piątek, 5 kwietnia 2013

Dwie sałatki, jeden dressing, grapefruitowy




Przeglądam zdjęcia z marca i kwietnia minionego roku.
Ogród pełen krokusów, tulipanów, żonkili i szachownic.
Czereśniowe drzewa oblane bielą kwitnących kwiatów.
Kot zażywający słonecznych kąpieli na trawniku.
Spacery w samej bluzie i pierwsze ognisko.
Czy to możliwe, że dziś również jest wiosna?




Kuchenny parapet pełen kiełków i ziół to mój tymczasowy ogródek.
Moja namiastka wiosny.
Zamykam oczy i daję się ponieść aromatom mięty, bazylii i kolendry.
Ostrym szczypiorkiem posypuję twarożek.
Każdą kanapkę okraszam kiełkami.
Rukola zamiast panoszyć się na grządce, ląduje na talerzu w postaci sałatki.




Grapefruitowy dressing

sok z czerwonego grapefruita
oliwa
pieprz
sól
miód, opcjonalnie

Wycisnąć sok z grapefruita, dodać oliwę.
Na jedną część soku, trzy części oliwy.
Doprawić pieprzem i solą.
Jeżeli sok jest bardzo kwaśny, można dodać odrobinę miodu.
Wymieszać dokładnie do uzyskania jednolitej konsystencji.





Sałatka z grapefruitem i oliwkami

rukola
grapefruit
czerwona cebula
oliwki
parmezan

grapefruitowy dressing

Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Oliwki pozbawić pestek, jeżeli je posiadają.
Parmezan zetrzeć na cienkie płatki.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.





Sałatka z grapefruitem i krewetkami

rukola
grapefruit
czerwona cebula
surowe krewetki
oliwa
sól

grapefruitowy dressing


Grapefruita obrać ze skóry i wyciąć z niego cząstki pozbawione białej błonki.
Cebulę pokroić w bardzo cienkie piórka.
Krewetki obrać i smażyć na oliwie ze szczyptą soli, aż nabiorą różowej barwy.
Wszystkie składniki ułożyć na talerzu i polać dressingiem.






Wiosennego, słonecznego i ciepłego weekendu!:)



19 komentarzy:

  1. Pysznie zaklinasz wiosnę, dla mnie z krewetkami poproszę! Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie...
    A za oknem tak szaro-biało.
    Nie ma ani krzty wiosennej zieloności.
    Ech...
    W związku z tym poproszę obie sałatki.
    Nie odmówię sobie takich pyszności!
    To przez ciebie zimo...

    OdpowiedzUsuń
  3. I dla mnie krewetkowa wersja:-) Z tym wiosennym weekendem to pewnie nie wyjdzie;-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że zdjęcia przywołają wiosnę, bo za oknem pada śnieg... A to tkie wiosenne sałatki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie również dwie porcje w różnych odmianach, poproszę!:) i wiosnę na deser!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też poproszę. Tę "trochę" na ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Obydwie sałatki wyglądają kusząco ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj uwielbiam takie sałatki:) z pewnością wypróbuję zwłaszcza,że powoli szykuję się do diety :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Biorę obie bez wahania i bez względu na porę roku czy pogodę za oknem:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sałatki wyglądają pięknie, ale ale... wiesz co dziś w Trójce powiedzieli? Że jutro najcieplejsze miasta to Szczecin i ZG :D. Szczęściary z nas :)))
    Maila Ci jeszcze wiszę ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mmmm, rukola! Ostatnio się nią zajadamy namiętnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiosnę ktoś porwał i osadził nie wiadomo gdzie, z całą pewnością nie ma jej w Polsce. U mnie wyszły całkiem śmiałe słońca promienie ale nie poddam się fali entuzjazmu zbyt szybko, tyle razy już miałam nadzieję w tym roku. Odetchnę, gdy śniegi stopnieją... Sałatki dają złudzenie wiosny i cieszą oko jakże wytęsknioną zielonością. Poczęstowałam się Twoją porcją i jest mi lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kamilo,
    porcja z krewetkami dla Ciebie!
    Pozdrowienia:)

    Amber,
    w niedzielę było u mnie wiosennie, ale ciiii...
    Nie chcę zapeszyć;)

    Marzeno,
    skąd ten pesymizm?;)
    U mnie połowa weekendu słoneczna:)
    A jak w ZG?

    Marto,
    przywołały trochę słońca, ale czy wiosnę?
    Zobaczymy!

    Goh,
    choć za deserami nie przepadam, to wiosny na deser bym nie odmówiła!:)

    Myszo,
    częstuj się!:)

    Agato,
    cieszę się:)

    GosieK,
    sałatki są bardzo lekkie więc na dietę idealne:)

    Olimpio,
    super!:)

    Alucho,
    idąc dzisiaj do pracy paluchy mi zmarzły, bo zapomniałam rękawiczek;)
    Ale skoro w Trójce powiedzieli, że będzie najcieplej, to na pewno będzie!
    Mam tylko nadzieję, że powyżej zera:D

    Tofko,
    to tak jak ja:)

    Ago,
    uwierzę w wiosnę dopiero jak zimowy płaszcz i kozaki trafią na stałe w najdalszy kąt szafy!
    Póki co widziałam w sobotę krokusy, mnóstwo krokusów!:)
    Brak śniegu w ogródku też cieszy.
    Może wiosna nie jest jednak tak daleko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja wzięłam i rękawice i czape! Ale kurtka już lżejsza była :)
    Później pachniało już wiosną i słońce nieźle raziło :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiosna na talerzu. Pomału na szczęscie też za oknem.
    Dressing wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio mnie tu nie było (przez zimę), ale już z chęcią nadrabiam zaległości :)
    Takie namiastki wiosny na talerzu bardzo mi się podobają.
    Szczególnie pomysł na dressing, bo z grapefruitem jeszcze tak nie eksperymentowałam.
    Ps. A nowych rękawiczek nie kupiłam specjalnie, na złość zimie.
    Pozdrawiam, Tosia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przynajmniej na talerzu u Ciebie wiosennie. Ja pocieszam się wybujałą mimo braku wiosennej aury szałwią i kiełkującym szczypiorkiem...

    OdpowiedzUsuń
  19. Alucho,
    mnie raziło i nawet grzało trochę:)

    Magdo,
    miejmy nadzieję, że tym razem na stałe!
    Dziękuję:)

    Burczymiwbrzuchu,
    kiedyś zabrakło mi cytryny i tak oto powstał dressing grapefruitowy, a że bardzo nam smakował, teraz dosyć często u nas gości:)
    PS. Mam nadzieję, że zimie w pięty poszło i już się nie pojawi do grudnia!;)

    Ivko,
    grunt to znaleźć sposób na pocieszenie, a ziołowa aromaterapia sprawdza się tu idealnie:)

    OdpowiedzUsuń