Nie mogę powstrzymać się przed uwiecznianiem promieni słońca
zamkniętych w jesiennych liściach i otulających grzybowe kapelusze.
Nie potrafię przejść obojętnie obok żołędzi leżących na ścieżce.
Uwielbiam te wszystkie odcienie czerwieni, żółci, pomarańczy i brązów.
Z zazdrością patrzę na Rudą, której tak bardzo do twarzy w tych kolorach.
W autobusie zamiast czytać, słucham audiobooka
i zachłannie chłonę przesuwające się za oknem obrazy.
Gubię słowa i sens, kilka razy słucham tego samego rozdziału.
Czy kiedyś przyzwyczaję się do takiej formy książki?
W domu naciągam na stopy wełniane skarpety,
po raz kolejny oglądam You've got mail
i wyjadam z ulubionej miski duszone grzyby ze śmietaną.
To nie jest eleganckie danie, ani fotogeniczne,
zamkniętych w jesiennych liściach i otulających grzybowe kapelusze.
Nie potrafię przejść obojętnie obok żołędzi leżących na ścieżce.
Uwielbiam te wszystkie odcienie czerwieni, żółci, pomarańczy i brązów.
Z zazdrością patrzę na Rudą, której tak bardzo do twarzy w tych kolorach.
W autobusie zamiast czytać, słucham audiobooka
i zachłannie chłonę przesuwające się za oknem obrazy.
Gubię słowa i sens, kilka razy słucham tego samego rozdziału.
Czy kiedyś przyzwyczaję się do takiej formy książki?
W domu naciągam na stopy wełniane skarpety,
po raz kolejny oglądam You've got mail
i wyjadam z ulubionej miski duszone grzyby ze śmietaną.
To nie jest eleganckie danie, ani fotogeniczne,
ale kojarzy się z Babcią, z którą chodziłam po lesie,
z Prababcią, która gotowała najlepiej na świecie,
ze starą kamienicą i kaflowym piecem w kolorze miodu
obwieszonym sznurami suszących się grzybów,
z Mamą, która opowiada, jak wyciągała z talerza każdego maślaka.
To danie, które przywołuje zbyt szybko blednące obrazy przeszłości.
Duszone grzyby leśne ze śmietaną
0,5 kg mieszanych grzybów leśnych
klarowane masło
1 cebula
5 ziarenek czarnego pieprzu
3 ziarenka ziela angielskiego
1 listek laurowy
sól
2-3 łyżki tłustej śmietany
Cebulę drobno posiekać i zeszklić na klarowanym maśle.
Oczyszczone grzyby pokroić na mniejsze kawałki i dodać do cebuli.
Wrzucić przyprawy, szczyptę soli i kilka łyżek zimnej wody.
Dusić 10-15 minut, aż grzyby zmiękną.
Dodać śmietanę, wymieszać, doprawić pieprzem i solą jeżeli to konieczne.
Pyszne z gotowanymi ziemniakami lub plackami ziemniaczanymi.
Tak z tą niefotogenicznością to trafiłaś Magda jak ślepy kula w płot , szczególnie te ostatnie zdjęcie takie, że Alcia kwiczy z zachwytu :D
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła takie grzyby z plackami , nawet bez placków
No masz ci, a ja myślałam, że to dowód będzie,
Usuńże są rzeczy bardziej i mniej fotogeniczne,
ale Ciebie to się chyba nie da przekonać;)
Poddaję się!;)
No jak będą bleee to ci napiszę ,ale chyba na to nie ma szans :D
UsuńMożesz pisać, a dla mnie to i tak będzie najpyszniejsze grzybowe danie na świecie;D
UsuńU Ciebie wszystko jest bardzo fotogeniczne! Ja dziś też zajadałam placki z sosem grzybowym :) Mniam! Buziaki!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńPlacki tu i tu, jesteśmy w plackowym nastroju :) Na grzyby też mam fazę, więc na weekend planuję spotkanie z rydzami. Twoje leśne nastroje cudowniuśkie, a grzyby w śmietanie, to moje ulubione!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa też chętnie takie spotkanie bym zaplanowała, tylko nie wiem gdzie te rydze przesiadują;)
Pięknie jak zawsze. Słonce w liściach pełnych ciepła :) Piękne wspomnienia .To one nadają smakom niepowtarzalnej magii .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zbierać grzyby, ostatnio też zagościły na naszym stole :) Audiobooki słucham jadąc do i z pracy. Nie mam dzięki temu poczucia straconych codziennie co najmniej dwóch godzin. Nie irytuje mnie stanie w korkach itp :) Miło do Ciebie zajrzeć :) Przytulnie tu i wyjątkowo :)
Ta magia powoduje, że najprostsze potrawy wydają się nam wyjątkowe:)
UsuńGdyby nie praca, chodziłabym na grzyby codziennie, zawsze lubiłam wyprawy do lasu.
Audiobook dla kierowcy, który tyle czasu spędza w samochodzie, to naprawdę fajna sprawa.
Ja zwykle czytam, kiedy jadę autobusem, ale teraz szkoda mi tych widoków:)
Dziękuję i pozdrawiam ciepło!:)
Przepiękne jesienne foty a i grzybki niczego sobie, bo zapowiadają się pysznie :-)
OdpowiedzUsuńCo słuchasz? Warto? Ja miałam taką fazę, przesłuchałam wiele książek, wiele z kolekcji Mistrzowie słowa. Naprawdę to bywały uczty dla duszy!
OdpowiedzUsuńJakąś taką nostalgią powiało z Twojego wpisu + te śliczne zdjęcia, że aż się wzruszyłam...
Ja najadłam się takich grzybów nad morzem. Pycha! Znów zatęskniłam...
Indeks strachu, R. Harrisa, czytany przez Zborowskiego.
