Pobudka o trzeciej.
Koty znowu mają gorsze dni.
Zamykam drzwi sypialni.
Nastaje upragniona cisza.
Do rana zostały jeszcze trzy godziny.
Przewracam się z boku na bok, nie mogę zasnąć.
Zapalam lampkę i biorę do ręki Białe trufle.
Kolejna w tym roku książka, która jest niczym cierpkie wino.
Zbyt mało smaków, na które liczyłam.
Zbyt wiele, niezrozumiałych dla mnie, ludzkich zachowań.
Kończę ostatni rozdział.
Nareszcie!
Zbyt wiele, niezrozumiałych dla mnie, ludzkich zachowań.
Kończę ostatni rozdział.
Nareszcie!
Nadchodzi sen, a chwilę później słyszę budzik.
Za oknem lekko przydymione niebo i zapowiedź deszczu.
Zostawiam w domu rower, zabieram miękki sweter i parasol.
W drodze marzę o mojej małej, porannej przyjemności.
Dużym, czekoladowym kubku, pełnym kawy pachnącej kardamonem.
To ulubiony moment, zanim rozdzwonią się telefony i zacznie dzień pracy.
Mniej lubiana codzienność mija wyjątkowo szybko.
Niebo się przejaśnia, a ja żałuję, że zrezygnowałam z roweru.
W drodze marzę o mojej małej, porannej przyjemności.
Dużym, czekoladowym kubku, pełnym kawy pachnącej kardamonem.
To ulubiony moment, zanim rozdzwonią się telefony i zacznie dzień pracy.
Mniej lubiana codzienność mija wyjątkowo szybko.
Niebo się przejaśnia, a ja żałuję, że zrezygnowałam z roweru.
W drodze powrotnej kupuję kurki od pana na rogu.
Nie wyobrażam sobie bez nich późnego lata.
Zaczyna się ulubiona część dnia.
Tym razem o smaku kurkowej zupy.
Tym razem o smaku kurkowej zupy.
Zupa kurkowa
oliwa
1 łyżka masła
2 posiekane młode cebule
2 marchewki tarte na grubych oczkach
400 g kurek
3 ziarenka ziela angielskiego
5 ziarenek pieprzu
1 łyżka posiekanego świeżego lubczyku
listek laurowy
sól
1 pomidor, obrany i pokrojony w kostkę
2 łyżki posiekanych liści selera
kilka gałązek świeżego tymianku
2 litry bulionu warzywnego
2 duże ziemniaki, pokrojone w kostkę
świeżo mielony pieprz
świeżo mielony pieprz
pół posiekanej świeżej papryczki chili, opcjonalnie
śmietana 18%
W garnku rozgrzać masło z odrobiną oliwy, dodać cebulę, smażyć 2-3 minuty.
Wrzucić marchew i kurki oraz listek laurowy, pieprz, ziele angielskie, lubczyk i sól.
Dusić 5 minut, dodać pomidora, listki selera, tymianek i dusić kolejną minutę.
Wlać bulion, dodać ziemniaki i chili, jeżeli używamy.
Gotować około 20 minut, aż warzywa zmiękną.
Doprawić pieprzem i solą.
Podawać ze śmietaną.
Takie zakończenia to ja lubię, kurkowa zawsze mi smakuje! Mam nadzieję, że dzisiejsza noc była znacznie dłuższa :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńKurkowa nie może nie smakować;)
UsuńDzisiejsza noc niestety również była zbyt krótka
w związku z nocną wyprawą Dyzia,
który wrócił koło drugiej w nocy.
Urwanie głowy z tymi kotami!;)
A jak pachnie...:-) Aż tu się roznosi zapach Twojej zupy:-)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńA do nas deszcz dotarł dzisiaj, chyba wraz z Twoim wpisem :-). Pyszna zupa!
OdpowiedzUsuńW ramach rekompensaty przesyłam dużo słońca,
Usuńktóre pięknie dziś u nas świeci:)
Niech przegoni deszczowe chmury!
U mnie przy łóżku leżą 3 nieskończone książki... Nie lubię tego! Tylko nie ciągnie mnie do nich.
OdpowiedzUsuńWczoraj i w poniedziałek zostawiłam rower - miało lać! Nie spadła ani kropla :/
A kurek jak nie było w moich lasach tak nie ma :(. Nie jadłam więc jeszcze w tym roku :(.
Poranna kawa w pracy to najlepsze co może być! Nigdy nie smakuje mi tak bardzo :))
Czy tylko ja mam wrażenie, że się zawsze rozpisuję? :P
UsuńNie od dziś wiadomo, że z Ciebie gaduła jest!;P
UsuńZawsze czytam kilka książek na raz, ale nie lubię,
kiedy wśród nich pojawi się pozycja, którą męczę tygodniami.
Mam nadzieję, że w tym roku już mnie to nie spotka;)
Jak nie będzie padać, to i kurek nie będzie.
Udało mi się je kupić dopiero dwa razy, więc też jestem niepocieszona:(
A poranna kawa smakuje mi bardziej tylko w sobotę, w domu,
kiedy koty ocierają się o nogi i nic nie trzeba...:))
Aż się boję co będzie na żywo! :P
UsuńZe mnie wcale taka gaduła nie jest :P
Ja właśnie nie czytam kilku na raz.. W tym roku tak się zadziało, bo nie mogłam jednej skończyć, a kolejna wydawała się ciekawsza.
Coś nie tak z tym rokiem? ;)
No właśnie, niech pada!! Poświęcę nawet rower dla kurek! :)
W tamtym roku było ich zatrzęsienie!
Moja pierwsza kawa w sobotę to około 11, 12..., więc to już nie to, nie to co o 7.30 ;))
Nie przejmuj się Alutko, jak nam zamilkniesz,
Usuńto damy Ci komputer i pogadamy on line;P
A u mnie kawa w sobotę około 10, a w pracy tak po 9,
a o 7:30 to ja dopiero oczy zaczynam otwierać;)
wspaniała, pachnąca już jesienią zupka:)mm
OdpowiedzUsuńChciałam zatuszować ten jesienny klimat,
Usuńnazywając czas późnym latem;),
ale widzę, że niektórzy i tak jesień mają w sercu:))
Cudny zapis chwil, wspaniała zupa. Kurki zawsze były dla mnie symbolem lipca, ale od kilku lat faktycznie dominują na sierpniowym stole. Zupa fajna, bo całe grzybki w niej widać.
OdpowiedzUsuńJa też mam przy łóżku niedomęczoną książkę i obawiam się, że tak już zostanie.
Żałuję strasznie, że nie mam kotów...
W lipcu kurek było jak na lekarstwo w mojej okolicy.
UsuńTeraz spotykam je coraz częściej, ale w lesie ani jednej;)
Zwykle czytam do końca nawet te nudne książki, ale trwa to czasami dłuuuugie tygodnie.
Pamiętam jedną, która mnie pokonała;)
A co do kotów, to ja chętnie Ci jakiegoś podrzucę:)
Alergia, niestety... więc za kota mimo wszystko dziękuję, choć bardzo bym chciała by mi mruczał na kolanach i ocierał się o kostki z rana. Ja mam wiele takich książek, którym rady nie dałam, jak nie ma między nami chemii - to przyjemności nie będzie... więc odpuszczam i sięgam po następną :)
UsuńTeż miałam alergię, ale przygarniając Antka stwierdziłam,
Usuńże najwyżej nie będę się do niego przytulać.
On zresztą zbytnio do przytulania się nigdy nie garnął;)
Kiedy zjawił się Dyzio, o alergii już nie pamiętałam.
Teraz koty uciekają ode mnie, bo je przytulam na siłę:))
Jeżeli chodzi o książki, to muszę wyrobić w sobie tę jakże pożyteczną umiejętność!
dla takiej zupy mogę wstawać o 3 :D Ale lubię takie smaki
OdpowiedzUsuńA moje koty są grzeczne tzn 2, bo Stokroć upierdliwa , ona wyznaje zasadę, że Pani spać nie powinna i drapie mi po meblach , lustrze itd ,aby pani wstała,ale po co pani ma wstać to już mniej wie:D
Ale ona swoje lata ma -15 i razem mamy urodziny , to ja to znoszę z stoickim spokojem (no prawie bo czasami trochę nerw mam:D).
Nie, no moje koty też są bardzo grzeczne:)
UsuńJak są osobno!
Kiedy jednak ich osobowości zderzają się w jednym pokoju, nie zawsze kończy się to przyjaźnią.
Zgrzyty zwykle występują o 3-4 w nocy!
15 lat to cudowny wiek i jeszcze te wspólne urodziny...:))
to danie jest stworzone dla mnie:) wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i dziękuję Marto!:)
Usuń