Sklepik przy Gospodarstwie Magdy pięknie wpisuje się w jesienny czas.
Przed wejściem, obok schodków, leżą wśród wrzosów różnokolorowe dynie.
Na drzwiach ceglanego budynku informacja o tym, że można już zamawiać gęsi.
W środku, pod półokrągłym oknem, w sekcji korzeni i bulw,
przybywa skrzynek wypełnionych jesiennymi specjałami.
Obok tych całkiem znanych są też i te nieco zapomniane.
To tu można kupić brukiew, topinambur, czy skorzonerę.
Za oknem, na zewnętrznym parapecie, kura chodzi po swoich towarzyszkach,
ugniata je łapami i z ciekawością zagląda do środka przez szybę.
Na drewnianych kredensach stoją słoiki z domowymi przetworami,
wiejski twaróg i masło, kozie mleko oraz kilka ceramicznych figurek.
Z glinianych garnków wystają pęczki rukoli, szczypioru i natki pietruszki.
Na dużym regale leżą dynie małe i duże, okrągłe i podłużne,
białe, niebieskie, żółto-zielone, piżmowe, prowansalskie, makaronowe, justynki...
Pomiędzy regałami jest zielony kącik i choć jesień już w pełni wciąż jest w czym wybierać.
Szpinak, mizuna, jarmuż, cavolo nero, pak choi, boćwina...
Wypełniam wielki kosz zielonymi liśćmi, żeby najeść się nimi do syta, zanim znikną.
Polenta z wędzonym serem i boćwiną
125 g polenty
50 g masła
50 g krowiego sera wędzonego*
sól
Kaszę ugotować według instrukcji na opakowaniu lub według tego przepisu.
Ja lubię kiedy ma dość luźną konsystencję, więc zwykle dodaję więcej płynu.
Ugotowaną kaszę wymieszać z masłem oraz tartym serem,
doprawić solą jeżeli to konieczne i trzymać w cieple.
ok 300 g boćwiny
2 łyżki klarowanego masła
1 ząbek czosnku
białe wino lub woda
pieprz
sól
sok z cytryny
Boćwinę oczyścić i pokroić na małe kawałki.
Masło rozgrzać na dużej patelni, dodać pokrojony w cienkie plasterki czosnek i boćwinę.
Wlać 2-3 łyżki białego wina lub wody i dusić kilka minut na niewielkim ogniu, aż liście zmiękną.
Doprawić pieprzem, solą i sokiem z cytryny.
Na półmisek wylać polentę, na niej ułożyć duszone liście i natychmiast podawać.
* użyłam sera z gospodarstwa Kozie Frykasy.
Bardzo żałuję, że nie mam w okolicy takiej skarbnicy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest choć ogródek mamci :)
Uwielbiam polentę! Buziole!
A ja od kiedy tę moją skarbnicę odkryłam, polubiłam zakupy,
Usuńale i tak najbardziej lubię wyprawy do ogrodu mamy.;))
Uściski!
Fajnie jest mieć takie miejsce :) marzy nam się :) Polenta wygląda pysznie :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam tego!
UsuńDziękuję i pozdrawiam Was ciepło.:)
Ach takie miejsce to marzenie...Oj zrobię sobie taką polentę, zrobię:-)
OdpowiedzUsuńZrób, zrób, koniecznie.:)
UsuńO polenta - za to w najblizszym czasie musze się zabrać!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam, najbardziej z dużą ilością masła i parmezanu!;)
UsuńPotwornie zazdroszczę Ci tego miejsca :P
OdpowiedzUsuńA mogłabyś kiedyś napisać o tym post, ze zdjęciami? :D
Taki mam plan już od jakiegoś czasu, ale wiesz, wszystko musi nabrać mocy urzędowej. ;))
UsuńWiem :) ale uff, plan jest, to ważne ;)
Usuń;))
UsuńFajna ta polenta, ciekawe połączenie smaków. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNic nadzwyczajnego, ale smakuje dobrze.:)
Usuń