UsuńTo zwykła książka sensacyjna z giełdą w tle, żadne arcydzieło;)
Tak mnie ta jesień nastraja, może właśnie za to tak bardzo ją lubię:)
Ja miałam fazę na słuchanie w samochodzie, ale podobnie jak Ty miewałam problem ze skupieniem uwagi i musiałam odsłuchiwać fragmenty drugi raz, ale to fajny sposób na wykorzystanie marnowanego czasu. Grzyby piękne i pyszne :) dla mnie grzyby i potrawy z nich to mój Tato <3 który kochał las i przyrodę.
OdpowiedzUsuńTo dopiero drugi audiobook w moim życiu, więc może jeszcze się przyzwyczaję,
Usuńale skoro podczas czytania często przyłapuję się na myśleniu o czymś innym,
to nie spodziewam się większego skupienia podczas słuchania;)
Potrawy z ludzką historią w tle są o wiele smaczniejsze:)
I słoneczko i grzyby....uwielbiam, a w szczególności tak pięknie podane:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńTakie pyszne grzybki musza być fotogeniczne! Zwłaszcza w Twoich ujęciach :P :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzybki w śmietanie i takie piękne kolorowe, leśne dni... Rozmarzyłam się.. ;))
Audiobooka jeszcze nie miałam w swych dłoniach, czy też uszach. Wiadomo, że tradycyjna ksiązka to piękno samo w sobie, ale taka audio też się przydaje w niektórych momentach :)
Masz wiadomość - baaardzo lubię ten film :)
Mam w głowie wspomnienie takich suszonych grzybów nad piecem - tak było odkąd pamiętam i nadal jest u rodziców przyjaciółki. Fajnie jest mieć taki piec! :)
Kwintesencja jesieni, prawda?:))))
UsuńI nie będziesz miała, dopóki nie kupisz sobie dużych słuchawek;P
No właśnie, w NIEKTÓRYCH momentach, a w pozostałych papier, tylko papier;))
Masz wiadomość, obowiązkowo każdej jesieni, słabość taką mam;)
Ostatnio znalazłam taki i się zakochałam normalnie: http://pu.i.wp.pl/k,MjA5MzY0MzgsMzg1ODI5,f,b.JPG
Piękny?:)
Zdecydowanie tak ;))
UsuńHahaha, maupa ;P ;)
Jeju, co za cudo!!! Przepiękny piec! Kafle pięknie wytłoczone, te drzwiczki... ach :)
I co teraz z tą Twoją nową miłością? :D
Oj tam zaraz maupa;)
UsuńNo właśnie nie wiem, co ja mam z nią zrobić;))
I dla mnie grzyby duszone w śmietanie to wspomnienie domu rodzinnego. Grzyby zbierał tata. Wstawał o wschodzie, wsiadał w samochód i jechał do lasu. Tam gdzie mieszkaliśmy lasy nie były urodzajne w grzyby i czasami trzeba było chodzić bardzo długo, żeby zebrac godna porcję.
OdpowiedzUsuńMama przyrzadzala je własnie na masle i w śmietanie z cebulką. Uwielbiałam je.
Teraz nie zbieram i nie przyrzadzam grzybów ale lubie znajdywać je w lesie i zostawiać dla innych.
Jesień piękna w tym roku. U Ciebie na zdjęciach jeszcze piekniejsza.
Kiedyś w wielu domach można było natknąć się na garnek,
Usuńw którym pyrkały sobie takie grzyby:)
Ja miałam to szczęście, że w naszych okolicach grzybów było mnóstwo
i zawsze wracaliśmy z pełnymi koszami, a wcale nie trzeba było długo szukać:)
Szkoda, że nie chodzisz po lasach w moim sąsiedztwie,
miałaby większe szanse na znalezienie grzybów;)
Piękna, nie da się ukryć:))))
boskie zestawienie z plackami:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCudne i pyszne!!!
OdpowiedzUsuńA ja zrobiłam placki ziemniaczane z grzybkami w środku :)
uwielbiam !!!
Świetny pomysł!
UsuńJak tylko przytargam kolejny kosz grzybów, też takie sobie zrobię:)
Już się nie mogę doczekać!:)
W stolicy niestety nie rosną nigdzie poza bazarami, ale faktycznie w domu o tej porze roku grzyby gościły w jadłospisie często :)
OdpowiedzUsuńTakie z bazarów też dobre:))
UsuńKocham taką jesień!
OdpowiedzUsuńDzisiaj było tak ciepło jak latem.
A takie grzybki uwielbiam.
Najbardziej lubię je z żytnim ciemnym chlebem.
A ja się cieszę, kiedy piszesz takie słowa:)
UsuńU nas dziś też bardzo ciepło i słońce tak pięknie świeci.
Z ciemnym żytnim chlebem też pysznie!
Ja najbardziej lubię grzyby w śmietanie zajadać z chlebem:-) Też to jest mój smak dzieciństwa i wspomnienia:-) O jakich skarpetach mówisz? U nas wczoraj 25 stopni było, a wieczorem koło 23 godziny 21:-)
OdpowiedzUsuńZ chlebem też lubię, ale wolę chyba z ziemniorami:)
UsuńKilka dni było chłodnych i mokrych,
więc wełniane skarpety i koc były w ciągłym użytku,
ale dzisiaj to nawet w cienkich mi za gorąco;)
I jak tu narzekać na tą jesień, no jak?:)
I co tam o tych grzybach ostatnio jojczałaś? Bo ja tu widzę smakowite cuda :) Pozdrawiam z DŚ :)
OdpowiedzUsuńMoże i smakowite, ale za mało;))
UsuńFantastyczne zdjęcia i cudowne grzyby :)
OdpowiedzUsuń