W listopadzie pojawia się na moim stole.
Zwykle w najprostszej postaci.
Pieczona w całości, przyprawiona majerankiem,
podana z czerwoną kapustą z żurawinami,
pieczonymi ziemniakami lub kaszą.
Kiedy o niej myślę, przed oczami mam zawsze tę samą scenę.
Mała dziewczynka i jedna z nielicznych jej wizyt na wsi.
Niezbyt dobrze oświetlona kuchnia, wielki stół,
na nim domowej roboty masło i twaróg
a przy nim nudne dorosłych rozmowy.
Dziewczynka wierci się niecierpliwie, czekając na koniec wizyty.
Gospodyni proponuje, aby poszła zobaczyć, jak gospodarz doi krowy.
Dziewczynka w podskokach wybiega z kuchni na podwórko,
robi kilka kroków w stronę znajdującej się parę metrów dalej obory,
gdy nagle stado skrzydlatych stworzeń zaczyna pędzić w jej kierunku.
Syczą wrogo i próbują skubnąć w łydkę.
Dziewczynka wrzeszcząc niemiłosiernie wraca do kuchni
i opowiada o białych potworach, które chciały ją zjeść.
Gospodyni cała trzęsie się ze śmiechu.
Teraz wspominam to wydarzenie z sympatią,
jednak wtedy nie było mi do śmiechu.
Do dziś podziwiam stado gęsi zawsze z bezpiecznej odległości;)
Gęś pieczona
gęś
majeranek
sól
2 jabłka
cydr, opcjonalnie
Gęś natrzeć na zewnątrz i wewnątrz przyprawami,
przykryć i odstawić do lodówki na noc.
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, nadziać nimi gęś.
Włożyć gęś do brytfanki, podlać szklanką cydru,
i piec pod przykryciem w 175°C,
licząc 50 minut na każdy kilogram mięsa.
Od czasu do czasu podlać gęś wytapiającym się tłuszczem.
Przed podaniem można wstawić gęś na kilka minut pod grill,
aby uzyskać mocno rumianą skórkę.
Te nasze demony z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńGąska wygląda na idealnie upieczoną, taką wersję lubię najbardziej, jedyna zmiana to dodatek - obowiązkowo musi być makaron wstążki
Już mnie dzisiaj raz zadziwiłaś, ryżem w ogórkowej:)
UsuńNie wiem jednak, czy makaron do gęsi nie jest bardziej zaskakujący;)
Nigdy bym nie pomyślała!
Moja najulubieńsza wersja to z kluchami śląskimi,
ale nigdy nie chce mi się ich robić;))
Kluski śląskie to chyba najszybsze kluchy jakie sobie można wymyślić, ja bardzo lubię je robić, ale do pieczonego drobiu w całości (kaczka, gęś, indyk) nigdy nie robiłam, następnym razem zrobię koniecznie, a makaron wstążki był obowiązkowym dodatkiem w moim rodzinnym domu i tak mi zostało. Tato czasem nawet makaron lekko podgotowany (chyba, bo tego już nie pamiętam dokładnie) wsadzał jako farsz do gęsi a jabłkami tylko gęś obkładał.
UsuńMam nadzieję, że jak spróbujesz ogórkowej z ryżem (koniecznie ugotowanym osobno i łączonym z zupą dopiero na talerzu i z pominiętymi ziemniakami w zupie) to stwierdzisz, że całkiem fajne to połączenie, a zupa nabiera pewnej szlachetności ;)
Ja wszelkie kluchy i pierogi uwielbiam jeść, ale robić już nie bardzo.
UsuńMoże i dobrze, bo gdybym lubiła je przygotowywać, jadłabym je tonami;)
Zresztą gdybym podała kluski do gęsi, czy kaczki,
to z pewnością nie tknęłabym mięsa, tylko kluchy i sosik:))
Ogórkową z ryżem mam zaplanowaną na jutro,
ale gęś z makaronem będzie musiała poczekać;)
Wygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńOj, nie dziwię się, że małą dziewczynkę przestraszyło stado białych potworów! :) Mnie się bardzo gąski podobały i wciąż tak jest :)
Mnie też się bardzo podobały i byłam niezwykle zdziwiona, kiedy okazało się,
Usuńże te puchate, łagodne z wyglądu stworzenia chcą mnie zjeść!;)
U nas w listopadzie gęś obowiązkowo na stole, z kapustą czerwoną i drożdżowymi pyzami. Twoja doskonale się prezentuje! Mnie nieraz pogoniły gęsi prababci :) Pozdrawiam listopadowo.
OdpowiedzUsuńZ pyzami! Mniam!:)
UsuńMnie tylko raz pogoniły i to wystarczyło!
