poniedziałek, 16 lipca 2012

Pochmurne dni i pszenne chlebki na zakwasie




Letni, bardzo pochmurny dzień.
Taki, podczas którego ma się ochotę
na aromatyczną, ciepłą herbatę.
Miękki koc i ciekawą lekturę.
Aksamitne w dotyku futro Kota.
Ciepło bijące od piekarnika.
Na pachnący chlebem dom.
Takie dni też mają urok.





Pszenne chlebki na zakwasie

Dzień pierwszy

3 łyżki aktywnego zakwasu
500g mąki pszennej typ 450
200g wody

Składniki dokładnie wymieszać, przykryć i odstawić na 8-12 godzin.

Dzień drugi

300g mąki pszennej typ 450 
100g wody
1 płaska łyżka soli

Składniki dodać do ciasta z poprzedniego dnia.
Wyrabiać kilka minut.
Przykryć i odstawić na 2 godziny.
Kiedy ciasto wyrośnie, wyjąć je na blat obsypany mąką,
zagnieść, podzielić na 4 części i uformować podłużne chlebki.
Przykryć i odstawić na 10 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 270°C.
Przed włożeniem chlebków do piekarnika,
naciąć je ostrym nożem lub żyletką.
Piec 20 minut, aż nabiorą koloru.
Postukane od spodu, powinny wydawać głuchy odgłos.







19 komentarzy:

  1. Cudowne,puszyste!
    Zachwycam się Magdo!
    Uściski ślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. na pachnący chlebem dom
    z roześmiana buzią Twą:)

    Cu-do-wne...! Ja też chcę takie - tym bardziej, ze u nas pogoda OKROPNA....:(
    Magdaleno, ja tu przyjdę po te bagietki, przyjdę i... będę miała takie same:) A co...! Jak przyjdzie czas...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam jeszcze,że u mnie lato jak na lato!
    Posyłam Wam Dziewczyny słońce!

    OdpowiedzUsuń
  4. Amber,
    dziękuję za zachwyt i za słońce,
    które właśnie wyszło zza chmur:D
    Mam nadzieję, że zostanie tu na dłużej!

    Ewelajno,
    poetko Ty nasza!:)
    Widzę, że mimo pogody, dobry nastrój Cię nie opuszcza.
    Tak trzymać!
    A po bagietki przyjdź koniecznie.
    Zapraszam:)

    Pozdrawiam Was ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi narobiłaś ochoty na pieczenie! Ostatnio strasznie się lenię i nic nie robię:( Chlebki są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Magda te chlebki cudownie wyglądają, zachwycają mnie bardzo i nie będę mogła spać. Weekend spędziłam z książkami, kawcią, pod kocem! Ściskam i przesyłam słonko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chlebki-bagietki cudne. Sama ostatnio piekłam pszennego zakwasowca... cudowny był taki powrót do takie smaku :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chlebek wygląda rewelacyjnie! DO tego świeże masełko i mimo sporych zapasów... na pewno szybko by zniknął... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. schrupać taką ciepłą bageitkę z masełkiem-poezja!

    OdpowiedzUsuń
  10. Co ja bym dala za taki jeden chlodny, pochmurny letni dzien! I za taki pyszny chlebus! U nas nadal lampa i upaly i ani mi w glowie wlaczanie piekarnika ale robie zakladke na to cudo ;)
    Pozdrawiam baaaaardzo goraco! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja się trochę odchudzam i pieczywo ograniczam, a tu taka pyszność, chlip chlip ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. Anko Wrocławianko,
    czasami trzeba się polenić,
    żeby nabrać ochoty do działania;)
    Dziękuję!

    Kamilo,
    skoro weekend spędziłaś pod kocem,
    śmiem domniemywać, że pogoda u nas podobna;)
    No cóż, może lato jeszcze do nas wróci:)

    Tofko,
    smak takiego chleba jest naprawdę cudowny,
    a zapach...nie do opisania:)

    Smaczny Kąsku,
    to jest właśnie jedyna wada pieczenia chleba w domu,
    stanowczo za szybko znika;)

    Antenko,
    nie będę zaprzeczać;)

    Olu,
    dziękuję!:)

    Kachno,
    ja natomiast bardzo chętnie zaczęłam odpalać piekarnik.
    Taki substytut kominka;)
    Przesyłam trochę chłodnych uścisków!:)

    Olgo,
    przecież chleb nie tuczy, zwłaszcza taki domowy;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chlebki wyglądają rewelacyjnie, uwielbiam takie chrupiące cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nieziemnskie! uzywasz specjalnej formy do bagietek? czy one sam po wlzeniu na blache utrzymaja swoj ksztalt i sie nie rozleja na boki?

    OdpowiedzUsuń
  15. Burczymiwbrzuchu,
    dziękuję!
    Chrupiąca skórka chleba na zakwasie jest najlepsza na świecie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bernadeto,
    dziękuję:)
    Używam formy do bagietek bo akurat ją posiadam,
    ale to ciasto nie jest rzadkie i po włożeniu
    do piekarnika nie rośnie zbytnio na boki.
    Myślę, że spokojnie można spróbować bez formy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Boskie Ci wyszły te chlebki i do tego jeszcze na zakwasie. Szacun, bo ja zabieram się za pieczenie na zakwasie już kilka ładnych lat;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Joanno,
    dziękuję:)
    Nie ma co tracić czasu, trzeba działać.
    Jak upieczesz swój pierwszy chleb na zakwasie,
    z pewnością już nigdy nie przestaniesz:)

    OdpowiedzUsuń