Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Desery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Desery. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 sierpnia 2021

Sezonowo od A do M i brzoskwiniowy sorbet na pożegnanie lata.

 





Schyłek sierpnia.
Czas kwitnących ziół i dojrzewających pomidorów,
rumieniących się na drzewach jabłek i lasów pełnych kurek.
Czas gromadzenia zapasów i przerabiania tego, 
co wydały na świat ogrody, działki i pola.
Czas intensywny i bardzo satysfakcjonujący.
Zgodny z rytmem ziemi.
Dla mnie bardzo naturalny.
Cieszy mnie widok pełnej spiżarni.
Słojów wypełnionych ziołami i krążkami suszonych jabłek.
Butelek passaty i buraczanych zakwasów.
Pieczonych pomidorów z ziołami, keczupów i sosów.
Kiszonek, bez których nie wyobrażam sobie zimy.
Mrożonych owoców na zimowe koktajle i szybkie lody.
Soków, musów, przecierów i pikli.
Choć dla wielu wydaje się to stratą czasu,
ja nie żałuję ani chwili spędzonej w kuchni.
Wiem, że kiedy nadejdą chłodne dni, 
dzięki tym wszystkim skarbom 
z łatwością przywołam wspomnienie lata.
Wystarczy, że odkręcę pokrywkę...

Tymczasem, póki lato wciąż trwa jeszcze,
na pożegnanie gorących dni i na wspólne spotkanie z Amber
zapraszam na przepyszny brzoskwiniowy sorbet.








Sorbet brzoskwiniowy
na podstawie przepisu ze strony Bea w kuchni

1 kg dojrzałych słodkich brzoskwiń
2 łyżki cukru trzcinowego
100 g jogurtu naturalnego
kilkanaście listków werbeny cytrynowej
miód

Brzoskwinie przekroić na pół i pozbawić pestek.
Ułożyć w naczyniu do pieczenia, posypać cukrem, piec 20-25 minut w 200 st. C.
Obrać ze skórki, wystudzić i schłodzić w lodówce przez kilka godzin.
Następnie brzoskwinie, jogurt i listki werbeny umieścić w blenderze i zmiksować na gładką masę.
Dosłodzić miodem jeżeli to konieczne.
Jeżeli chcemy uzyskać bardziej aksamitną konsystencję, można przetrzeć masę przed sito.
Następnie umieścić w maszynie do lodów i postępować zgodnie z instrukcją.







Kiedy Amber zaproponowała brzoskwinie 
na nasze wspólne sezonowe spotkanie,
wiedziałam od razu, że przygotuję ten sorbet.
Zachwyciłam się nim wiele lat temu 
i od tamtej pory robię go zawsze,
gdy tylko dojrzeją brzoskwinie
i zawsze, gdy mam na niego ochotę,
używając musu brzoskwiniowego,
zamkniętego w słoiku latem.
Koniecznie zajrzyjcie za Kuchenne Drzwi
po kolejne brzoskwiniowe przysmaki.  :)





środa, 23 maja 2018

Sezonowo od A do M i rabarbar pod kardamonowym budyniem.





Trawniki pełne różowej koniczyny przypominają dzieciństwo.
Wśród kłosów zbóż zakwitły wiotkie maki.
Mam ochotę położyć koc na łące,
pleść wianki z koniczyny,
układać bukiety z dzikich kwiatów
i gapić się bezmyślnie w chmury.
Tymczasem wielkimi krokami goni mnie rodo
i kilka innych, niecierpiących zwłoki spraw.
Dlatego zostawiam Was z pysznym, sezonowym deserem,
a sama uciekam do tych wszystkich tak bardzo absorbujących,
a tak mało dla mnie istotnych obowiązków.
Może po wszystkim, uda mi się jeszcze nacieszyć
końcówką najpiękniejszego miesiąca w roku. :)





Pieczony rabarbar z kardamonowym budyniem
Na podstawie przepisu z Food and Travel Magazine

pistacje w karmelu
3 łyżki pistacji, posiekane lub w całości
100 g cukru
sok z połowy limonki
1 łyżeczka wody

Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia.
Cukier, sok z limonki i wodę włożyć do garnka i podgrzewać na małym ogniu.
Kiedy cukier się rozpuści, zwiększyć ogień i podgrzewać do momentu,
aż zawartość garnka zgęstnieje i nabierze głębokiego, karmelowego  koloru.
Wrzucić pistacje, wymieszać i wylać na przygotowaną wcześniej blachę.
Rozsmarować cienką warstwą i zostawić, aby ostygło.

