piątek, 29 kwietnia 2016

Pierwszy majowy weekend i sałatka z klajtonią przeszytą






Ukwiecone czereśnie marzną w przejmującym chłodzie kwietniowych nocy.
Para kosów uwiła gniazdo gdzieś w pobliżu i z wrzaskiem przegania wszędobylskie koty.
Zapowiada się kolejny deszczowy weekend.
Spokojny, powolny, bez zobowiązań.
Z dlugimi porankami w miękkiej piżamie.
Z książką, aparatem, wylegiwaniem się na kanapie.
Z nadzieją na to, że sąsiedzi wyjadą za miasto, a okolica ucichnie.
Z nadzieją na odrobinę słońca i cieplejsze wieczory.
Z nadzieją na mnóstwo zieleniny z Gospodarstwa Magdy.






Klajtonia przeszyta (Claytonia perfoliata), zwana również zdrojkiem przeszytym
lub szpinakiem kubańskim, pochodzi z Ameryki Północnej.
Znana jest tam również jako sałata górników, ponieważ w czasach gorączki złota
górnicy spożywali ją w dużych ilościach, aby uchronić się przed szkorbutem.
Klajtonia przeszyta jest w całości jadalna, od korzeni po kwiaty.
Jest źródłem witaminy C, prowitaminy A, kwasu foliowego, potasu, wapnia oraz żelaza.
Podobnie jak szpinak zawiera szczawiany.
Ma delikatne, soczyste listki i jest prześliczna.






Sałatka ziemniaczana z kubańskim szpinakiem

około 1 kg małych ziemniaków
1/2 szklanki tłustej, wiejskiej śmietany
pieprz
sól
2-3 łyżki soku z cytryny
skórka z połowy cytryny
1 pęczek szpinaku kubańskiego, około 150 g
1/2 małej, czerwonej cebuli
solone kapary

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie i pokroić na mniejsze kawałki.
Śmietanę doprawić pieprzem, solą i sokiem z cytryny,
dodać tartą skórkę z cytryny
i wymieszać z lekko ciepłymi ziemniakami.
Odstawić na 15-20 minut.
Przed podaniem wymieszać ziemniaki ze szpinakiem,
opłukanymi z soli kaparami i cebulą pokrojoną w cienkie krążki.






Dobrego weekendu!




poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Sezonowo od A do M i kozi twarożek z kurdybankiem






W kwietniu zaczynam zaglądać na pobliską łąkę.
Zbieram młody szczaw, pokrzywy i mniszka.
Gotuję z nich zupy, przyrządzam koktajle i sałatki.
W ulubionej filiżance zaparzam aromatyczne kwiatki forsycji.
Łapczywie chłonę informacje o dzikich roślinach.
Poznaję nieznane mi do tej pory gatunki.
Zapraszam je do kuchni i uczę się nowych smaków.
W kwietniu jem chwasty wspólnie z Amber.






Bluszczyk kurdybanek jest jedną z roślin używanych dawniej w polskiej kuchni, 
a teraz zupełnie zapomnianych przez zwykłych ludzi i etnografów. 
Listki tej rośliny wrzucano do rosołu lub zupy ziemniaczanej, 
tak jak teraz dodaje się do rosołu liście pietruszki czy selera. 
W wielu wzmiankach o stosowaniu bluszczyku pojawia się wyrażenie " zamiast pietruszki". 
Może to wskazywać na kulturowa konkurencję między tymi dwoma gatunkami, 
toteż upowszechnienie uprawy pietruszki w ogródkach chłopskich mogło się przyczynić 
do spadku popularności bluszczyku. Jeszcze na początku XIX w. musiała to być 
obok kminku najpopularniejsza przyprawa, która obecnie została zupełnie zapomniana 
poza Beskidami Zachodnimi, gdzie wciąż używa się jej w niektórych domach. 
Bluszczyk ma lekko gorzkawe, aromatyczne liście, które mogą być dodawane 
do wszelkiego rodzaju sałatek omletów,  herbat i zup. Można nim także aromatyzować piwa, 
wina i nalewki. Liście zebrane w maju cechuje bardziej ziołowy, korzenny zapach. 
Starsze liście są gorzkawe, o smaku głębszym, trochę przypominającym lubczyk.*

*Łukasz Łuczaj

Ułatwia trawienie, oczyszcza organizm, wzmacnia system odpornościowy i rośnie na moim trawniku.  :)






Kozi twarożek z kurdybankiem

150 g koziego twarożku
garść listków kurdybanka
2 listki czosnku niedźwiedziego
pieprz
sól

Czosnek i listki kurdybanka drobno posiekać,
wymieszać z twarożkiem, doprawić pieprzem i solą.








piątek, 22 kwietnia 2016

Regionalne Smaki - cebularz lubelski





Promienie słoneczne zatrzymują się w grubych oczkach czarnego swetra.
Wiatr agresywnie potrząsa wierzchołkami drzew.
Obserwuję samotną pszczołę, która zbiera nektar z kwiatów czereśni.
Wgryzam się w kolejny cebulowy placek...
Strząsam ziarenka maku, które utknęły w grubych oczkach ciepłego swetra.
Jest druga połowa kwietnia.
Czy to odpowiedni czas na noszenie grubych, ciepłych swetrów?





