czwartek, 27 maja 2021

Sezonowo od A do M i kwaśny mus rabarbarowy







Za domem Marta hodowała rabarbar. Małe poletko było spadziste, a rzędy roślin nierówne - omijały większe kamienie, a potem równały do niepewnej miedzy. Zimą rabarbar znikał pod śniegiem i pod ziemią, zwijał swoje mięsiste łodygi i rósł w drugą stronę, rósł wstecz, do swojego zarodka, do swoich śpiących korzeni. Pod koniec marca ziemia się wybrzuszała i rabarbar rodził się od nowa. Znowu był mały, jasno -zielony, delikatny jak ciało bez skóry, jak niemowlę. Rósł nocami, trzeszczenie tego wzrostu słyszeliśmy w trawie, drobniutkie - jak okruszki - fale dźwięku budziły inne rośliny. Za dania ustalały się grządki. Marta patrzyła na nie z rumieńcem na twarzy - to tak jakby wstawało uśpione wojsko, jakby spod ziemi rośli żołnierze ustawieni w bojowe szeregi. Najpierw czubki głów, potem potężne ramiona, wyprężone ciała zawsze na baczność, z których w końcu rozwinie się falowany zielony namiot.
    W maju Marta ścinała ostrym nożem swoich żołnierzy, tak jakby mówiła do nich "spocznij".
[...] Zgrzyt noża w poprzek jędrnych łodyg, kwaśny sok na stalowym ostrzu.

Olga Tokarczuk








Rabarbarowy mus z mango i malinami

400 g rabarbaru
2 łyżki brązowego cukru
2 łyżki wody z kwiatu pomarańczy
ziarenka z laski wanilii

Rabarbar pokroić w 2 cm kawałki, włożyć do naczynia żaroodpornego.
Dodać pozostałe składniki i piec w 180 st. C przez 15 minut.
Ostudzić.

1 duże słodkie mango
garść mrożonych malin
1 banan
1/3 szklanki wody kokosowej
cukier, miód, opcjonalnie

Ostudzony rabarbar razem z sokiem przełożyć do blendera,
dodać resztę owoców oraz wodę kokosową i zmiksować na gładki mus.
Dosłodzić, jeżeli to konieczne.









Rośnie w kącie mojego ogrodu,
ma niewielkie wymagania, cieszy oko i podniebienie,
a maj to idealny czas na pierwsze zbiory.
Dlatego wybrałam rabarbar na wspólne sezonowe gotowanie z Amber.
Zajrzyjcie koniecznie za Jej Kuchenne Drzwi po rabarbarowe inspiracje.







poniedziałek, 10 maja 2021

Majowa Piekarnia i bułki Ticino







Zamiast wiosny przyszło lato.
Wybuchło zielenią.
Rozkwitło, zapachniało.
Oblało słońcem wszystko dookoła.
Musnęło brązem policzki.
Rozebrało...
Zdekoncentrowało i...
zamiast chleba wyszły bułki. ;)









Bułki Ticino
na podstawie przepisu z bloga La luna sul cucchiaio

Biga
2-3 g suchych drożdży
100 g mąki pszennej typ 0
50 g wody

Wszystkie składniki wymieszać i zostawić do wyrośnięcia na godzinę.

Bułki
500 g mąki pszennej typ 0
5 g słodu jęczmiennego lub miodu
250 g wody
100 g bigi
30 g oliwy z pierwszego tłoczenia
7 g soli
mleko do posmarowania

Do misy miksera włożyć bigę, dodać wodę i słód lub miód.
Przykryć, zostawić na godzinę w temperaturze pokojowej.

Następnie wymieszać hakiem do ciasta.
Dodawać stopniowo mąkę i połączyć wszystko w jednolite ciasto.
Dodać sól oraz oliwę i mieszać, aż ciasto będzie elastyczne i gładkie.
Ciasto uformować w kulę i włożyć do wysmarowanej oliwą dużej miski.
Przykryć i zostawić w temperaturze pokojowej na 6-8 godzin.
Ciasto powinno podwoić objętość.

Następnie ciasto odgazować i podzielić na 10-12 równych części.
Uformować bułki i ułożyć je na wyłożonej papierem blasze.
Ułożyć je blisko siebie, tak aby po upieczeniu stykały się ze sobą.
Przykryć i zostawić do wyrośnięcia na 2 godziny.

Przed pieczeniem posmarować bułki mlekiem.
Piec w 200 stopniach C przez 20-25 minut na złoty kolor.
Wyjąc z piekarnika i studzić na kratce.