pieczony rabarbar
400 g rabarbaru
2 łyżki cukru
4 łyżki soku z pomarańczy
1/2 laski wanilii

Rabarbar pokroić na 2 cm kawałki, włożyć do żaroodpornego naczynia.
Wymieszać z cukrem, sokiem z pomarańczy i ziarenkami wanilii.
Piec w 180 st. C przez 15-20 minut.
Ostudzić.

kardamonowy budyń
400 ml śmietanki 30%
6 strąków kardamonu
8 jajek
60 g cukru

Śmietankę wlać do garnka, dodać rozgniecione ziarenka kardamonu.
Podgrzewać do momentu, aż zacznie się gotować, zestawić z ognia, 
przykryć i odstawić na 1/2 godziny.
Żółtka jajek wymieszać z cukrem.
Śmietankę przelać przez sito i ponownie podgrzać.
Kiedy śmietanka jest ciepła, dodać żółtka.
Podgrzewać na małym ogniu, ciągle mieszając,
aż śmietanka zgęstnieje do konsystencji budyniu.
Zdjąć z ognia, przykryć i schłodzić w lodówce.

Do pucharków włożyć rabarbar, polać budyniem,
a wierzch posypać pokruszonymi pistacjami w karmelu.





Chodźcie zobaczyć jaki rabarbarowy przysmak 




poniedziałek, 19 czerwca 2017

Sezonowo od A do M i mrożony jogurt z płatkami róż.






Upalny czerwcowy dzień.
Na drzewach znów dojrzewają czereśnie.
Ktoś wyjawia swoje sekrety w 'domku' pod krzewem tawuły.
Ktoś inny krzyczy, że to jego kolej na huśtawce z opony.
Ktoś wisi do góry nogami na trzepaku.
Ktoś robi w piasku widoczki z różowej koniczyny i maków.
Rudy kot przechadza się dumnie po trawniku.
Żółty Wigry 3 leży w cieniu wielkiego drzewa 
Śmietankowy lód spływa po dłoniach i kapie na posiniaczone kolana,
rozpływa się klejąc do palców, które oblizuję z rozkoszą.
Jakaś dorosła wypełnia kosz różanymi płatkami i opowiada o konfiturze do pączków.
Czas płynie tak wolno, jak już nigdy później...
A ja uśmiecham się do tych wspomnień,
ucierając w moździerzu czerwcowe płatki róż,
które Amber wybrała na nasze Sezonowe spotkanie.






Mrożony jogurt z różanym rabarbarem i płatkami róż

2 szklanki płatków róży
2 łyżki nierafinowanego cukru trzcinowego
sok z cytryny

Płatki delikatnie umyć i wysuszyć na papierowym ręczniku.
Utrzeć z cukrem w moździerzu, dodać kilka kropel soku z cytryny.

300 g rabarbaru
2 łyżki wody różanej
1 łyżka miodu lub cukru
ziarenka z połowy laski wanilii, opcjonalnie

Rabarbar ( najlepiej tylko różową część) pokroić na 2 cm kawałki,
włożyć do naczynia żaroodpornego, dodać miód lub cukier, wanilię i wodę różaną.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st. C, piec 15-20 minut.
Kiedy jest miękki wyjąć z piekarnika i ostudzić.

500 ml jogurtu naturalnego
miód, cukier lub inny ulubiony słodzik

Jogurt dosłodzić według uznania.
Dodać rabarbar i sok, który powstał podczas pieczenia oraz róże,
dokładnie wymieszać, dosłodzić jeżeli to konieczne,
przełożyć do foremek i zamrozić.









piątek, 30 grudnia 2016

Sezonowo od A do M i żurawinowe zakończenie roku!






Wciąż dokądś pędzimy.
Za czymś nieustannie gonimy.
Wyznajemy kult młodości, sławy i pieniądza.
Nie potrafimy dostrzec piękna, które kryje się pod powierzchnią.
Nie dążymy do tego, aby zrozumieć.
Stanowczo wolimy mieć pretensje do świata.
Winić innych za to, że nie potrafimy znaleźć szczęścia.
Pragniemy mieć coraz więcej.
I czasem zatracamy się w tych pragnieniach.
Gubiąc po drodze to, co najbardziej wartościowe.
Ostatnie dni roku to dobry czas, aby przystanąć na chwilę i zastanowić się, czy warto...







Amber namówiła mnie na żurawinowe zakończenie roku.
Ja namawiam Was na żurawinowy deser.
Zapraszamy na ostatnie w tym roku Sezonowo od A do M z żurawiną w roli głównej!





