Dziś widziałam Panią Jesień.
Rude włosy tańczące na wietrze.
Loki poprzeplatane kolorowymi liśćmi.
Miękki, ciepły szal o barwie angielskiej musztardy.
Kasztanowe spodnie i buty w kolorze żołędzi.
Policzki upstrzone złocistymi piegami...
Niosła dynię i pęk pomarańczowych chryzantem.
Chciałam zaprosić ją na jesienny podwieczorek.
Na pieczone gruszki pachnące kwiatami pomarańczy,
muśnięte waniliowo-miodowym syropem.
I kiedy już miała odwzajemnić uśmiech... zadzwonił budzik...
Gruszki pieczone z miodem, wanilią i wodą z kwiatów pomarańczy
2 gruszki
1 łyżka masła
1 łyżka miodu, lub więcej do smaku
2 paski suszonej skórki z pomarańczy ( lub świeżej w sezonie)
1 laska wanilii
2 łyżki wody z kwiatów pomarańczy
1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego
ulubione orzechy, opcjonalnie
Masło i miód rozpuścić w garnku, dodać ziarenka wanilii, wodę i skórkę pomarańczową.
Gruszki przeciąć na pół. Obrać, jeżeli mają twardą i grubą skórkę.
Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać masłem z przyprawami.
Piec w 200 st. C przez 20-25 minut.
Jogurt rozdzielić na 4 talerzyki, na wierzchu ułożyć połówkę gruszki,
polać wszystko powstałym podczas pieczenia syropem.
Posypać wcześniej uprażonymi orzechami, jeżeli ich używamy.
Wybrałam gruszki na wrześniowe spotkanie z Amber.
Jesteście ciekawi co z nich powstało za Jej Kuchennymi drzwiami?
Chodźcie ze mną!
Lubiłabym jesień, gdyby nie częstowała zimnymi porankami i lodowatymi nocami.
OdpowiedzUsuńMOje pomidory w donicach nie mogą przez to dojrzeć...
Yorki kurczą się na chłodzie...
Pieczone gruszki sa dobrym lekarstwem na te jesienne chłodne wybryki.
Zjadłabym z radością!
Ja wczesne poranki zwykle przesypiam. ;)
UsuńWierzę, że wewnętrznym ciepłem i gorącymi wspomnieniami dasz radę ogrzać się w jesienne dni!
A Yorkom musisz kupić kubraczki. :)
Ciepłej jesieni!
Oj ja tez lubiłabym jesień gdyby nie ten chlod😀 A deserem częstuje się z przyjemnością
UsuńOlu, wełniany sweter, ciepły płaszcz, gorąca zupa... i jesienny chłód od razu staje się mniej straszy. ;)
UsuńPiękna wizja jesieni... U nas noce zimne, ale ranki choć chłodne to cudownie słoneczne:-)
OdpowiedzUsuńTwoje gruszki to nie tylko lekarstwo, to trochę magia na jesień...
Jesień zmieniła nieco oblicze i już nie jest słoneczna, ale i taką jej wersją potrafię się cieszyć.
UsuńMam nadzieję, że i Ty Aniu znajdziesz w niej coś pozytywnego.
Może ten gruszkowy deser pełen jesiennej słodyczy? :)
Dobrze, że jak już przyszła jesień to w tym roku jest taka piękna - na razie;-) Pyszny deser gruszkowy:-)
OdpowiedzUsuńPiękno to rzecz względna, więc można je odnaleźć nawet w pochmurnym, deszczowym dniu. ;)
UsuńTwoja Pani jesien wyglada przepieknie... Uwielbiam wszystkie jesienne barwy. I mysle, ze takie pieczone gruszki tez bym polubila...wygladaja przepysznie!
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja też je uwielbiam. :)
UsuńGruszki polecam, na umilenie jesiennych dni. :)
Cudny przepis :)
OdpowiedzUsuńA sen bardzo prawdziwy i realny. :))
:)))
UsuńWierzę, że Pani Jesień ze snu wróci jeszcze w tym roku. ;)
wspaniałe!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńMiewasz piękne sny i pyszne podwieczorki!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Pewnie dlatego jestem śpiochem. ;))
UsuńJesienne uściski ślę!
Gruszki to chyba moje ulubione "nasze rodzime" owoce a te wyglądają tak, że zjadłabym ich nieprzyzwoicie wiele
OdpowiedzUsuńJeżeli o mnie chodzi, to jest mnóstwo naszych rodzimy owoców, które lubię bardziej, ale jesieni bez gruszek sobie nie wyobrażam. :)
UsuńJestem na Twoim blogu po raz pierwszy i od razu trafiłem na moje kochane gruszki :D
OdpowiedzUsuńCieszę się i zapraszam ponownie. :)
UsuńO! Takie słodycze, to ja uwielbiam.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo to samo zdrowie!;)
Usuńbajka... po prostu bajka :)
OdpowiedzUsuńJesień Wiewióro, po prostu jesień. :)))
Usuń