Zielone listki tańczą rozwijając się powoli.
Ukradkiem przeglądam Sielskie Życie.
Z głośników dobiega kojący głos Grzegorza Turnaua.
Podobno każdy ma swój kawałek cienia
brak cienia jest dowodem nieistnienia
lecz bez kawałka światła
nie jest łatwo...
Nie jest łatwo w ponury poniedziałek zabrać się z zapałem do pracy.
Dobrze, że nie ma pilnych spraw.
Czas na drugie śniadanie.
Ja mam bagietkę ze smaczliwką :)
A Wy?
Pasta z awokado
1 dojrzałe awokado
1 jajko ugotowane na twardo
garść posiekanego szczypiorku
sól
Miąższ awokado i jajko rozgnieść widelcem, dodać szczypior, wymieszać i doprawić solą.
Pastę należy przygotować tuż przed podaniem aby uniknąć zmiany barwy
z zielonej na szarą, która nie jest zbyt apetyczna.
Można też po przygotowaniu włożyć do pasty pestkę wyjętą z awokado.
Ponoć awokado myśli wtedy, że ciągle jest zamknięte i nie szarzeje ;)
Bardzo oryginalna nazwa :) Miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńA wiesz, to jedna z moich ulubionych wersji kanapek?! Pysznie u Ciebie wygląda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kamilo, i smaczna ;)
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, moja też :)
Zwłaszcza kiedy nasze lokalne warzywa znikają z ogródków i straganów.
Pozdrawiam Was ciepło!
smakowicie się zapowiada,chociaż nigdy takiej nie jadłam;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Monisia, spróbuj. Jest naprawdę smaczna:)
OdpowiedzUsuńCezary namówił mnie na odwiedzenie tego bloga... jak go oglądam to jestem cały czas głodne! :) cudowne przepisy na pewno wypróbuję! Pozdrawiam serdecznie!!!!:) Asia
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję! Bardzo się cieszę, że tak właśnie działa na Ciebie ten blog:) Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuń