Wśród kłosów zbóż zakwitły wiotkie maki.
Mam ochotę położyć koc na łące,
pleść wianki z koniczyny,
układać bukiety z dzikich kwiatów
i gapić się bezmyślnie w chmury.
Tymczasem wielkimi krokami goni mnie rodo
i kilka innych, niecierpiących zwłoki spraw.
Dlatego zostawiam Was z pysznym, sezonowym deserem,
a sama uciekam do tych wszystkich tak bardzo absorbujących,
a tak mało dla mnie istotnych obowiązków.
Może po wszystkim, uda mi się jeszcze nacieszyć
końcówką najpiękniejszego miesiąca w roku. :)
Pieczony rabarbar z kardamonowym budyniem
Na podstawie przepisu z Food and Travel Magazine
pistacje w karmelu
3 łyżki pistacji, posiekane lub w całości
100 g cukru
sok z połowy limonki
1 łyżeczka wody
Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia.
Cukier, sok z limonki i wodę włożyć do garnka i podgrzewać na małym ogniu.
Kiedy cukier się rozpuści, zwiększyć ogień i podgrzewać do momentu,
aż zawartość garnka zgęstnieje i nabierze głębokiego, karmelowego koloru.
Wrzucić pistacje, wymieszać i wylać na przygotowaną wcześniej blachę.
Rozsmarować cienką warstwą i zostawić, aby ostygło.
pieczony rabarbar
400 g rabarbaru
2 łyżki cukru
4 łyżki soku z pomarańczy
1/2 laski wanilii
Rabarbar pokroić na 2 cm kawałki, włożyć do żaroodpornego naczynia.
Wymieszać z cukrem, sokiem z pomarańczy i ziarenkami wanilii.
Piec w 180 st. C przez 15-20 minut.
Ostudzić.
kardamonowy budyń
400 ml śmietanki 30%
6 strąków kardamonu
8 jajek
60 g cukru
Śmietankę wlać do garnka, dodać rozgniecione ziarenka kardamonu.
Podgrzewać do momentu, aż zacznie się gotować, zestawić z ognia,
przykryć i odstawić na 1/2 godziny.
Żółtka jajek wymieszać z cukrem.
Śmietankę przelać przez sito i ponownie podgrzać.
Kiedy śmietanka jest ciepła, dodać żółtka.
Podgrzewać na małym ogniu, ciągle mieszając,
aż śmietanka zgęstnieje do konsystencji budyniu.
Zdjąć z ognia, przykryć i schłodzić w lodówce.
Do pucharków włożyć rabarbar, polać budyniem,
a wierzch posypać pokruszonymi pistacjami w karmelu.
Chodźcie zobaczyć jaki rabarbarowy przysmak
wyczarowała Amber za Kuchennymi Drzwiami!
Piękny deser!
OdpowiedzUsuńI jak kardamonowy budyń to może przekonam się do budyniu...
Dziękuję Ci za pyszne majowe rabarbarowanie!
Nie lubisz budyniu?
UsuńDla Ciebie mogę go zamienić na lody, co Ty na to? :)
Jeden słoiczek i tyle pocieszenia!
OdpowiedzUsuńMniam!
Och to rodo :)
Po pracy nad rodo to nawet dwa słoiczki się należą. ;)
UsuńZachwyciły mnie dwie rzeczy - deser i stół, na którym stoi :-) Piękny komplet.
OdpowiedzUsuńTylko blogerzy kulinarni potrafią docenić stary, pochlapany farbą
Usuńi podziurawiony stół roboczy, który latami stał w garażu. ;D
O kurde, normalnie mam ślinotok:-)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńu la la! ale pysznie :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńI ja pozdrawiam ciepło!
Zdjęcia wspaniałej urody.
OdpowiedzUsuńDeser tez pewnie o niecodziennym smaku :)
Dziękuję. :)
UsuńTworzysz cuda z tak prostych składników! Wielki podziw Twoim zdjęciom.; )
OdpowiedzUsuń