Deser żurawinowy z mascarpone

150 g żurawiny leśnej
3-4 łyżeczki cukru
1 łyżka soku z pomarańczy
50 g białej czekolady
250 g serka mascarpone
pół laski wanilii
skórka otarta z pomarańczy, opcjonalnie
kilka ulubionych kruchych ciastek

Żurawinę wrzucić do garnka, dodać cukier i sok z pomarańczy.
Gotować kilka minut na dużym ogniu, aż żurawina popęka, a część płynu odparuje.
Dosłodzić, jeżeli to konieczne i ostudzić.

Białą czekoladę włożyć do miski i rozpuścić ją nad garnkiem z wrzącą wodą.
Zdjąć miskę z garnka, do czekolady dodawać po łyżce serka mascarpone
i dokładnie mieszać, aż czekolada z serkiem dobrze się połączy.
Dodać ziarenka wanilii i skórkę pomarańczową, jeżeli jej używamy i znów dokładnie wymieszać.

Ciastka pokruszyć lub rozdrobnić blenderem.

W pucharkach, szklankach lub miseczkach układać na zmianę warstwę ciastek, serka i żurawiny.






Z okazji Nowego Roku
życzę Wam dużo miłości dla siebie i innych. 
Cierpliwości, zrozumienia i otwartości na to co inne. 
 Wrażliwości na piękno i braku obojętności na cierpienie.
Niech spełnią się Wasze marzenia!






poniedziałek, 26 września 2016

Sezonowo od A do M, Pani Jesień i pieczone gruszki.





Dziś widziałam Panią Jesień.
Rude włosy tańczące na wietrze.
Loki poprzeplatane kolorowymi liśćmi.
Miękki, ciepły szal o barwie angielskiej musztardy.
Kasztanowe spodnie i buty w kolorze żołędzi.
Policzki upstrzone złocistymi piegami...
Niosła dynię i pęk pomarańczowych chryzantem.
Chciałam zaprosić ją na jesienny podwieczorek.
Na pieczone gruszki pachnące kwiatami pomarańczy,
muśnięte waniliowo-miodowym syropem.
I kiedy już miała odwzajemnić uśmiech... zadzwonił budzik...





Gruszki pieczone z miodem, wanilią i wodą z kwiatów pomarańczy

2 gruszki
1 łyżka masła
1 łyżka miodu, lub więcej do smaku
2 paski suszonej skórki z pomarańczy ( lub świeżej w sezonie)
1 laska wanilii
2 łyżki wody z kwiatów pomarańczy
1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego
ulubione orzechy, opcjonalnie

Masło i miód rozpuścić w garnku, dodać ziarenka wanilii, wodę i skórkę pomarańczową.

Gruszki przeciąć na pół. Obrać, jeżeli mają twardą i grubą skórkę. 
Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać masłem z przyprawami.
Piec w 200 st. C przez 20-25 minut.

Jogurt rozdzielić na 4 talerzyki, na wierzchu ułożyć połówkę gruszki,
polać wszystko powstałym podczas pieczenia syropem.

Posypać wcześniej uprażonymi orzechami, jeżeli ich używamy.





Wybrałam gruszki na wrześniowe spotkanie z Amber.
Jesteście ciekawi co z nich powstało za Jej Kuchennymi drzwiami?
Chodźcie ze mną!




ZapiszZapisz

czwartek, 21 lipca 2016

Sezonowo od A do M i słodki smak kwaśnych wiśni.






Przysiadło lato na stopniach w ogrodzie.
Musnęło błyszczące kocie futro.
Kilka smutnych myśli zawisło na chwilę na furtce.
Obok wspomnienia o odgłosie kociego dzwoneczka.
Ptak strącił na ścieżkę ostatnie owoce czereśni.
We wszystkich zakamarkach panoszyły się pająki.
Tak cudnie pachniała bazylia i mięta.
Zatopiłam soczyste wiśnie w aksamitnym cieście.
Upiekłam deser, który smakował lipcem.
Niezbyt słodki, nieco kwaśny, pysznie owocowy.
Potem lato po cichu wymknęło się przez dziurę w płocie.
Kot zaczął rozkosznie turlać się po trawie.
A ja włożyłam do ust ostatnią łyżeczkę clafouti
i powędrowałam myślami za Kuchenne Drzwi Amber






Zostawiam pestki w środku - moim zdaniem dodają smaku i sprawiają, 
że deser jest bardziej autentyczny, tradycyjny i kuszący. 
Pamiętaj tylko, żeby ostrzec gości przed pestkami! 

