środa, 20 czerwca 2012

Na upalne dni, które jeszcze przed nami...




Dwa oddalone od siebie punkty we wszechświecie.
Dwie różne współrzędne na mapie świata.
Dwie kuchnie, w których równocześnie powiało chłodem.
Nie z racji panującej w nich atmosfery, 
lecz z powodu tego, co znalazło się na talerzach ;)
W imieniu Amber i swoim zapraszam na chłodniki, 
które pozwolą Wam przetrwać upalne, letnie dni.
Moja propozycja to chłodnik marchewkowy,
który zauroczył mnie swoim kolorem :)
Ciekawe, którą z zimnych zup wybrała Ania?



  
Chłodnik marchewkowy

oliwa
pół cebuli
0,5 kg marchwi
2,5-3 szklanki wody
0,5 łyżeczki świeżego, tartego imbiru
sól
sok z połowy cytryny

do podania

2 kromki ciemnego pieczywa
oliwa
kawałki duszonej marchwi
pieprz
sól
liście kolendry

Cebulę pokroić w kostkę i dusić na oliwie kilka minut, aż będzie miękka i słodka.
Dodać pokrojoną w kostkę marchew, imbir i sól do smaku, chwilę dusić.
Dodać  wodę i gotować 20-25 minut, aż marchew zmięknie.
Zmiksować zupę na gładką masę, ostudzić, doprawić sokiem z cytryny i schłodzić w lodówce.

grzanki z ciemnego pieczywa
kromki chleba pokroić w drobną kostkę i usmażyć na chrupko na oliwie z odrobiną soli.

duszona marchewka
marchew pokroić w słupki i dusić kilka minut na oliwie z dodatkiem pieprzu i soli.

Chłodnik przelać do miseczek, posypać grzankami, słupkami marchewki i listkami świeżej kolendry.





21 komentarzy:

  1. Magda,
    piękna zupa na lato.Piękna!
    I pysznie ją pokazałaś.
    Na pewno zrobię i to jak najprędzej.

    Myślałam,że Ty wiesz,jaki chłodnik będę robić.
    Zdradziłam się po tytule maila do Ciebie...
    Wspaniale było gotować z Tobą ,na chłodno'.
    Wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewałam,
      ale do końca nie byłam pewna;))
      Dziękuję!:)

      Usuń
  2. Super danie na lato.Fajny blog podoba mi się zapraszam na mój

    http://agatuszka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie cudny kolor tej zupki:) u nas dzisiaj cały dzień zimno i pada, więc to nie pora na taką zupkę, ale na przyszłe upały już jak najbardziej!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Agato, dziękuję:)

    Goh, na szczęście chłodnik przyrządzony i zjedzony, kiedy jeszcze było ciepło.
    Dzisiaj niestety też zimno i pada cały dzień:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj wszędzie widzę chłodniki, a na złość, na moje chore gardło przydałaby się ciepła zupa:) Wypróbuję jak przejdzie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Burczymiwbrzuchu, to chore gardło, to pewnie efekt intensywnego kibicowania;)
    Mam nadzieję, że szybko przejdzie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Konwalio, Ty jesteś Magda:)
    Chłodnik wygląda PRZEŚLICZNIE! Nie wpadłabym, aby marchewkowy na zimno... W ogóle parząc na na niego powiedziałabym mango w pierwszej chwili... Ten Twój pieniek na zdjęciach ekscytujący!

    OdpowiedzUsuń
  8. Madziu zaskakujesz tym marchewkowym chłodnikiem. Intryguje mnie jego smak, więc na pewno pojawi się na moim stole :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mgado! Absolutnie cudowna propozycja chłodnikowa!
    Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Konwalio, tak będę mówić do Ciebie, bo się przyzwyczaiłam:-) Zupka ma urzekający kolor i na pewno smak dzięki imbirowi, soku z cytryny i grzankom. Pychotka!

    OdpowiedzUsuń
  11. ma wspaniały kolor! bardzo apetyczny

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale kolor! I dla mnie nowość - znam tylko litewski i mój ulubiony wiśniowy :D
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewelajno, tak jest, Magda, a w zasadzie Magdalena;)
    Pieniek podkradłam mojemu Pomocnikowi Kuchennemu, kiedy rozpalał grila;))
    Dziękuję i ściskam!

    Kamilo, a ja myślałam, że marchewkowy to już znany jest.
    Życzę smacznego i pozdrawiam:)

    Anno-Mario, dziękuję ślicznie i pozdrowienia ślę :)

    Anko Wrocławianko, nie mam nic przeciwko, bardzo lubię konwalie :)
    Dziękuję bardzo!

    Kaś, dziękuję!:)

    Olu, prawda? Smak też niczego sobie;)

    Tofko, litewski to mój ulubiony!
    Pamiętam jeszcze ten, który robiła Prababcia...
    Mam nadzieję, że jeszcze kilkoma Cię tu zaskoczę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakos zawsze krem z marchweki z grzankami kojarzylam z zimowymi wieczorami.
    A a tu prosze! Wystarczy schlodzic, dodac sok z cytryny i voilà! Super zupka na upalne dni! Kupuje pomysl!;)))
    Muaaaa:*

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham gotowana marchewke...ale w życiu nie pomyślałbym ,że mozna zrobić chłodnik z marchwi!!!!ale smacznie wygląda:))

    OdpowiedzUsuń
  16. obie wybrałyście bardzo ciekawe zupy!! nie umiem wybrać, która lepsza:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Kachno, cieszę się, że pomysł Ci się podoba:)Ściskam!

    Qro, można i to całkiem smaczny:) Dziękuję!

    Piegusku, może lepiej nie wybierać, tylko spałaszować obie;)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajne jest takie wspólne gotowanie. A o chłodniku marchewkowym nie słyszałam, ale wygląda i zapowiada się nad wyraz smakowicie :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Joanno, tak, wspólne gotowanie bardzo wciąga:)
    Nie zdawałam sobie sprawy, że ten chłodnik jest tak mało znany.
    Dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń