Był zimny, listopadowy wieczór.
Pociąg punktualnie wtoczył się na peron.
Niewiele osób z niego wysiadło, więc od razu Ją zauważyłam.
W domu nakarmiłam Ją zupą, którą zbyt hojnie przyprawiłam ostrością.
Nad szklaneczką lokalnego piwa rozmawiałyśmy o tym i o tamtym,
ale głównie o gotowaniu, pieczeniu chleba, zdrowym jedzeniu
i o tym, że niewiele jest wokół nas ludzi, z którymi te tematy można poruszyć.
Pomocnik Kuchenny od czasu do czasu włączał się do rozmowy,
choć bardziej zajmowało go pochłanianie zawartości talerzy,
które zwykle nie pojawiają się na naszym stole o tej porze.
Zbyt szybko nadszedł czas, aby oddać się w objęcia Morfeusza.
Nad szklaneczką lokalnego piwa rozmawiałyśmy o tym i o tamtym,
ale głównie o gotowaniu, pieczeniu chleba, zdrowym jedzeniu
i o tym, że niewiele jest wokół nas ludzi, z którymi te tematy można poruszyć.
Pomocnik Kuchenny od czasu do czasu włączał się do rozmowy,
choć bardziej zajmowało go pochłanianie zawartości talerzy,
które zwykle nie pojawiają się na naszym stole o tej porze.
Zbyt szybko nadszedł czas, aby oddać się w objęcia Morfeusza.
Kolejny dzień przyniósł szarość poranka.
Było śniadanie zjedzone naprędce
i pasta jajeczna, której pożałowałam soli,
i pasta jajeczna, której pożałowałam soli,
brak czasu na wspólną kawę przed odjazdem,
i pożegnanie z nadzieją na kolejne spotkanie już wkrótce.
Po Jej wizycie zostały nam kocie przysmaki,
słoik suszonych grzybów od Ajwonki,
A po kilku dniach, kiedy chleb się skończył,
upiekłam bardzo podobny bochenek.
Chleb mieszany na zakwasie
na podstawie przepisu Alutki
170 g aktywnego zakwasu żytniego
300 g mąki pszennej 1850
300 g mąki orkiszowej 700
200 g maki żytniej 2000
1 szklanka otrębów orkiszowych
1/2 szklanki pestek słonecznika
1/2 szklanki płatków owsianych
1 łyżka soli
3 szklanki wody
do wysmarowania formy
masło
otręby
Suche składniki połączyć, dodać zakwas i wodę, dokładnie wymieszać.
Przykryć i odstawić na 2 godziny w temperaturze pokojowej.
Foremki wysmarować masłem, obsypać otrębami,
przełożyć do nich ciasto tak, aby wypełniło połowę objętości.
Foremki przykryć i odstawić na 8-12 godzin w temperaturze pokojowej.
Kiedy ciasto prawie podwoi objętość i wypełni foremki,
wstawić je do nagrzanego do 200°C piekarnika i piec godzinę.
Wyjąć z foremek i włożyć jeszcze na 10 minut do gorącego piekarnika.
Ach, ta NASZA Alutka, rozbija się po świecie Dziewczyna, :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się spotkałyście, nie zazdraszam, bo też miałam przyjemność, a z Tobą, Konwalio, też pewnie ten czas nadejdzie...
A mi się podoba jak Anka mówi "Konwalio". :)))
UsuńMożecie się spotkać po środku. Ciekawe gdzie ten środek... :P
Światowa dziewczyna, to się rozbija:)
UsuńNiewiele brakowało, a spotkałybyśmy się na spacerze wokół Reczynka;)
Mnie też się podoba, jak Anka tak mówi:)))
A środek jest tam, gdzie bogini piękna i miłości;P
Fajne spotkanie:-) ja zazdraszczam:-) i chleba też zazdraszczam, ale chleb to ja mogę sobie upiec i upiekę:-), no!!!
OdpowiedzUsuńA pewnie, że możesz sobie upiec, a co!:)
UsuńMagda.... Ty nie możesz pisać o naszych spotkaniach. :P Robisz to w taki sposób, że ach! Dech zapiera i w ogóle...
OdpowiedzUsuńZupa była pikantna, taka jak lubię. :)) Cała reszta przepyszna! A za piwem muszę się rozejrzeć u siebie - a nuż?
Chleb wyszedł Ci piękny i w sumie w tym kontekście dziwnie jest mi rzec, że tak bardzo przypomina moje codzienne... ;)
Post o naszym spotkaniu napisałam dawno, ale wiadomo - musi nabrać mocy prawnej. ;)
Dziękuję :*
Oj tam, oj tam...
UsuńPikantna...ładnie powiedziane:))
Pifko to najprędzej na jakimś kiermaszu,
bo oni chyba w sklepach nie sprzedają, ale kto wie...
Co do chleba muszę się zgodzić, że piękny i pyszny do tego,
ale to już zasługa Twoja, no i Marzeny, od której wszystko się zaczęło:)
Musisz przyznać, że mój post też zbyt szybko się ukazał;)
Trzeba do Anki na warsztaty jechać, żeby nauczyła nas relacjonować na bieżąco;))
Są u nas jakieś sklepy z piwami zewsząd, więc może... kto wie...
UsuńO tak, gdyby nie zakwas od Marzeny to nie wiem jakby to było. ;)
Bardzo szybko! :D
O! I jest pretekst do spotkania z Anką. :D
Czasami tak jest, że lokalny browar można kupić tylko w innych miejscowościach.
UsuńTo tak jak z gęsią, u nas ze świecą szukać, bo wszystkie za granicę wysyłamy;)
Tylko, czy Anka zgodzi się warsztaty poprowadzić?;))
A jak nazywa się ten browar?
UsuńWiele fajnych rzeczy idzie w dużej mierze za granicę :(
Anka może się wypowie ;)
Stara Komenda się nazywa:)
UsuńMnie nie było, żal mi ściska wiadomo co :) Chleb sobie Alutkowy upiekę na pocieszenie :)) Buziaki Dziewczyny!
OdpowiedzUsuńJeszcze nadrobimy;)
UsuńA chleb upiecz koniecznie!
Buziaki!
niby chlebek codzienny, ale zdjęcia jak zawsze magiczne:)cudny bochenek
OdpowiedzUsuńCodzienny, niecodzienny...najważniejsze, że pyszny i upiec warto:)
UsuńDziękuję!:)
Jakiż znajomy chlebek...:-)
OdpowiedzUsuńA spotkania bardzo Wam zazdroszczę i już z utęsknieniem czekam na nasze kolejne;-)
Prawda?;)
UsuńTen bochenek, to po części też Twoja zasługa,
bo gdybyś Alutce zakwasu nie podarowała...:)
Ja też się doczekać nie mogę:)
I przepis był do chlebka dołączony:-) Tylko potem go zmodyfikowała i chwała Jej za to:-) Idę odpisywać o Jarmarku Bożonarodzeniowym:-)
Usuń:)))
UsuńKażdy szuka swoich smaków :)
Odpisuj odpisuj! :)
Gdyby nie było przepisu, nie miałaby co modyfikować;))
UsuńOdpisuj, odpisuj:)
Co ja gadam do chlebka, do zakwasu miało być;-) Już odpisałam:-) Następny bochenek będę piekła Twój, może mi bardziej podejdzie od mojego:-)
UsuńMa się rozumieć, że do zakwasu;)
UsuńA ja następnym razem upiekę Twój:)
Marzena, ale przecież najpierw dałaś mi chleb! Czy to razem z zakwasem było? ;)
UsuńA ja czyj mam upiec? ;P
Kupiłyście książkę "Chleb"? Oglądałam wczoraj w empiku.
