśnie dopieszczone są u Was!
OdpowiedzUsuńdobrze, że mam gospodarstwo Państwa Majlertów nieopodal, pory są więc w zasięgu :)
Nie wiem, czy stołówkową, ale domową surówkę z pora lubię bardzo;)
UsuńNajbardziej jednak smakują mi pory w winegrecie:)
Zazdroszczę Ci tego gospodarstwa nieopodal!:)
Jest czego zazdrościć, nieprzebrane dobra mam w zasięgu ręki, zobacz na stronie majlert.pl :) Ja tej stołówkowej surówki z jabłkiem i porem szczerze nie znoszę, chyba, że por zostanie sparzony nim wyląduje w sałatce, wówczas łagodnieje nieco i jest całkiem zjadliwy.
UsuńWeszłam na ich stronę i teraz zazdroszczę jeszcze bardziej:)
UsuńA co do surówki, to właśnie dodatek jabłka w niej powoduje,
że pory łagodnieją, ale jak nie lubisz, to namawiać Cię nie będę;)
o, u Ciebie też świetne pory, gotowane na parze, zapiekane, znam. teraz muszę spróbować w winegrecie :)
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona wersja.
UsuńMam nadzieję, że i Tobie posmakują:)
Oj, musiały być pyszne, bo na takie właśnie wyglądają:-) Taka odsłona pora bardzo mi odpowiada:-)
OdpowiedzUsuńSą pyszne i rzeczywiście całkiem nieźle się prezentują;)
Usuńpory , pory widzę , pyszne pory są pyszne , jak te tu
OdpowiedzUsuńTrudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem,
Usuńże pyszne pory są pyszne, bo są;))
Jedne pory u Aber, drugie tutaj, trzecie zrobię dla siebie :-)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś?
UsuńSmakowały?:)
pięknie podane!
OdpowiedzUsuńBlog about life and travelling
Blog about cooking
Dziękuję:)
Usuńbardzo ładne te pory, zrobię na pewno:)
OdpowiedzUsuńI smaczne do tego;)
UsuńQrczaki,ale jestem ciekawa tych porów;
OdpowiedzUsuńQrko to zrób, albo przyjeżdżaj,
Usuńa ja zrobię je dla Ciebie:)
Znakomity pomysł i te przygotowanie! Pysznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję:D
UsuńZnowu muszę spróbować, żeby się przekonać jak to cudo smakuje!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przekonasz się, że smakuje dobrze:)
UsuńChcę je spróbować:-), uwielbiam por:-) w każdej postaci
OdpowiedzUsuńTo te z pewnością też Ci posmakują Olimpio:)
UsuńNigdy nie jadłam porów inaczej niż na surowo! :)
OdpowiedzUsuńI gotowanych w zupie też nie?
UsuńCzyli kolejna rzecz na liście do wypróbowania;)
no ten gotowany z zupy to mi tak średnio...
UsuńTwoją propozycję wypróbuję na bank! :)
mam nadzieję, że ten duszony zostanie łagodniej przyjęty przez Twoje kubki smakowe;)
UsuńMam wielką ochotę na tak przyrządzone pory :)
OdpowiedzUsuńJa też mam znów na nie ochotę;)
UsuńBardzo prosty ale i smaczny przepis. Lubię takie smaki.
OdpowiedzUsuńProste smaki potrafią oczarować:)
Usuń