M. Thorisson


Clafouti z wiśniami
przepis z książki Apetyt na FrancjęM. Thorisson

3 1/2 łyżki rozpuszczonego masła
450 g wiśni
70 g mąki pszennej
65 g nierafinowanego cukru
szczypta soli
laska wanilii
200 ml pełnego mleka
4 duże jajka
1 łyżka wody z kwiatów pomarańczy
cukier puder do posypania

dodatkowe masło do wysmarowania formy

Formę o średnicy 23 cm wysmarować masłem.
Na spód wyłożyć wiśnie.
W misce wymieszać mąkę cukier, sól i ziarna wanilii.
Delikatnie ubijając, dodawać mleko, a potem jajka, jedno po drugim.
Dodać wodę z kwiatów pomarańczy i roztopione masło.
Mieszać, aż masa będzie gładka.
Wylać na wiśnie.
Piec 15 minut w 200 st C, następnie zmniejszyć temperaturę do 180  st C
i piec kolejne 30 minut, aż clafoutis nieco się podniesie i zrumieni.
Wystudzić na kratce i odstawić na co najmniej godzinę.
Tuż przed podaniem posypać cukrem pudrem.









piątek, 14 sierpnia 2015

Werbena cytrynowa, ogórek, maślanka... pyszne orzeźwienie!





Stoi otulona ciepłem słonecznych promieni.
Ma miłe towarzystwo w postaci laurowego drzewka.
Staram się, aby w te upalne dni nie brakowało jej wilgoci.
Delikatnie oczyszczam z nieproszonych gości.
Nawet przemawiam do niej od czasu do czasu,
ale wygląda na to, że nie rozumie mojego języka.
Miałam nadzieję na spory słoik wypełniony suszonymi,
urzekającymi cytrynowym zapachem listkami,
które mogłabym zaparzyć z dodatkiem mięty
i sączyć z ulubionego kubka w jesienne wieczory.
Doczekałam się jedynie kilku wątłych gałązek,
które w podzięce oskubałam prawie do ostatniego listka
i zamknęłam ich aromat w ogórkowym sorbecie.
Patrząc na mizerny krzaczek werbeny na kuchennym parapecie
zanurzam łyżeczkę w kolejnej porcji zielonego orzeźwienia.




Sorbet z ogórków i werbeny cytrynowej

3 łyżki nierafinowanego cukru trzcinowego
1/2 szklanki wody
6 gałązek werbeny cytrynowej
1 szklanka maślanki
1/2 szklanki soku ze świeżych ogórków
1 łyżeczka miodu
2 łyżki soku z cytryny

Wsypać cukier do garnka, dodać wodę i werbenę,
zagotować, zmniejszyć ogień i gotować 5 minut.
Ostudzić, wyjąć gałązki werbeny 
i wymieszać z pozostałymi składnikami.
Dosłodzić miodem, jeżeli to konieczne.
Przełożyć do maszynki do lodów
i postępować zgodnie z instrukcją jej obsługi
lub przelać bezpośrednio do foremek na lody i zamrozić.






czwartek, 22 stycznia 2015

Sezonowo od A do M i lody z awokado razy dwa




Miałam kilkanaście lat.
Ojciec mojej koleżanki pracował, zdaje się, w Libii 
i któregoś dnia przywiózł bardzo egzotyczny, jak na tamten czas, owoc.
W tamtym okresie owoce były główną częścią mojego jadłospisu, 
więc z radością przyjęłam zaproszenie na degustację.
Kiedy włożyłyśmy do ust zielony, lekko twardawy miąższ,
na naszych twarzach pojawił się grymas totalnego rozczarowania.
Moje pierwsze spotkanie ze smaczliwką nie należało do udanych
i spowodowało, że na długo zapomniałam o jej dziwnym smaku.
Kilka lat później, kiedy mieszkałam w małym miasteczku na wschodzie Stanów,
zostałam zaproszona na uroczystości ślubne pewnej znajomej pary.
W szabat poprzedzający dzień ślubu odbywał się poczęstunek w domu rabina.
Moją uwagę przykuła wtedy duża misa z zielonkawą zawartością, 
która cieszyła się największym zainteresowaniem wśród gości.
Podpatrując innych urwałam kawałek chałki, zanurzyłam w zielonej paście
i tym razem wpadłam jak śliwka w kompot,
a smak awokado podbił moje kubki smakowe na zawsze.




