poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pożegnanie i ekspresowy kubek z czosnkiem niedźwiedzim





Wielki samochód, a w nim kartony, duże i małe.
Czy wszystko się zmieści, czy będą musieli tu wrócić?
Od jutra nie będzie poranków z dwoma wielkimi nosami przy płocie.
Czekoladowy labrador nie będzie już witał nas z dziką radością, 
a złota goldenka nie przyniesie na powitanie swojej ulubionej zabawki.
Coś się kończy, coś innego zaczyna.
Czy będę miała od kogo pożyczyć sól, kiedy ta akurat się skończy?
Czy będą spontaniczne grille i biesiady do białego rana?
Kto przyjdzie na ich miejsce?
Czy furtka między ogródkami się przyda, 
czy raczej trzeba ją będzie zamknąć na stałe?
Kiedy samochód odjeżdża, siadamy na tarasie z kubkami gorącej zupy.
Jemy w ciszy, patrząc na pusty ogród obok.
Co nas czeka, kiedy znów zatętni w nim życie?




Gorący kubek z czosnkiem niedźwiedzim

750 ml bulionu drobiowego
1 szklanka posiekanych listków czosnku niedźwiedziego
2 duże ziemniaki
1 łyżeczka masła
1/4 łyżeczki kurkumy
1/4 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
2-3 łyżki słodkiej śmietany
świeżo mielony czarny pieprz
sól

W garnku rozgrzać masło, dodać czosnek niedźwiedzi i szczyptę soli.
Dusić pół minuty, dolać bulion, dodać kurkumę i paprykę 
oraz pokrojone w drobną kostkę ziemniaki.
Gotować 10-15 minut, aż ziemniaki zmiękną.
Zdjąć z ognia, dodać śmietankę i doprawić pieprzem oraz solą.





środa, 24 kwietnia 2013

Wielkie odkrycie i klasyczne lody waniliowe





To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Wystarczyło jedno spojrzenie, żeby odkryć jego imię.
Antoni, zwany Antkiem, Tuśkiem lub Tuniolem.
Najcudowniejszy i najmądrzejszy Kot na świecie:)
Nigdy nie zrozumiem, jak ktoś mógł chcieć się go pozbyć.




Zupełnie inaczej było z małym nicponiem,
który pojawił się u nas któregoś wrześniowego popołudnia.
Wszędobylski, żarłoczny i przesłodki.
Nie miał imienia.
Wołaliśmy na niego Mały.
Mijały miesiące, Mały rósł jak na drożdżach,
rozrabiał i powoli zaskarbiał sobie naszą sympatię.
Imię się jednak nie pojawiało.
Dopiero całkiem niedawno przyszło olśnienie.
Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć?!
Proszę państwa oto DYZIO we własnej, kociej osobie!




Miłością Dyzia jest chleb na różnych etapach przygotowania.
Nie pogardzi ciastem na zakwasie ani tym drożdżowym.
Zajada ze smakiem awokado i rukolę.
Ostatnio odkrył daktyle i codziennie się ich domaga.
Uwielbia również lody na bazie mleka lub śmietanki.
Z okazji tego wielkiego odkrycia zapraszam Was na jego ulubione lody waniliowe.
Niestety Ty Kocie będziesz musiał obejść się smakiem ;)




Lody waniliowe 

500 ml tłustego mleka
50 g cukru
1 laska wanilii
5 żółtek

Mleko wlać do rondla, dodać połowę cukru i ziarenka wanilii, doprowadzić do wrzenia.
Żółtka roztrzepać z resztą cukru na jasną, niezbyt gęstą masę.
Gorące mleko wlewać stopniowo do ubitych żółtek, ciągle mieszając.
Masę wlać z powrotem do garnka i podgrzewać na małym ogniu.
Kiedy masa zgęstnieje i zacznie oblepiać łyżkę, którą ją mieszamy, zdjąć z ognia.
Masę przełożyć do miski, przykryć, ostudzić i schłodzić w lodówce.
Zimną masę przelać do maszynki do lodów i postępować zgodnie z instrukcją obsługi.
Kto nie posiada maszynki do lodów, może przelać masę lodową do płaskiego pojemnika,
włożyć do zamrażalnika i co pół godziny, przy użyciu miksera, mieszać masę,
aż do uzyskania kremowej konsystencji.