W kwietniu Renata zaproponowała, aby bohaterem Regionalnych Smaków stał się cebularz lubelski.

Cebularz to jeden z najbardziej popularnych produktów tradycyjnych w województwie lubelskim.
Tradycje lubelskiego piekarstwa sięgają okresu średniowiecza, a pierwsze wzmianki o cebularzu 
i przekazywanej z pokolenia na pokolenie recepturze tego wyjątkowego, 
wywodzącego się z kuchni żydowskiej placka, sięgają dziewiętnastego stulecia. 
Cebularze jako pierwsi zaczęli wypiekać Żydzi z lubelskiego Starego Miasta. 
Potem receptura rozprzestrzeniła się po całej Lubelszczyźnie.
Piękny złocisty kolor, chrupiąca skórka oraz niepowtarzalny zapach sprawiają, 
że od lat na pierwszy kęs mamy chęć, gdy cebularz jest jeszcze ciepły, wprost wyjęty z pieca.
Smak wyrobu z każdej piekarni jest nieco inny, jednakże zarówno rzemieślnicy, 
których piekarskie tradycje sięgają okresu okupacji, jak i zakłady prowadzące działalność 
od niedawna, przyrządzają go z jednakowych podstawowych surowców 
według ściśle określonej receptury.
Tak jak dawniej, gdy pieczywo to wypiekano w opalanych drewnem piecach, 
tak i dziś, gdy każda z piekarni to nowoczesny, zaawansowany technicznie zakład produkcyjny,
cebularze z poszanowaniem tradycji formuje się ręcznie, zwracając baczną uwagę 
na zachowanie jednolitych proporcji – 15-20 centymetrowej średnicy 
i jednakowej na całym obwodzie, około 1,5 centymetrowej grubości placka.*

*Informacje zaczerpnięte ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi





Cebularz lubelski
12 sztuk

cebula z makiem 
2 duże cebule 
2 łyżki maku 
szczypta soli 
2 łyżki oleju 

Cebulę przygotować co najmniej 3-4 godziny przed pieczeniem.
Cebulę pokroić w grubą kostkę, zanurzyć na 1-2 minuty we wrzątku i odcedzić. 
Ciepłą cebulę wymieszać z makiem, olejem i szczyptą soli. 
Przełożyć do szklanego pojemnika, szczelnie zamknąć i wstawić do lodówki.

ciasto
500 g mąki krupczatki
50 g świeżych drożdży 
1 łyżka cukru 
1 szklanka mleka 
1 jajko 
1 łyżeczka soli 
60 g masła 

Drożdże wymieszać z cukrem, 2 łyżkami mąki i 1/3 szklanki ciepłego mleka. 
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia.
W pozostałej ilości mleka rozpuścić masło.
Wyrośnięty rozczyn połączyć z ciepłym mlekiem i masłem, dodać mąkę, sól i roztrzepane jajko. 
Wyrabiać ciasto przez 10-15 minut, tak aby ciasto stało się gładkie i elastyczne.
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 równych części. 
Każdą część rozwałkować na placek o średnicy 15-20 cm, 
ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. 
Brzegi placków posmarować jajkiem lub mlekiem. 
Na plackach rozłożyć równomiernie cebulę z makiem. 
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na kolejna godzinę.
Piec przez ok. 15 minut w 200 st C na złoty kolor.







Cebularze piekłam wspólnie z:

Renatą -gospodynią akcji Regionalne smaki


środa, 20 kwietnia 2016

Trahana, pomidory i mięta, czyli zupa z tego, co znalazłam w spiżarni






Wiosna rozkwita na trawnikach, które nabierają coraz bardziej soczystej barwy.
Mości się w  koronach drzew, które coraz intensywniej obsypują się zielenią młodych listków.
Roztacza swój urok w ogrodzie, gdzie lubczyk czaruje swym aromatem,
a kwiaty czereśni zachłannie łapią każdy promień słońca.
Włosy ma wiecznie potargane wiatrem, oczy czasem zapłakane deszczem
i nadal nie pozwala rozstać się z szalikiem i ciepłą kurtką.
Zajadam z rozkoszą pierwsze jadalne liście, którymi mnie częstuje,
lecz w pochmurny i chłodny dzień największą ochotę mam na talerz ciepłej zupy.





