piątek, 26 maja 2017

Sezonowo od A do M i rzodkiewkowa sałatka z soczewicą.






Codziennie przeczesuję ich liście i sprawdzam, czy już urosły.
Podlewam je regularnie i uwalniam od chwastów.
Przemawiam do nich czule.
Eksmituję ślimaki, które zawzięcie podgryzają im listki.
I mimo wszystkich moich starań wciąż wyciągam z ziemi rzodkiewki wielkości biedronki.
Spragniona chrupkości soczystych, pikantnych korzeni wyruszam na targ.
Krążę między stoiskami z nadzieją na kilka różnokolorowych pęczków.
Jednak zamiast mnogości kształtów i wachlarza barw znajduję tylko rzodkiewkową monotonię.
Rozczarowana brakiem różnorodności, wybieram dwa pęczki o najbardziej jędrnych liściach.
Zamieniam je w pyszną sałatkę i jestem gotowa na sezonowe spotkanie z Amber.






Sałatka z rzodkiewek i soczewicy

pęczek rzodkiewek
3 garście młodych liści rzodkiewek i rukoli
1,5 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
pół małej cebuli

dresing
1 łyżka solonych kaparów
skórka i sok z połowy cytryny
2 łyżki oliwy
miód
pieprz
sól

Rzodkiewki pokroić na ósemki. Liście umyć i osuszyć.
Cebulę pokroić w cienkie plastry i zanurzyć na kilka minut w bardzo zimnej wodzie.

Kapary wypłukać, osuszyć i bardzo drobno posiekać.
Wymieszać ze skórką i sokiem z cytryny oraz oliwą.
Doprawić pieprzem, solą i odrobiną miodu.

Rzodkiewki, soczewicę i cebulę włożyć do dużej miski i wymieszać z dresingiem.
Dodać liście i jeszcze raz delikatnie wymieszać.
Podawać od razu po przygotowaniu.







poniedziałek, 22 maja 2017

Zupa z ciecierzycy i zachwyt nad majem.






Ptaki wyśpiewują ody do słonecznych poranków.
W powietrzu czuć romans bzów i konwalii.
Ciepłe wieczory przesycone są ich aromatem.
Puchata różowość tamaryszku zagląda przez kuchenne okno.
Niezapominajki sąsiadów pysznią się na naszym trawniku.
Mięta panoszy się w każdym kącie ogrodu.
Rabarbar dźwiga ogromne liście na chudych nóżkach.
Nowy kot codziennie pojawia się pod oknem
i chrypliwym głosem prosi o pieszczoty i jedzenie.
Życie wróciło na wolniejsze tory.
Mam czas na gotowanie bez pośpiechu
i na zachwycanie się majem.






Zupa z ciecierzycy

500 g suchej ciecierzycy
5 łyżek oliwy
2 cebule
2 marchewki
1 ząbek czosnku
2 listki laurowe
gałązka suszonego oregano
4 ziarenka pieprzu
pieprz mielony
sól

do podania
natka pietruszki
oliwa

Dzień przed gotowaniem zupy, ciecierzycę namoczyć na noc.

W dużym garnku rozgrzać oliwę, dodać posiekaną cebulę,
smażyć kilka minut, aż cebula zmięknie i lekko się skarmelizuje.
Czosnek rozetrzeć z solą.
Do garnka dodać listki laurowe, ziarenka pieprzu, oregano oraz roztarty czosnek.
Dodać osączoną ciecierzycę, wymieszać, zalać zimną wodą, 2 cm nad poziom ziaren.
Zagotować, zebrać pianę, która utworzy się na powierzchni,
zmniejszyć gaz, przykryć i gotować 1,5 godziny
lub do momentu aż ciecierzyca będzie zupełnie miękka.
2-3 chochle zupy wyjąć, zblendować i przelać z powrotem do garnka z zupą.
Dodać marchewkę, doprawić solą i gotować kolejne 15 minut.
Przed podaniem doprawić pieprzem oraz solą,
skropić oliwą i posypać natką pietruszki.









piątek, 12 maja 2017

Wspomnienie Sycylii i Fotograficzne Spa z Greenmorning.pl






drzazga mojej wyobraźni
czasem zapala się od słowa
a czasem od zapachu soli

[...]

Halina Poświatowska


Czasami wystarczy promień słońca iskrzący się na brzegu jesiennego liścia.
Innym razem samotny krokus na środku miejskiego trawnika.
Pokryta pajęczyną zmarszczek twarz lub spracowane dłonie.
Deszcz uderzający miarowo o szyby lub pierwszy śnieg.
Słowo, gest, szczegół...
Tak niewiele trzeba, by rozbudzić wyobraźnię do tworzenia.
Czasem jednak przychodzi taki moment, kiedy kreatywność bierze wolne,
zdolności twórcze gdzieś się zawieruszą,
a inspiracja ukrywa się za niewłaściwym rogiem.






W jednym z takich momentów napisała do mnie Kinga z Greenmorning.pl
z propozycją wyjazdu na Fotograficzne SPA na Sycylię.
Czternaście zakręconych na punkcie fotografii dziewczyn,
Sycylia i fotografowanie od świtu do zmierzchu.
Jak odmówić sobie takiej przyjemności?
Nie wiem. Nawet nie próbowałam.
Zgodziłam się bez zastanowienia!






