Jak w każdy sobotni poranek pakujemy do samochodu kilka toreb i duży kosz.
Po drodze sprawdzamy, czy zakwitły 'nasze' dzikie jabłonki.
Powoli pozbywam się resztek snu, który nie zdążył mi się przyśnić do końca.
W mocno zaspanych jeszcze myślach szukam pomysłu na wiosenny makaron.
A wiosna to przede wszystkim maj, wszechobecny zapach bzów i konwalii,
pszczoły bzyczące wokół kwitnących drzew, zielone łąki pełne jadalnych chwastów.
Wiosna to pierwsze sałaty, rzodkiewki i zioła z gospodarstwa Magdy,
to cotygodniowe dostawy wiejskiego masła, śmietany i przepysznych serów,
które po długiej, zimowej przerwie smakują naprawdę wyjątkowo.
Pomysł zaczyna kiełkować, kiedy na targu śniadaniowym kosztuję krowetty,
domowej ricotty przygotowanej w gospodarstwie Edyty i Czarka.
Z upływem dnia koncepcja nabiera bardziej wyraźnych rysów,
a kiedy podczas biegania, natrafiam na piękną kępę młodych pokrzyw,
wiem już dokładnie, co przygotuję podczas wiosennego spotkania
z Marzeną, Małgosią, Alą i Kamilą.
domowej ricotty przygotowanej w gospodarstwie Edyty i Czarka.
Z upływem dnia koncepcja nabiera bardziej wyraźnych rysów,
a kiedy podczas biegania, natrafiam na piękną kępę młodych pokrzyw,
wiem już dokładnie, co przygotuję podczas wiosennego spotkania
z Marzeną, Małgosią, Alą i Kamilą.
20 muszli makaronowych
50 g młodych listków pokrzywy
2 łyżki wody
1 cebula
1 łyżka klarowanego masła
1 ząbek czosnku
300 g krowetty
pieprz
sól
skórka z jednej cytryny
2-2,5 szklanki sosu pomidorowego*
Muszle ugotować w osolonej wodzie.
Cebulę pokroić w drobną kostkę i wrzucić na rozgrzane masło,
dodać tarty czosnek, szczyptę pieprzu oraz soli i dusić, aż cebula się zeszkli.
Listki pokrzywy dokładnie wypłukać, dodać do cebuli z 2 łyżkami wody
i dusić na małym ogniu do momentu aż zmiękną.
Pokrzywę posiekać i wymieszać z krowettą oraz tartą skórką z cytryny,
doprawić do smaku pieprzem oraz solą.
Nadzieniem wypełnić ugotowane muszle.
Do żaroodpornego naczynia wlać sos pomidorowy, na wierzchu ułożyć muszle.
Piec w temperaturze 200stC przez 20-25 minut, lub do momentu, aż sos zacznie bulgotać.
*Jeżeli nie macie gotowego sosu pomidorowego, wystarczy wymieszać passatę ze świeżymi ziołami i posiekanym czosnkiem.
Łał! Miałam przeczucie, że u Ciebie będzie właśnie pokrzywa :)
OdpowiedzUsuńMakaronowe muszle w świetnym wydaniu, po królewsku!
Dziękuję za kolejny wiosenny raz!
No tak, po mojej sugestii w zasadzie łatwo było się domyślić.;)
UsuńI ja dziękuję za ten pyszny czas.:)
Buziole!
:))))
OdpowiedzUsuńTak czułam, że u Ciebie będzie pokrzywa, ale nie sądziłam, że takie muszle jak u mnie i też nadziewane ;))
Makaron wygląda wspaniale! Pyszny obiad :)
A krowetta to jaki ser? Nie znam :)
No i czytam, że nadal biegasz! Super :)
A co Wy takie domyślne?;P
UsuńEdyta, od której kupuję ser, tak nazwała robioną przez siebie ricottę.:)
Muszę podsunąć jej pomysł opatentowania tej nazwy.;)
Tak, kilka razy udało mi się przezwyciężyć niechęć do biegania.;))
Krowetta? Dobrze, że Alutka napisała, że to ser, bo zdurniałam;-) I ja czułam, że coś wyczarujesz z pokrzywą;-)) Jestem ciekawa smaku Twoich muszli, bo wyglądają wspaniale:-) I pewnie jak pachniały...Buziaki!