Trahana to produkt znany w całej Grecji i we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Zwykle dodaje się ją do zup lub gulaszy.
Tradycyjnie przyrządza się ją gotując pszenicę, która może być w formie łamanego ziarna,
drobnej kaszy lub mąki, ze sfermentowanym mlekiem lub jogurtem. Następnie rozkłada się ją
na siatkach i suszy na słońcu. Po wysuszeniu rozdrabnia się ją na mniejsze lub większe kawałki.
Dawniej był to sposób na konserwowanie nadwyżki mleka, które w tej formie bardzo dobrze
się przechowywało i mogło być wykorzystane zimą, kiedy produkcja mleka malała.



Zupa pomidorowa z trahaną

5 szklanek bulionu warzywnego, drobiowego lub wody
3 szklanki gęstego soku pomidorowego
1 szklanka trahany
2 ząbki czosnku
1 cebula
2 łyżki oliwy
suszone chili
sól

Oliwę rozgrzać w garnku wrzucić posiekaną drobno cebulę.
Smażyć kilka minut, aż cebula będzie szklista.
Dodać posiekany czosnek i smażyć kolejną minutę.
Wsypać trahanę i wymieszać, aby ziarenka pokryły się tłuszczem.
Wlać bulion oraz sok pomidorowy, doprowadzić do wrzenia,
zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem około 30 minut
lub do momentu, aż trahana będzie miękka.
Doprawić zupę odrobiną chili i solą.

do podania
2 łyżki oliwy
1 duża cebula
pieprz
sól
suszona mięta

Cebulę posiekać i podsmażyć na oliwie na złoto.
Doprawić do smaku pieprzem i solą.

Zupę przed podaniem posypać smażoną cebulą i miętą.





Trahanę miałam okazję spróbować po raz pierwszy dzięki Benowi z Grinbox.
Thank you Ben! :)

Jeżeli szukacie wyjątkowych i pysznych greckich produktów,
 i wybieracie się do Berlina, zajrzyjcie tam koniecznie! 

Grinbox: Markthalle Neun, Eisenbahnstrasse 42/43, Berlin



poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Kwietniowa Piekarnia i chleb ziołowy z płatkami owsianymi






Zwiódł mnie cudownym błękitem nieba
i słońcem, które tak przyjemnie grzało o poranku.
Omamił intensywnym aromatem kwiatów śliwowiśni.
Namówił do zdjęcia czapki, a później schował słońce
i szeptał zimnym wiatrem do ucha.
Przysłowiowy kwiecień!
W zamian za naiwność dostałam ból gardła i katar
oraz kilka przymusowych dni w domowych pieleszach.
Dobrych i spokojnych dni, wypełnionych ciszą,
i zapachem chleba pełnego aromatycznych ziół.






Chleb ziołowy z płatkami owsianymi

Na podstawie przepisu Kass ze strony Smaki i Aromaty

duży bochen ok 1300g / forma 20x35cm/ lub 2 małe bochenki

zaczyn
4 łyżki mąki orkiszowej typ 700
20 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
1/2 szklanki letniej wody


Wymieszać i przykryć i pozostawić na 15 minut.

zioła po 1 łyżeczce
majeranek
kolendra
kminek
szałwia
tymianek
czarnuszka
cząber
rozmaryn
bazylia
oraz
1/2 łyżeczki mielonego czarnego pieprzu
1 czubata łyżeczka soli

Zalać wszystko 1/2 szklanki ciepłej wody i odstawić na 20 minut.

ciasto właściwe
500 g mąki orkiszowej typ 700
1/2 szklanki płatków owsianych
2 łyżki aktywnego zakwasu żytniego
zaczyn drożdżowy
zalewa ziołowa
ok 1/2 szklanki wody, dodałam 1 1/2 szklanki 

Wymieszać mąkę z płatkami, zaczynem, ziołami i wodą , wszystko dokładnie wymieszać. 
Nie trzeba długo wyrabiać, wystarczy 2 minuty do połączenia składników. 
Ciasto powinno być dosyć luźne ale nie lejące – jeśli jest zbyt zwarte, dolać więcej wody.
Formę natłuścić i wysypać płatkami owsianymi. 
Przełożyć ciasto (powinno sięgać do połowy wysokości), 
wyrównać powierzchnię mokrą dłonią i obsypać płatkami owsianymi. 
Przykryć ściereczką i odstawić na ok 1 godzinę, do podwojenia objętości.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180stC na 55-60 minut. 
Jeśli uznamy, że chleb jest za mało wypieczony, dopiec go przez kolejne 10 minut.
Wyjąć z piekarnika, po 5 minutach wyjąć z formy i wyłożyć na kratkę. 
Kroić po wystudzeniu.




piątek, 8 kwietnia 2016

Wiosna!






Trochę zakatarzona, z szyją owiniętą cienkim szalikiem,
porządkuję zdjęcia i wspominam ostatni weekend.
Ciepły, słoneczny, pachnący kwiatami owocowych drzew. 
Prawdziwie wiosenny!





Niech najbliższy będzie równie piękny!
Dużo słońca Wam życzę!