Czwartkowy wieczór.
Mały piątek, według mojego szefa:)
Czytam słowa przelane na papier.
Mdłe jak ziemniaki bez soli.
Miało być wyjątkowo zabawnie i inteligentnie.
Najśmieszniejsza książka sezonu.
Tymczasem kąciki ust ani drgną.
Przewracam kolejne kartki i cieszę się, że jest ich tak niewiele.
Sięgam po nalewkę poziomkową Mamy, aby osłodzić sobie nietrafiony wybór.
Zwykle jej słodycz byłaby wystarczająca, jednak ten wieczór
wymagał znacznie więcej słodyczy, żeby zrównoważyć cierpkie słowa.
Jem kolejnego rogalika i czytam...
Rugelach z włoskimi orzechami
ciasto
200 g masła
300 g twarogu
szczypta soli
1 łyżka cukru
2,5 szklanki mąki pszennej typ 500
nadzienie
150 g posiekanych orzechów włoskich
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka mielonego kardamonu
4 łyżki brązowego cukru
dodatkowo
jajko
brązowy cukier do posypania rogalików przed pieczeniem
Składniki nadzienia połączyć ze sobą i podzielić na 3 równe części.
Twaróg z masłem miksować kilka minut, do uzyskania gładkiej, puszystej masy.
Dodać sól, cukier i mąkę, miksować, aż ciasto zacznie odchodzić od ścianek miski.
Uformować 3 kule równej wielkości, zawinąć w folię
i włożyć do lodówki na całą noc lub na co najmniej godzinę.
Po wyjęciu ciasta z lodówki, rozwałkować je na okrągły placek, grubości około 3 mm.
Ciasto pokroić na 12 lub 16 trójkątów tej samej wielkości.
Na cieście rozłożyć równomiernie 1/3 część nadzienia.
Trójkąty z nadzieniem zwijać w rogaliki i układać na blasze wyłożonej pergaminem.
Tak samo postąpić z pozostałymi dwoma kawałkami ciasta.
Piekarnik rozgrzać do 170°C.
Rogaliki posmarować rozmąconym jajkiem i posypać brązowym cukrem.
Włożyć do gorącego piekarnika i piec 20 minut, aż nabiorą złotej barwy.
Zapowiada się mroźny, ale słoneczny weekend:)
Niech Wam nie minie zbyt szybko!
Te rogaliki są w stanie osłodzić nie jedną cierpkość...
OdpowiedzUsuńŚliczne!
Ciepłego weekendu jednak Ci życzę.
Aniu,
Usuńto prawda.
Dziękuję:)
Ciepła i słońca na weekend i ja Ci życzę:)
a zdradź, zdradź, co miało być zabawne i inteligentne? :)
OdpowiedzUsuń(a ja nie jem słodyczy, buuu... na razie do końca stycznia, potem jakaś mała nagroda i znowu, ależ katorga! ;D)
Rogaliczki cudne! Kardamon, cynamon i orzechy...pyszności!
OdpowiedzUsuńkusząco wyglądają te twoje zawijaski:)
OdpowiedzUsuńChoć uwielbiam cynamon, nie mogłabym go dodać, bo w domu nikt by nie ruszył tych pięknych rogalików...Myślę, że można zrobić bez tego dodatku?
OdpowiedzUsuńCudne sa te Twoje rogaliczki! Ale one musza pachnieeeec...:)
OdpowiedzUsuńPieknego weekendu Ci zycze!:*
Potrzeba mi takiego słodkiego pocieszacza, po bardzo ciężkim dniu w pracy!
OdpowiedzUsuńMiłego i spokojnego weekendu!
A jakiej książki nie szukać w księgarni? Teraz czytam "Spóźnionych kochanków", miło sobie przypomnieć :) Ściskam!
pięknie Ci wyszły!!! bardzo lubię takie rogaliki, a za takie z orzechowym nadzieniem wiele bym dala!
OdpowiedzUsuńProste, miłe i przyjemne. Cóż to za porażka, ta książka?
OdpowiedzUsuńboskie maleństwa:D cudne!
OdpowiedzUsuńWyglądają super. Nabrałem ochoty na nie, a już trochę późno ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo :) Chętnie skradłabym kilka sztuk, do kawy :) ...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne maleństwa. Aż chce się chrupnąć.
OdpowiedzUsuńKardamon, to zawsze brzmi tak tajemniczo :)
OdpowiedzUsuńOlgo,
OdpowiedzUsuńzabawna miała być historia pewnego Anglika,
który wyjechał na francuską wieś.
Lubię francuską prowincję i wydawało mi się,
że angielskie poczucie humoru również,
ale spojrzenie na świat pana M. Sadlera,
niezbyt mi chyba odpowiada;)
Styczeń już się kończy, a rogaliki zawierają znikomą ilość cukru,
więc nadają się na nagrodę jak nic!
Droczilko,
dziękuję:)
Goh,
cieszę się, że kuszą:)
Marzeno,
to co do nich dodasz, zależy wyłącznie od Twojej wyobraźni.
Cynamon nie jest konieczny, więc nie musisz nim katować swoich bliskich;)
Ja bardzo lubię wersję z dodatkiem pistacji:)
Kachno,
oj pachną...i smakują też pysznie:)
Kamilo,
mam nadzieję, że zapomniałaś o ciężkim dniu podczas weekendu!
Nie chciałabym zniechęcać, raczej wolę namawiać,
ale historia Anglika na wsi niestety mnie nie rozbawiła.
Może po prostu nie mam odpowiedniego poczucia humoru;)
Kidy czytałam Spóźnionych kochanków, dawno temu,
bardzo mi się ta książka podobała:)
Wiewióro,
dziękuję:)
Z orzechami idealne dla Wiewiórki!
Anko Wrocławianko,
taka właśnie miała być książka!
Lekka, łatwa i zabawna.
Niestety historia (tego) Anglika,
który z Paryża przeniósł się na francuską wieś,
zupełnie mnie nie rozbawiła:(
Antenko,
dziękuję:D
Tomku,
kilka sztuk z pewnością by nie zaszkodziło;)
Magdo,
bardzo pasują do kawy, częstuj się:)
Olu,
:)
Tofko,
dziękuję:))
Tata pisze bloga,
brzmi tajemniczo, pachnie nieziemsko i do tego wybornie smakuje;)
Pyszne rogaliki. Co do książki, to jak coś wybitnie mnie nie kręci, to po prostu przerywam, nie czytam do końca, szkoda czasu :)
OdpowiedzUsuńIvko,
Usuńile razy ja sobie próbowałam tłumaczyć, że szkoda czasu.
Nie potrafię i już!
Muszę dokończyć, nawet jeżeli w między czasie przeczytam kilka innych książek;)
Aż czuję zapach cynamonu!
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam :)
Miło mi:)
UsuńZajrzę na pewno!
cudownie piękne i zapewne cudownie pyszne. Chciałaby się znaleźć w pobliżu tych maleństw:-)
OdpowiedzUsuńPyszne...o tak.
UsuńCieszę się, że Ci się podobają:)