Alzhaimeroza?;))
UsuńU mnie w empiku nie było, ale zamówiłam bez oglądania.
;)))
UsuńJa czekam na wypłatę, ale kurczę już całe mnóstwo spraw na nią czeka. :D
Tak to bywa pod koniec miesiąca;)
UsuńJa już kupiłamksiążkę :-)) Ala, chleb był z zakwasem :-)
Usuńfantastyczny ten chleb wyszedł, aż chciałoby się wziąć na kanapkę
OdpowiedzUsuńMoże się skusisz i upieczesz?:)
UsuńAleż fajnie opisałaś Wasze spotkanie ! Wiesz, że w pierwszej chwili pomyślałam, że Bezdomną karmisz? :-( Przepraszam, ale... tak mi przyszło do głowy.
OdpowiedzUsuńChlebek pachnie, aż u mnie. Czas dokarmić zakwas i wziąć się do roboty.
A podpowiesz mi kiedy listopadowa piekarnia?
:DDD
UsuńCzyli nie do końca dobry jest ten mój opis;))
Na szczęście Alutka ma swój bardzo przytulny domek,
w którym piecze ten pyszny chleb:)
Obawiam się, że Amber jeszcze nie dała sygnału do listopadowego pieczenia,
chyba że mnie też coś ominęło...
Hahaha! Aniu, w zasadzie to tamtego wieczoru byłam bezdomna ;))
UsuńNo weź, przecież w ogródku nie kazałam Ci nocować!;D
UsuńNo weź, przecież nie to miałam na myśli. :D
UsuńHahahaha, strasznie mnie to rozbawiło :) Już Cię widzę jak chodzisz nocami po dworcach i zbierasz Bezdomne wysiadające z pociągów :) Alucha, może zapoczątkowałaś nową tradycję.
UsuńW dobrym towarzystwie i niedosolona pasta jajeczna smakuje!
Cieszę się, że w ten smutny, listopadpwy dzień poprawiłam Wam kochane moje humor !
UsuńAlbo go podtrzymałam....
Czekam na hasło wspólnego pieczenia.
Ps. Spotkania zazdroszczę, może jako bezdomnną mnie zagarnie któraś ?:-)
Katarzynko, mnie też Ania niezwykle rozbawiła:))
UsuńAniu, jak tylko pojawisz się na dworcu w moim mieście, zostaniesz od razu zgarnięta;))
Amber dała już sygnał do listopadowej piekarni.
Pieczemy w ten weekend!
ładny. I smakowo taki, jaki lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńTofko, ja też takie chleby lubię najbardziej, ciemne, wilgotne, z ziarnami...pychota!:)
UsuńTaki chleb ,powizytowy' to jest coś!
OdpowiedzUsuńPorywam kromkę...
A anonsu chlebowego nie dałam jeszcze.
Będzie lada chwila!
Porywaj!
UsuńCiekawa jestem niezwykle tego chleba kukurydzianego:)
Plusem takich spotkać są z pewnością rozmowy i smakołyki, a minusem, że za szybko czas mija.
OdpowiedzUsuńWszystko co dobre, szybko się kończy...tak mówią;)
Usuńchleb własnej roboty to jest to! twój wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Marto:)
UsuńAch! Co za chleb! C za spotkanie! Z przyjemnością cichutko Wam towarzyszyłam.
OdpowiedzUsuńChleb ma wszystkie smaki ,które kocham , dziękuje za link do pasty krabowej, przepis świetny.
Niewiele pracy przy tym chlebie, a smak naprawdę wyśmienity.
UsuńAlutka z pewnością się ucieszy, że jej pasta przypadła Ci do gustu:)
Pozdrowienia!
Dziękuję za dołączenie tego świetnego chleba do listopadowej listy "Na zakwasie i na drożdżach"
OdpowiedzUsuńWisło, cała przyjemność po mojej stronie:)
Usuń