Luty obudził mnie słońcem,
zapachem kawy z kardamonem,
odgłosem zamykanych drzwi,
i ugniatającym mój brzuch kotem.
Pomocnik Kuchenny wymknął się po cichu na zakupy,
a ja, mimo wczesnej pory, wysunęłam się spod kołdry,
zrzuciłam piżamę i napełniłam kawą ulubiony kubek.
Przez moment podziwiałam szyby pomalowane mrozem.
Miałam plan i nadzieję na jego realizację.
W ciągu kilku chwil w kuchni zapanował chaos.
W powietrzu mieszały się aromaty kuminu, cynamonu,
świeżych ziół, cytryn, pieczonych bakłażanów,
klarowanego masła i wody z kwiatu pomarańczy.
Na gazie cicho syczał szybkowar pełen ciecierzycy,
w misce nabrzmiewały ziarenka bulguru,
w wazonie zamieszkał pęk pietruszkowej natki,
parapet zazielenił się od doniczek pełnych mięty i kolendry.
Siekałam, mieszałam, oblizywałam łyżki,
a za oknem słońce otulało liście i źdźbła traw.
To był pyszny dzień pełen arabskich smaków.
Idealny na rozpoczęcie IV Festiwalu Kuchni Arabskiej.
Baklava
przepis z książki Mediterranean The Beautiful Cookbook
syrop
1 szklanka cukru
0,5 szklanki wody
1 łyżka soku cytrynowego
skórka z jednej cytryny, opcjonalnie
1 laska cynamonu, opcjonalnie
2 goździki, opcjonalnie
1 łyżka wody z kwiatu pomarańczy lub wody różanej
Do garnka wsypać cukier, wlać wodę, dodać sok i skórkę z cytryny, cynamon i goździki.
Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować około 10 minut, aż zgęstnieje.
Zdjąć z ognia, wyjąć skórkę cytrynową, cynamon i goździki.
Dodać wodę z kwiatu pomarańczy lub różaną, wymieszać i schłodzić.
ciasto
250 g grubo mielonych orzechów włoskich
3 łyżki cukru
1 łyżeczka mielonego cynamonu, opcjonalnie
1 szklanka klarowanego masła
ciasto filo 28-32 arkusze
Orzechy wymieszać w misce z cukrem i cynamonem.
Dno formy do pieczenia* wysmarować masłem za pomocą pędzla.
Na dnie ułożyć 6-8 warstw ciasta filo, smarując każdą warstwę masłem.
Na ciasto wysypać 1/3 orzechów z cukrem
i położyć kolejne 6-8 warstw ciasta posmarowanego masłem.
Następnie połowę pozostałych orzechów i kolejne 6-8 warstw ciasta,
pozostałe orzechy i na koniec 8 warstw ciasta obficie posmarowanego masłem.
Schłodzić w lodówce przez 30 minut.
Ostrym nożem pokroić ciasto w romby.
Rozgrzać piekarnik do 180stC i piec ciasto przez 30 minut,
następnie zmniejszyć temperaturę do 150stC i piec kolejne 15-20 minut.
Po wyjęciu z piekarnika natychmiast polać gorące ciasto zimnym syropem.
Podawać po całkowitym ostudzeniu.
*użyłam tortownicy o średnicy 23 cm
Jak do snu ukołysał mnie Twój wstęp, a potem lekko obudziły zapachy i smak wydobywający się z przepisu, ale tak mi dobrze i błogo, a jednocześnie smutno, że... muszę obejść się smakiem...
OdpowiedzUsuńJak to ładnie napisałaś:)
UsuńDziękuję:)
Wcale nie musisz obejść się smakiem, wystarczy ją upiec:)
Aromaty porannej kawy i mnie dzisiaj obudziły...
OdpowiedzUsuńSmaki Arabii uwielbiam poprzez bobactwo przypraw i ten niezwykły teatr gotowania.
Natomiast baklawa to już inna,odległa dla mnie bajka z tej krainy.
Za dużo słodyczy i orzechów.
Ale popatrzeć na Twoje dzieło jestem w stanie z przyjemnością!
A ja, choć za słodyczami ogólnie nie przepadam,
Usuńto chętnie sięgam od czasu do czasu
po arabskie wyjątkowo słodkie słodkości.
Miło mi, że chociaż oglądanie sprawiło Ci przyjemność:)
Słodko dziś u Ciebie, i te aromaty w kuchni! Deser serwujesz zawsze na końcu, więc nie mogę się doczekać dania głównego :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńHa, czyli zostałaś zaskoczona!;)
UsuńA może tym razem będą same słodkości?;))
Buziaki!
Wow, ale zdjecia! Sprawilas, ze zapragnelam baklavy tu i teraz....jak ja teraz przetrwam dzien? :)
OdpowiedzUsuńUsciski.
Majko, mam nadzieję, że jednak przetrwałaś?:)
UsuńTwoja baklava wygląda obłędnie. Przymierzałam się do tego wypieku setki razy i tyleż samo razy rezygnowałam. I to nie dlatego, że nie lubię baklavy czy boję się ją zrobić, ale dlatego, że jest dla mnie czymś wyjątkowym, wspomnieniowym i magicznym, nie chcę tej magii odczarowywać, więc jedynie poczęstuję się kawałkiem Twojej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńA ja lubię przywoływać wspomnienia potrawami.
Wgryzając się w kawałek baklavy, zamykam oczy
i znów jestem w Damaszku lub Marrakeszu...
To miłe, szczególnie w mroźny zimowy dzień:)
uwielbiam baklave!
OdpowiedzUsuńJaki ciepły i piękny post. Zdjęcie uzupełniają Twój wstęp. Nie przepadam za słodyczami, a jednak baklawę chętnie smakuję:-))
OdpowiedzUsuń:*
UsuńNiewielka ilość orientalnych słodkości
może sprawić przyjemność nawet komuś,
kto za słodyczami nie przepada:)
Cudowne zdjęcia, przytulnie ciepły tekst, z przyjemnością poczytałam.
OdpowiedzUsuńSmak baklawy nie jest mi obcy, ale jeszcze nie robiłam. ;)
Dziękuję, miło jest sprawiać innym przyjemność:)
UsuńMoże kiedyś skusisz się na popełnienie baklawy;)
Magda, ale, że co.... że u Ciebie na słodko?! :D
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie. Muszę zrobić, uwielbiam orzechowe smaki.
Masaż koci - ach!
Tylko Helka pleców nie chce mi ugniatać :(
Kolejna zaskoczona!:)
UsuńI to jak słodko, już bardziej słodko być nie może;)
Dziękuję!
Te koty chyba jakiś układ mają, bo nasze też pleców nie masują;))
Koleżanka mi powiedziała, że jej koty masują plecy jej chłopaka, który ma nadmiar kilogramów. Bardzo rezolutnie stwierdziła, że nasz plecy są za twarde! :D
UsuńNo tak, co to za przyjemność kości ugniatać;))
UsuńUWIELBIAM! i tyle...
OdpowiedzUsuńJak na Wiewiórę przystało!;))
UsuńPycha. Się chętnie w weekendowy poranek przysiądę i porwę kawałek do kawy.
OdpowiedzUsuńSię przysiadaj i porywaj, będzie mi bardzo miło:))
UsuńAch jak tu pieknie u Ciebie Magdo! Baklava ze zdjęć kusi. Jadłam juz nie raz ale sama jeszcze nie robiłam. Ale co tam baklava, chciałabym takie zdjecia zrobić.
OdpowiedzUsuńDziękuję!:))
UsuńJak obiekt fotogeniczny, to i zdjęcia przyjemne w odbiorze wychodzą;))
Ależ to apetycznie wygląda! Słodyczy nigdy dość ;)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, tak na marginesie :)
Słodyczy nigdy dość powiadasz....niech i tak będzie;)
UsuńDziękuję, bardzo mi miło!
Piękna ta słodkość!
OdpowiedzUsuńI całkiem smaczna, pod warunkiem, że ktoś lubi, jak jest baaardzo słodko;)
Usuń