Od dawna podziwiam niezwykłą kreatywność Kingi
i PRZEPIĘKNE kompozycje, którymi karmi nas na swoich zdjęciach.
Wyruszyłam więc na Sycylię z nadzieją na dużą dawkę inspiracji
i poznanie przepisu na tworzenie przepysznych kulinarnych kreacji.






Po przybyciu na miejsce, Kinga powitała nas szerokim uśmiechem wyłaniając się spośród
pomarańczowych drzew, na których kładło się cudowne, sycylijskie, popołudniowe słońce.
Żałuję, że w tamtym momencie mój aparat tkwił jeszcze w czeluściach bagażu podręcznego,
bo właśnie takie chwile chciałabym zatrzymywać w kadrach najbardziej.







Wszystko co działo się później, trwało zbyt krótko, mijało zbyt szybko 
i pozostawiło w pamięci mnóstwo przyjemnych wspomnień. 

W ciągu kilku dni odwiedziłyśmy wiele pięknych miejsc.
Sad migdałowy i bardzo klimatyczną agroturystykę Tenuta Cancaleo.
Gospodarstwo rodziny Majorana z polami karczochów ciągnącymi się aż po horyzont.
Sad awokado, nad którym króluje dostojna Etna.
Agroturystykę San Leonardello, gdzie drzewa uginały się pod ciężarem cytryn i kumkwatów.
Targi w Lentini i Syrakuzach kuszące obfitością warzyw i owoców.

Gdziekolwiek się nie pojawiałyśmy, napotykałyśmy na radosnych,
ciepłych i bardzo otwartych mieszkańców wyspy,
a panowie na targach i w gospodarstwach bardzo chętnie pozowali do zdjęć.






Naszymi gospodarzami była przesympatyczna rodzina Valenzianich,
która prowadzi agroturystykę Pietre di Gelo w sercu ekologicznego gospodarstwa.
Większość z Was dobrze zna ich przepyszne pomarańcze,
które dzięki sprzedaży bezpośredniej można zamówić wprost do domu
i cieszyć się smakiem sycylijskiego słońca podczas zimowych miesięcy.
Tych, którzy nie mieli jeszcze okazji spróbować smaku tych cytrusów,
zachęcam gorąco do odwiedzenie strony InCampagna, 
na której znajdziecie również produkty innych lokalnych producentów.
Jeszcze do niedzieli można składać zamówienia na ostatnią w tym roku dostawę. :)






Justyna, dobry duch naszej wyprawy, dbała abyśmy wszędzie dotarły na czas.
Sylvia codziennie rozpieszczała nasze kubki smakowe, przepysznymi daniami kuchni włoskiej
i chyba udało jej się odczarować moją niechęć do rodzynek. ;)
Jej marynowana dynia z rodzynkami to mistrzostwo świata!
Podobnie jak  bakłażany na różne sposoby, makarony, zupy, sałatki i desery.
Delicje!

Miałyśmy też okazję uczestniczyć w kursie gotowania, podczas którego Silvia i Alessandra
pokazały nam jak przygotować pizzette i słynne sycylijskie cannoli.






Dodatkową atrakcją wyjazdu były warsztaty z Magdą Wasiczek
której fotografie są dziełami sztuki i zapierają dech w piersi.
Chciałabym kiedyś dotrzeć do świata Magdy i uchwycić tę magię choć na jednym zdjęciu.
Póki co stoję na progu i cierpliwie czekam, aż łąki obsypią się kwieciem,
a temperatura pozwoli na siedzenie w trawie bez narażenia się na przeziębienie. ;)
Podczas pokazu swoich bajecznych prac, Magda powiedziała,
że kiedy jest się na łące, nie trzeba biegać dookoła ścigając motyle, wystarczy usiąść 
i uważnie się rozejrzeć, bo to co najpiękniejsze jest zwykle tuż na wyciągniecie ręki.
Prosta i piękna myśl, która może sprawdzić się na wielu płaszczyznach naszego życia,
nie tylko podczas polowania z obiektywem na owady...






To było kilka intensywnych i bardzo wyjątkowych dni,
które zaowocowały wspaniałymi znajomościami i cudownymi wspomnieniami.
Jeżeli macie ochotę na taką przygodę, koniecznie zajrzyjcie do Kingi.


Kingo, dziękuję za to, że dałaś mi szansę bycia częścią tego wydarzenia,
za wszystkie wskazówki, pozytywną energię i dobre słowa.
Magdo, za tę magię, którą mnie zachwyciłaś i której cząstkę we mnie zaszczepiłaś.
Wam obu za niezwykłą otwartość i chęć dzielenia się z nami tajnikami Waszego warsztatu.
Aniu, Mariolu, Sylvio, za rozmowy do białego rana, te poważne i te całkiem niepoważne. ;)
Dziękuję Aniu, Joasiu, Kasiu, MagdoMagdoMarzenoOluPaulino.
Choć tak niewiele czasu miałyśmy okazję ze sobą spędzić, 
każda z Was stała się dla mnie inspiracją do działania i do pracy nad sobą.
Kibicuję Wam ogromnie we wszystkich Waszych postanowieniach,
decyzjach, planach, projektach i marzeniach!





Życzę Wam dużo słońca!
Niech zostanie z nami na dłużej. :)