Tych, którzy jeszcze zastanawiają się,
czy warto poświęcić trochę czasu na robienie lodów w domu,
zachęcam do przeczytania składu tych ze sklepu ;))



sobota, 20 kwietnia 2013

Tajemniczy tang zhong i wspólne pieczenie chleba





W sierpniowe wieczory szepczą tu pola pszenicy.
Kiedy w świetle księżyca idę wzdłuż nieoświetlonych szlaków, 
mogłabym przysiąc, że docierają do mnie westchnienia, 
a wśród kołysanych wiatrem kłosów pobrzmiewają tajemnicze zaklęcia. 
Pieśń pszenicznych pól staje się coraz głośniejsza każdej nocy [...], 
a milion źdźbeł pnie się do góry i szumi, uginając się pod naporem wiatru. 
Jeśli oderwać kłos, wydaje się tak suchy, jakby był martwy [...]. 
Nadszedł czas, by zebrać pszenicę. 
Oddzielić ziarna, umyć je ręcznie i rozrzucić [...], żeby wyschły w słońcu. 
Potem zemleć je na [...] mąkę i przeobrazić [...] w powszedni chleb.
[...]nawet dzisiaj zwykła kromka chleba trafia na nasz stół dzięki łasce natury, 
której nie możemy kontrolować. *

T. Lawson, W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole.




Nie zbierałam pszenicy, nie oddzielałam i nie suszyłam ziaren,
nawet ich nie mieliłam, choć często to robię.
Z gotowej mąki upiekłam chleb, jakże inny od tego, który jem na co dzień.
Gdyby nie Amber, pewnie jeszcze długo, 
kromka tego chleba nie pojawiłaby się na moim stole.
Dziękuję wszystkim pozytywnie zakręconym osobom,
które w natłoku codziennych obowiązków znalazły czas, 
aby w pewien słoneczny weekend upiec go wspólnie :)




Chleb z brązowym ryżem i tang zhong
na podstawie przepisu ze strony Mis recetas favoritas

składniki na dwa bochenki po ok.560 g każdy lub cztery po ok.280 g każdy

480 g maki chlebowej lub innej silnej, u mnie orkiszowa 700
30 g mleka w proszku, nie dodałam
40 g cukru, dodałam połowę
8 g soli
8 g drożdży instant
200 g mleka
170 g tang zhong
40 g masła
180 g brązowego gotowanego ryżu, niesolonego, ostudzonego

tang zhong

30 g mąki chlebowej, u mnie orkiszowa 700
150 g mleka

Mleko w temperaturze pokojowej i mąkę umieścić w garnku.
Wymieszać trzepaczką i postawić na małym ogniu.
Podgrzewać cały czas mieszając, 
aż na powierzchni masy pojawia się 'wiry', 
a całość zacznie gęstnieć.
Zestawić z ognia i od razu nakryć folią spożywczą,
odstawić do wystudzenia.

Ciasto chlebowe

W misce umieścić wszystkie składniki ciasta oprócz ryżu i masła.
Wyrabiać ok 5 minut.
Dodać masło i wyrabiać, aż ciasto będzie gładkie i błyszczące.
Dodać ryż i wyrabiać, aż ryż równomiernie rozłoży się w cieście.
Utworzyć z ciasta kulę i umieścić ją w wysmarowanej tłuszczem misce.
Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Wyjąć ciasto na blat i podzielić na dwa lub cztery bochenki.
Przykryć i zostawić na 15 minut.
Umieścić je w formach i zostawić do wyrośnięcia w temperaturze ok. 30°C,
na 45-60 minut, aby ciasto wypełniło 80-90% foremki.
Piekarnik nagrzać do 190°C.
Piec chleby około 35 minut.
Jeżeli za szybko się rumienią, położyć na blachach folię.
Wyjąć z piekarnika. 
Studzić na kratce.
Kroić nożem z ząbkami.





