Nie ma już drzew zastygłych w bieli.
Po bałwanach zostały tylko patyki i marchewki.
Znów zapanowała wszędobylska szarość chodników.
Nie lubię dziś kolorów Miasta, ani jego odgłosów.
Zatłoczonych ulic i wycia klaksonów.
Zrezygnowanych twarzy za szybami samochodów.
Tego, że niektórzy dążąc do celu, ignorują innych.
A
zwykli ludzie nie mają na to wpływu.
Dziś chciałam jak najszybciej znaleźć się tam,
gdzie mogę liczyć na uśmiech i pozytywną energię.
Gdzie stęsknione Koty ocierają się o łydki,
a z głośników dobiega terapeutyczny głos Diany Krall.
Gdzie można zjeść kolację w świetle świec
i zapomnieć o całym tym zgiełku.
Gdzie dziś pachnie cynamonem i goździkami.
Ryba po grecku o świątecznym aromacie
1 kg filetów z dorsza bez skóry
oliwa
1/2 kg marchwi
1/4 małego selera
1 por
1 mała cebula
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/2 łyżeczki cynamonu
1 listek laurowy
3 ziarenka ziela angielskiego
kilka ziarenek pieprzu
pieprz mielony
sól
mąka
3 czubate łyżki koncentratu pomidorowego
Na oliwie zeszklić pokrojoną w kostkę cebulę z dodatkiem cynamonu i goździków.
Dodać marchew i seler, tarte na grubych oczkach oraz por pokrojony w cienkie plastry.
Wrzucić listek laurowy, ziele angielskie i ziarenka pieprzu, doprawić solą.
Koncentrat pomidorowy wymieszać z kilkoma łyżkami wody i dodać do warzyw.
Dusić kilka minut, aż smaki się połączą.
Rybę oprószyć pieprzem i solą, obtoczyć w mące.
Smażyć na oliwie, aż nabierze złotej barwy.
Rybę ułożyć w jednej warstwie na półmisku, przykryć warzywami.
Podawać na ciepło lub zimno.
Miłego wieczoru!