Przeglądam zdjęcia z marca i kwietnia minionego roku.
Ogród pełen krokusów, tulipanów, żonkili i szachownic.
Czereśniowe drzewa oblane bielą kwitnących kwiatów.
Kot zażywający słonecznych kąpieli na trawniku.
Spacery w samej bluzie i pierwsze ognisko.
Czy to możliwe, że dziś również jest wiosna?
Kuchenny parapet pełen kiełków i ziół to mój tymczasowy ogródek.
Moja namiastka wiosny.
Zamykam oczy i daję się ponieść aromatom mięty, bazylii i kolendry.
Ostrym szczypiorkiem posypuję twarożek.
Każdą kanapkę okraszam kiełkami.
Rukola zamiast panoszyć się na grządce, ląduje na talerzu w postaci sałatki.
Grapefruitowy dressing
sok z czerwonego grapefruita
oliwa
pieprz
sól
miód, opcjonalnie
Wycisnąć sok z grapefruita, dodać oliwę.
Na jedną część soku, trzy części oliwy.
Doprawić pieprzem i solą.
Jeżeli sok jest bardzo kwaśny, można dodać odrobinę miodu.
Wymieszać dokładnie do uzyskania jednolitej konsystencji.
Sałatka z grapefruitem i oliwkami
rukola
grapefruit
czerwona cebula
oliwki
parmezan
grapefruitowy dressing
Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Oliwki pozbawić pestek, jeżeli je posiadają.
Parmezan zetrzeć na cienkie płatki.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.
Sałatka z grapefruitem i krewetkami
rukola
grapefruit
czerwona cebula
surowe krewetki
oliwa
sól
grapefruitowy dressing
Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Krewetki obrać i smażyć na oliwie ze szczyptą soli, aż nabiorą różowej barwy.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.
Wiosennego, słonecznego i ciepłego weekendu!:)
Pysznie zaklinasz wiosnę, dla mnie z krewetkami poproszę! Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
OdpowiedzUsuńA za oknem tak szaro-biało.
Nie ma ani krzty wiosennej zieloności.
Ech...
W związku z tym poproszę obie sałatki.
Nie odmówię sobie takich pyszności!
To przez ciebie zimo...
I dla mnie krewetkowa wersja:-) Z tym wiosennym weekendem to pewnie nie wyjdzie;-(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że zdjęcia przywołają wiosnę, bo za oknem pada śnieg... A to tkie wiosenne sałatki :)
OdpowiedzUsuńdla mnie również dwie porcje w różnych odmianach, poproszę!:) i wiosnę na deser!:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też poproszę. Tę "trochę" na ciepło!
OdpowiedzUsuńObydwie sałatki wyglądają kusząco ;)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam takie sałatki:) z pewnością wypróbuję zwłaszcza,że powoli szykuję się do diety :)
OdpowiedzUsuńBiorę obie bez wahania i bez względu na porę roku czy pogodę za oknem:-)
OdpowiedzUsuńSałatki wyglądają pięknie, ale ale... wiesz co dziś w Trójce powiedzieli? Że jutro najcieplejsze miasta to Szczecin i ZG :D. Szczęściary z nas :)))
OdpowiedzUsuńMaila Ci jeszcze wiszę ...
Mmmm, rukola! Ostatnio się nią zajadamy namiętnie.
OdpowiedzUsuńWiosnę ktoś porwał i osadził nie wiadomo gdzie, z całą pewnością nie ma jej w Polsce. U mnie wyszły całkiem śmiałe słońca promienie ale nie poddam się fali entuzjazmu zbyt szybko, tyle razy już miałam nadzieję w tym roku. Odetchnę, gdy śniegi stopnieją... Sałatki dają złudzenie wiosny i cieszą oko jakże wytęsknioną zielonością. Poczęstowałam się Twoją porcją i jest mi lepiej :)
OdpowiedzUsuńKamilo,
OdpowiedzUsuńporcja z krewetkami dla Ciebie!
Pozdrowienia:)
Amber,
w niedzielę było u mnie wiosennie, ale ciiii...
Nie chcę zapeszyć;)
Marzeno,
skąd ten pesymizm?;)
U mnie połowa weekendu słoneczna:)
A jak w ZG?
Marto,
przywołały trochę słońca, ale czy wiosnę?
Zobaczymy!
Goh,
choć za deserami nie przepadam, to wiosny na deser bym nie odmówiła!:)
Myszo,
częstuj się!:)
Agato,
cieszę się:)
GosieK,
sałatki są bardzo lekkie więc na dietę idealne:)
Olimpio,
super!:)
Alucho,
idąc dzisiaj do pracy paluchy mi zmarzły, bo zapomniałam rękawiczek;)
Ale skoro w Trójce powiedzieli, że będzie najcieplej, to na pewno będzie!
Mam tylko nadzieję, że powyżej zera:D
Tofko,
to tak jak ja:)
Ago,
uwierzę w wiosnę dopiero jak zimowy płaszcz i kozaki trafią na stałe w najdalszy kąt szafy!
Póki co widziałam w sobotę krokusy, mnóstwo krokusów!:)
Brak śniegu w ogródku też cieszy.
Może wiosna nie jest jednak tak daleko:)
A ja wzięłam i rękawice i czape! Ale kurtka już lżejsza była :)
OdpowiedzUsuńPóźniej pachniało już wiosną i słońce nieźle raziło :D
Wiosna na talerzu. Pomału na szczęscie też za oknem.
OdpowiedzUsuńDressing wspaniały!
Ostatnio mnie tu nie było (przez zimę), ale już z chęcią nadrabiam zaległości :)
OdpowiedzUsuńTakie namiastki wiosny na talerzu bardzo mi się podobają.
Szczególnie pomysł na dressing, bo z grapefruitem jeszcze tak nie eksperymentowałam.
Ps. A nowych rękawiczek nie kupiłam specjalnie, na złość zimie.
Pozdrawiam, Tosia.
Przynajmniej na talerzu u Ciebie wiosennie. Ja pocieszam się wybujałą mimo braku wiosennej aury szałwią i kiełkującym szczypiorkiem...
OdpowiedzUsuńAlucho,
OdpowiedzUsuńmnie raziło i nawet grzało trochę:)
Magdo,
miejmy nadzieję, że tym razem na stałe!
Dziękuję:)
Burczymiwbrzuchu,
kiedyś zabrakło mi cytryny i tak oto powstał dressing grapefruitowy, a że bardzo nam smakował, teraz dosyć często u nas gości:)
PS. Mam nadzieję, że zimie w pięty poszło i już się nie pojawi do grudnia!;)
Ivko,
grunt to znaleźć sposób na pocieszenie, a ziołowa aromaterapia sprawdza się tu idealnie:)