OdpowiedzUsuńW sumie to ja nie wiem... tak jakoś mi się nasunęło, że to ser ;)
UsuńWłosi mają ricottę, a szczecinianie krowettę.;))
UsuńA smak muszli można porównać do tych z ricottą i szpinakiem.:)
Dziękuję i ściskam!
mmm... uwielbiam testowanie różnych serów:) taka swojska ricotta musi być pyszna i to sobie potrafię wyobrazić, ale jeszcze nigdy nie próbowałam pokrzywy (nawet herbatki pokrzywowej nie piłam;) - ciekawy dodatek!:)
OdpowiedzUsuńGosia, ja pokrzywę traktuję jak szpinak.
UsuńSpróbuj kiedyś, to naprawdę fajny zamiennik, no i ponoć baaardzo zdrowy.;)
Cudny ten maj, nie ma kiedy fotografować, bo... trzeba biegać ;) Super, że chce Ci się więcej :) Fajnie, że byłam jedną z motywacji :)
OdpowiedzUsuńU mnie podczas biegania tyle pokrzyw.... i obiecuję sobie, że w końcu je zerwę i końcu... kończy się na obiecankach :)
Ha Ha! Kiedy u mnie zwykle aparat bardziej kusi niż leginsy.;)) Ale zaraz po Twoim wpisie biegło mi się fantastycznie, tylko ponoć za szybko.;) Śpiesz zrywać pokrzywy, bo majowe najlepsze!:)
Usuńjadłam tylko zupę z pokrzywy, taki makaron bym też z chęcią zjadała:)
OdpowiedzUsuńJeżeli jadłaś zupę, to pokrzywa w tym daniu nie będzie dla Ciebie wielkim zaskoczeniem.;)
UsuńWczoraj robiłam takie muszle, tylko z innym nadzieniem, niestety nie zdążyłam sfotografować. Twoje bardzo apetycznie się prezentują.
OdpowiedzUsuńMusiały być bardzo smaczne, skoro nie udało się ich uwiecznić.:))
UsuńDziękuję!
Majowe muszle, majowa pokrzywa...Najlepszy czas na wiele i wiele się chce!
OdpowiedzUsuńChoć bieganie nie dla mnie (ponoć wielu ludzi nie powinno biegać, ale o tym nie wie), to spacery daleko w łąki dają piękny oddech od miastowego tempa.
Fotografować trzeba, aby uchwycić wszystkie cuda na potem.
Miłego weekendu!
Tak, maj mobilizuje do działania, nawet jeżeli nieco zachmurzony i chłodny.
UsuńBiorąc pod uwagę to, jak bardzo mi się nie chce czasami biegać,
mogłabym stwierdzić, że bieganie nie jest dla mnie.
W końcu nastawienie psychiczne też się liczy.
Coś mnie jednak ciągnie do tej aktywności od czasu do czasu.:)
Wspaniała propozycja zwłaszcza użycie pokrzywy;)
OdpowiedzUsuńPokrzywa ma wiele zastosowań, wystarczy się tylko raz do niej przekonać.:)
UsuńJesteśmy bardzo ciekawi smaku, danie intrygujące :) pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńGdyby pokrzywę zamienić na szpinak, a krowettę na ricottę, to okazałoby się całkiem znajomym daniem.:)
UsuńPozdrowienia!
Krowettą jestem zainteresowana na równi z Twoim pomysłem na muszle . Pyszne jedzonko, szkoda,że nie wiedziałam o Waszych wspólnych pomysłach na makaron, chetnie bym sie włączyła.:)
OdpowiedzUsuńBożenko, dziękuję i zapraszam na krowettę i na muszle do Szczecina.:)
UsuńMiłego urodzinowego dnia. Pięknych marzeń, które się spełniają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i muszę przyznać, że jestem niesamowicie zaintrygowana kim jesteś.:))
UsuńJestem wierną czytelniczką Twojego bloga. Lubię konwalie, jeżdżę rowerem i kocham swoje dwa koty. Ja też dziś obchodzę urodziny. I nie, nie jestem psychofanką ;)).Pozdrawiam. Małgorzata
OdpowiedzUsuńHa ha!:D
UsuńTrochę mnie uspokoiłaś.;)))
Spełnienia urodzinowych marzeń Małgorzato!:)
O rany!!! Aż ślinka mi leci :) Uwielbiam takie dania :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMakaron, ser, pokrzywy i pomidory. Pycha! Ja nawet bym nie jadła, ja bym żarła!
OdpowiedzUsuń;D
Usuń