Lody z awokado i limonką

1 dojrzałe awokado
sok i skórka z 2 limonek ekologicznych
125 ml mleczka kokosowego
3 łyżki syropu z agawy, lub więcej według uznania
wiórki kokosowe do posypania lodów, opcjonalnie

Skórkę z limonki zetrzeć na drobnej tarce.
Miąższ awokado, sok, skórkę i syrop z agawy zmiksować na gładka masę.
Jeżeli masa nie jest wystarczająco słodka, dodać więcej syropu.
Masę przełożyć do pojemnika z pokrywka i zamrozić.
Co godzinę miksować masę, aby nabrała puszystości.
Po 3 godzinach lody są gotowe.
Przed podaniem można posypać lody lekko podprażonymi wiórkami kokosowymi.
Jeżeli przechowujemy lody dłużej, należy wyjąć je z zamrażalki kilkanaście minut przed podaniem.




Lody z awokado i skondensowanego mleka 
na podstawie przepisu ze strony Coles

1 dojrzałe awokado
sok z połowy limonki ekologicznej
125 ml słodzonego skondensowanego mleka
80 ml mleczka kokosowego
ziarenka z 1/3 laski wanilii
pistacje, do posypania lodów

Miąższ awokado, sok z limonki, wanilię i mleczka zmiksować na gładką masę.
Przełożyć masę do pojemnika z pokrywka i włożyć do zamrażalki.
Po godzinie wyjąć, ponownie zmiksować i znów zamrozić.
Powtórzyć miksowanie po 2 godzinach i posypać lody posiekanymi pistacjami.
Jeżeli przechowujemy lody dłużej, należy wyjąć je z zamrażalki kilkanaście minut przed podaniem.




Sezon na awokado w pełni i mam nadzieję, 
że skusicie się na choć jedną z wersji tych pysznych lodów, 
które przygotowałam podczas wspólnego popołudnia z Amber.



wtorek, 22 lipca 2014

Upał, truskawki i lody z pieprzem





Pan B. ucieka od upałów na działkę.
A. z dzieciakami wyjeżdża za miasto.
Pies sąsiadów wykorzystuje podlewanie ogrodu
i z dziką radością wpada w strumienie wody.
Koty znikają na długie godziny i nie chcą zdradzić kryjówki,
w której próbują przetrwać te upalne dni.
Mały sąsiad całymi dniami siedzi w dmuchanym basenie.
Z zazdrością patrzę, jak po raz kolejny zanurza się w chłodnej wodzie
i mam ogromną ochotę do niego dołączyć.
Chciałabym, tak jak koty, zaszyć się gdzieś na cały dzień
i wyjść dopiero wieczorem, kiedy powietrzem daje się oddychać,
kiedy senność odchodzi w niepamięć, a myśli zaczynają być przejrzyste.
W takie dni zaczynam tęsknić za jesienią
i wypatruję w sklepowych oknach jej kolorów.
Szukam chmur na niebie i oczekuję deszczu.
Narzekam tylko trochę i kręcę kolejne smakowite lody.




Lody z truskawkami i czarnym pieprzem
Na podstawie przepisu z książki Wyprawy po przyprawy

lody
500 ml tłustego mleka lub pół na pół mleka i śmietanki kremówki
10 ziarenek czarnego pieprzu
5 żółtek
5 łyżek cukru

mus truskawkowy
150-200 g truskawek
cukier, opcjonalnie
3 łyżeczki grubo mielonego czarnego pieprzu

W garnku podgrzewać mleko z ziarenkami pieprzu,
aż osiągnie temperaturę bliską wrzenia.
W misce ubić żółtka z z cukrem i powoli,
ciągle mieszając, połączyć je z gorącym mlekiem.
Przelać całość z powrotem do garnka
i gotować na małym ogniu, mieszając drewnianą łyżką,
do momentu, aż masa zgęstnieje i nie będzie spływać z łyżki.
Masę wystudzić, przecedzić i schłodzić w lodówce.
Następnie przelać do maszynki do lodów
i postępować zgodnie z jej instrukcją,
lub przelać masę lodową do płaskiego pojemnika, 
włożyć do zamrażalnika i co pół godziny,
przy użyciu miksera, mieszać masę, 

aż do uzyskania kremowej konsystencji.

Kiedy lody się mrożą, rozgnieść truskawki i przetrzeć je przez sito.
Dodać zmielony pieprz i dosłodzić jeżeli to konieczne.

Przed samym podaniem połączyć lody z musem truskawkowym.




Wiele osób narzeka, że domowe lody, po zamrożeniu, nie są kremowe i puszyste.
Rzeczywiście nie są takie, jak te ze sklepu, ale jest na to rada.
Wystarczy wyjąć je z zamrażalnika na 30-40 minut przed konsumpcją i zostawić w lodówce,
a przed samym podaniem zmiksować dodając im puszystości.
U mnie ten sposób działa zawsze, więc i Wam polecam.