A teraz udam się do ponad dwudziestu domów, pachnących tym samym chlebem.
Jeżeli macie ochotę wybrać się ze mną, zapraszam do:

Anny Marii - Kucharnia
Eweliny - Przy kubku kawy
Kamili - Ogrody Babilonu
Kaprysi - Kapryśnik
Marzeny- Zacisze kuchenne
Moniki - Moni w kuchni
Wisły - Zapach chleba







poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Niedzielna sielanka, pierwszy spacer Małego i pizza z cykorią na otwarcie projektu Sezonowość od A do M





Ciepło, ale nie za ciepło.
Słonecznie, ale nie na tyle, aby trzeba było chować się w cieniu.
Wychodzę do ogrodu sprawdzić, które z ziół przetrwały zimę.
Większość puszcza nowe, zielone listki, mięta już pachnie.
Chwytam za trójząb i sekator, spulchniam ziemię, przycinam suche gałęzie.
To niesamowite, że wpojone w dzieciństwie nawyki i obowiązki
za którymi niekoniecznie wtedy przepadałam,
teraz sprawiają mi tak dużą przyjemność.
Ubieram Młodszego Kota w obróżkę z dzwoneczkiem.
To jego wielki dzień!
Starszy Kot pilnuje, aby pierwszy spacer Małego przebiegał zgodnie z planem;)
Psy sąsiadów też mają swój wkład w wychowanie małego nicponia.
Czekoladowy labrador poczuł wyjątkową sympatię i liże Małego po głowie.
Niedzielna sielanka.
Otwarcie sezonu grillowego.
Pierwszy dzień cały spędzony w ogrodzie.
Chyba będę musiała uwierzyć w wiosnę
i powoli zacząć żegnać się z zimowym menu.
Ale zanim wgryzę się w pierwszą, chrupiącą rzodkiewkę i inne nowalijki,
zapraszam na cykorię przygotowaną wspólnie z Amber
w ramach projektu Sezonowość od A do M*.




Placek chlebowy z cykorią i radicchio

ciasto 
na podstawie przepisu na pizzę Bajaderki

2,5 szklanki mąki pszennej typ 500
1,5 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżka semoliny lub kaszki kukurydzianej
0,5 szklanki mąki żytniej typ 2000
1 szklanka ciepłej wody
2 łyżki mleka
1 łyżeczka nierafinowanego cukru
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
1,25 łyżeczki soli

Połączyć mleko z wodą, dodać masło, oliwę, cukier i sól.
Wymieszać aż sól i cukier się rozpuszczą, dodać drożdże i mąkę.
Wyrobić na gładkie, miękkie, nie klejące się ciasto.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Odgazować i zostawić przykryte na kolejne 15 minut.
Podczas gdy ciasto rośnie przygotować nadzienie.




nadzienie

2 cykorie
1/4 radicchio
2 cebule
1 łyżka listków świeżego tymianku
3-4 łyżki octu balsamicznego
1 łyżka miodu
oliwa
cukier nierafinowany
pieprz
sól
100 g twarożku koziego
oliwa truflowa
orzechy włoskie

Cebule pokroić w piórka, wrzucić na rozgrzaną oliwę,
dodać po szczypcie pieprzu i soli, zmniejszyć gaz
i dusić 15 minut, aż zmięknie i lekko się przyrumieni.
Dodać ocet, tymianek, pokrojone w cienkie paski radicchio oraz miód
i dusić kolejne 5 minut, aż radicchio zmięknie.
Cykorię pokroić wzdłuż na ósemki, wykroić głąb.
Dusić kilka minut na oliwie ze szczyptą cukru, pieprzu i soli.




Ciasto uformować rozciągając na grubość 1 cm.
Na cieście rozłożyć cebulę z radicchio a następnie cykorię.
Włożyć do rozgrzanego piekarnika, piec 15 minut w 230°C.
Po wyjęciu z piekarnika rozłożyć kawałki koziego sera,
posypać uprażonymi orzechami i skropić oliwą truflową.




* Zaproponowany przez Amber,
entuzjastycznie podchwycony przeze mnie
projekt Sezonowość od A do M,
w ramach którego pojawią się nasze propozycje
na dania z wykorzystaniem produktów sezonowych.
Mamy nadzieję, że Wam się spodoba :)


czwartek, 11 kwietnia 2013

Nie uwierzę w wiosnę i hot dogi na wszelki wypadek





Dopóki nie pozbędę się zimowego płaszcza i rękawiczek,
dopóki kozaki będą w ciągłym użyciu,
dopóki nie będzie mi zbyt ciepło w ulubionym wełnianym golfie,
dopóki trawnik się nie zazieleni, a owocowe drzewa nie obsypią kwieciem,
dopóki nie pojadę do pracy na rowerze, nie marznąc przy tym na kość,
nie uwierzę w wiosnę!
Już raz dałam się nabrać!
Teraz nie wystarczy mi słońce śmiało przedzierające się przez chmury,
ani całe mnóstwo krokusów, które widziałam w sobotę,
ani wesołe trele ptaków w ciągu dnia,
ani dziewczyna w cienkiej wiosennej kurtce, którą mijałam dzisiaj rano,
ani nawet kilka stopni więcej na termometrze.
Nie dam się nabrać po raz drugi!
Na wszelki wypadek jednak kupiłam kiełbaski
i upiekłam bułki do hot dogów.
Gdyby nagle temperatura drastycznie wzrosła 
i trzeba by było rozpalać pierwszego wiosennego grilla, 
BĘDĘ GOTOWA!




Bułki do hot dogów

4 szklanki mąki pszennej typ 500
1 szklanka mleka
0,5 szklanka wody
1 łyżka masła
2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka nierafinowanego cukru
1,5 łyżeczki soli

Mleko lekko podgrzać. Masło rozpuścić.
Połączyć sypkie składniki, dodać mokre,
wyrobić do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na około godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12-14 równych części.
Każdą część najpierw uformować w płaski prostokąt,
następnie zwinąć w rulon, tworząc podłużną bułkę.
Układać na blasze złączeniem do dołu, zachowując odstępy.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na kolejne 20-30 minut.
Włożyć do rozgrzanego do 200°C piekarnika.
Piec 20 minut aż będą rumiane.




Sałatka Coleslaw

1 szklanka tartej na grubych oczkach marchwi
2 szklanki poszatkowanej kapusty
1 mała czerwona cebula pokrojona w piórka
2 łyżki domowego majonezu
1 łyżka jogurtu
2 łyżeczki musztardy francuskiej
pieprz
sól
sok z cytryny

Wymieszać majonez z jogurtem i musztardą.
Doprawić pieprzem, solą i sokiem z cytryną.
Połączyć sos z warzywami i dokładnie wymieszać.




Hot dog  

bułki do hot dogów
kiełbaski
sałatka coleslaw
świeża papryczka chili
kapary
natka pietruszki lub szczypiorek
ostry keczup

Bułki i kiełbaski podgrzać na grillu lub w piekarniku.
Kiełbaski można również podgrzać gotując je w wodzie.
Po przekrojeniu bułkę posmarować cienką warstwą keczupu,
umieścić w niej kiełbaskę, dodać sałatkę, kapary i chili, posypać zieleniną





piątek, 5 kwietnia 2013

Dwie sałatki, jeden dressing, grapefruitowy




Przeglądam zdjęcia z marca i kwietnia minionego roku.
Ogród pełen krokusów, tulipanów, żonkili i szachownic.
Czereśniowe drzewa oblane bielą kwitnących kwiatów.
Kot zażywający słonecznych kąpieli na trawniku.
Spacery w samej bluzie i pierwsze ognisko.
Czy to możliwe, że dziś również jest wiosna?




Kuchenny parapet pełen kiełków i ziół to mój tymczasowy ogródek.
Moja namiastka wiosny.
Zamykam oczy i daję się ponieść aromatom mięty, bazylii i kolendry.
Ostrym szczypiorkiem posypuję twarożek.
Każdą kanapkę okraszam kiełkami.
Rukola zamiast panoszyć się na grządce, ląduje na talerzu w postaci sałatki.




Grapefruitowy dressing

sok z czerwonego grapefruita
oliwa
pieprz
sól
miód, opcjonalnie

Wycisnąć sok z grapefruita, dodać oliwę.
Na jedną część soku, trzy części oliwy.
Doprawić pieprzem i solą.
Jeżeli sok jest bardzo kwaśny, można dodać odrobinę miodu.
Wymieszać dokładnie do uzyskania jednolitej konsystencji.





Sałatka z grapefruitem i oliwkami

rukola
grapefruit
czerwona cebula
oliwki
parmezan

grapefruitowy dressing

Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Oliwki pozbawić pestek, jeżeli je posiadają.
Parmezan zetrzeć na cienkie płatki.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.





Sałatka z grapefruitem i krewetkami

rukola
grapefruit
czerwona cebula
surowe krewetki
oliwa
sól

grapefruitowy dressing


Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Krewetki obrać i smażyć na oliwie ze szczyptą soli, aż nabiorą różowej barwy.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.






Wiosennego, słonecznego i ciepłego weekendu!:)