Broniły podwórka lepiej niż niejeden pies;)
Uściski:*
Zazdroszczę Wam tych babcinych gęsi ;) Ja jako miastowa dziewczynka z korzeniami też miejskimi a jeśli wiejskimi to ziemskimi nie miałam babci ani żadnej cioci na wsi i pierwszy raz byłam na wsi będąc już kilkunastoletnią panienką, a miejscowi chłopcy (kuzyni mojej przyjaciółki) zadawali nam strasznie trudne pytania typu "czy krowa ma rogi?" ;) Musiałyśmy latać do obory aby na takowe odpowiedzieć.
UsuńBasiu, te gęsi, które mnie ganiały to nie babcine były:)
UsuńJa też dziadków miastowych miałam i wsi zazdrościłam moim koleżankom.
A z tymi rogami u krowy to ja całkiem niedawno problem miałam;D
No bo byk to wiadomo, że ma!;))
O matko! Zawsze bałam się gęsi. Ganiały na prawo i lewo i darły się w niebogłosy.
OdpowiedzUsuńPiękna im jednak odmówić nie można. :)))
A ja będąc małą dziewczynką uciekałam od byka! To było okropne. Ostatecznie, jakiś czas później, byk ów na rogach poniósł swojego właściciela do Odry. Straszna historia.
Twoja gęś jest perfekcyjna. Piękna.
Dodatek modrej kapusty idealny. Nawet mam troszkę maminej w garnuszku. :)))
Naprawdę straszna historia!
UsuńWłaściciel przeżył?
Dziękuję:)
Podesłałabym Ci kawałek gęsi do tej kapusty, ale już nie ma;))
Czyli wszędzie te gęsi, a raczej gąsiory były postrachem dzieci;-) U nas w niedzielę były udka i piersi gęsie w sosie do parowanych bułek:-) A do takiej jak Twoja w całości obowiązkowo modra kapusta. Pycha:-))
OdpowiedzUsuńW zaprzyjaźnionym gospodarstwie, w którym gęsi kupuję,
Usuńjest ich pełno, ale jakieś takie łagodniejsze są.
Może nie ma wśród nich żadnego gąsiora?:)
Mimo to w drogę im raczej staram się nie wchodzić;))
Pyszności podałaś na niedzielny obiad:)
Całe wieki takich parowanych bułek nie jadłam!
Mam podobne wspomnienia, także jak pierwszy raz babcia dała mi mleka od krowy i wcale nie było dobre ;)
OdpowiedzUsuńJak mnie te gęsi pogoniły, to też już nie chciałam słyszeć o żadnych krowach, dojeniu i mleku;))
Usuńpyszna gąska:)
OdpowiedzUsuńco do ryżu w ogórkowej-nigdy nie lubiłam, a specjalizowała się w tym moja Rodzicielka:)
najlepszym dodtkiem do gęsi są wg mnie ziemniaki ew. ziemniakopochodne, tak jak piszesz, przykładowo kluski śląskie. Ale już do kaczki wybrałabym pęczak
Ja nawet nie słyszałam wcześniej o takim połączeniu;)
UsuńDzisiaj się okaże, czy przypadnie mi do gustu:)
Kluski śląskie i pęczak to moje ulubione dodatki zarówno do kaczki, jak i do gęsi,
ale ostatnio odkryłam, że komosa ryżowa też nieźle się z nimi komponuje,
choć z kaczką chyba bardziej:)
To mamy podobne gęsie wspomnienia!
OdpowiedzUsuńGęś jadam za to z wielką przyjemnością.
Twoja pysznie upieczona!
Pewnie każdy kto kiedykolwiek trafił na stado gęsi,
Usuńmoże się takim wspomnieniem poszczycić;)
Dziękuję!
Gęś przyprawiona zabawnym wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńTakie przyprawy można kupić tylko w zakamarkach pamięci.
A jak smakuje wybornie, to widać nawet na zdjęciu
Ale to ładnie napisałaś Bożenko:)
UsuńDziękuję:)
Wspomnienie trochę jak z horroru... A gęś ! Cudo. Bardzo Ci zazdroszczę, u mnie ciężko dostać ten rodzaj drobiu, niestety. Lidlowskie piersi z gęsi przegapiłam :-(
OdpowiedzUsuńDziś wspominam to już z uśmiechem:)
UsuńNiestety w moich okolicach też wcale nie tak łatwo gęś dostać.
Sezon na gęsi dopiero się zaczął i mam nadzieję,
że jeszcze uda Ci się ją kupić:)
Gesi nie jadłam ale musze przyznac ze wyglada bosko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:D
UsuńListopad jeszcze się nie skończył, więc może uda Ci się gęś upiec:)
Jedno z niewielu dań, jakie dotąd jadałem sporadycznie. Aż pewnego dnia... nie będę tworzył bajek :) ,gąskę zakupiłem przypadkowo i postanowiłem przygotować ją właśnie na podstawie tego przepisu. Polecam dodatek z gomarowskiej kapusty czerwonej, idealnie pasującej do smaku gęsiny. Super przepis na niezwykłe danie. Polecam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gęś z czerwoną kapustą, ale temat gomarowskiej kapusty muszę zgłębić, bo nigdy o niej nie słyszałam:)
Usuń