Zanosi się na deszcz.
Przez okno w sypialni obserwuję ciemne chmury.
Na gazie pyrka kolejny gar kurzego rosołu,
w piekarniku rumienią się żytnie bochenki,
a ich zapach dostępny jest dziś tylko w mojej wyobraźni.
Leżymy sobie z Dyziem w pościeli.
On już trzecią godzinę, a ja już trzeci dzień.
Ja czekam, aż minie katar i ból gardła,
a on wtula różowość swojego nosa w futro,
nieświadomy, że jego ulubiony kurczak z galaretką
z powodu nieścisłości danych dziś już do nas nie dotrze.
Nie lubię, kiedy po drugiej stronie słuchawki zastaję niekompetencję
i brak jakiejkolwiek chęci pozytywnego rozwiązania problemu,
udawaną uprzejmość i zapewnienia, że wina leży po zupełnie innej stronie.
Czyżby system komputerowy wymknął się spod kontroli
i sam wysłał wiadomość z informacjami, które chciałam otrzymać,
czy może doznał elektronicznego rozdwojenia jaźni?
Dlaczego tak trudno przyznać się do błędu,
a tak łatwo obciążyć winną innych?
Dlaczego zwykłe przepraszam kosztuje tak wiele... ?
Chleb pszenno-żytni na zakwasie
według metody trzyfazowej
na podstawie przepisu z książki Chleb, J. Hamelmana
ciasto zakwaszane metodą trzyfazową
3 g dojrzałego żytniego zakwasu
344 g mąki żytniej typ 2000
323 g wody
3 g dojrzałego żytniego zakwasu + 9 g mąki żytniej typ 2000 + 11 g wody
Całość wymieszać, przykryć i odstawić do na 5-6 godzin w temperaturze 25-26°C.
2.etap:
ciasto z 1 etapu + 91 g mąki żytniej typ 2000 + 68 g wody
Całość wymieszać, przykryć i odstawić na 10-15 godzin w temperaturze 23-27°C.
3.etap:
ciasto z 2 etapu + 244 g mąki żytniej typ 2000 + 244 g wody,
3.etap:
ciasto z 2 etapu + 244 g mąki żytniej typ 2000 + 244 g wody,
Całość wymieszać, przykryć i odstawić na 3-4 godziny w temperaturze 29°C.
ciasto chlebowe
383 g mąki żytniej typ 720
181 g mąki pszennej typ 850
383 g wody
17 g soli
669 g ciasta zakwaszonego metodą trzyfazową
Wszystkie składniki połączyć i wyrabiać około 10 minut ręcznie
lub mikserem 4 minuty na pierwszej prędkości i 1-1,5 minuty na drugiej.
Ciasto przykryć i odstawić na 10-20 minut w temperaturze 28-29°C.
Następnie podzielić ciasto na dwie równe części, przełożyć do keksówek, przykryć
i odstawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę w temperaturze 28°C.
Piec przez 10 minut w temperaturze 250-255°C,
a kolejne 40-50 minut w temperaturze 210°C.
Chleb wystudzić na kratce, owinąć lnianą ściereczką i odstawić na 24 godziny.
Chlebek jest piękny ale ja chcę zdjęcie Dyzia w pościeli ;)
OdpowiedzUsuńI oczywiście zdrowia życzę :)
UsuńTak bardzo byłam niepocieszona brakiem Dyzia że zapomniałam napisać tego co najważniejsze - sorry :)
Przepraszam, to chyba nie pierwszy kiedy zwabiam tu tytułem posta,
Usuńa później rozczarowuję brakiem zdjęć futrzastych;)
Obiecuję, że następnym razem się poprawię:))
Dziękuję za życzenia zdrowia, przydadzą się bardzo!
Dziś mi przyszłaś ni stąd, ni zowąd do głowy i rozmyślałam, jak tam Twoje bieganie. A tymczasem zalegasz złożona katarem... Dobrze, że choć z Dyziem. :) A pogłaszcz go ode mnie w ramach rekompensaty za brak galaretki. Wiem, że to nie to samo, ale czułości za uchem kocim nigdy dość przecie. :)
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda cudownie, ale na razie dla mnie to wyższa szkoła jazdy. Jednak tak całkiem się nie odżegnuję. :)
Zdrowiej szybko!
:*
Tak, najważniejsze, że mruczydła na posterunku:)
UsuńDyzio już szczęśliwy, nie dość, że galaretka dotarła,
to jeszcze pierś wiejskiego kurczaka skonsumował na deser;))
Rozpusta!
Za głaski Dyzio dziękuje, choć stanowczo woli po bródką;)
Do pieczenia domowego chleba namawiam gorąco!
To wielka satysfakcja, nawet taki najprostszy na drożdżach, a ten zapach...
Dziękuję!:*
Zdrowiej Kochana szybciutko, a rosołek niech nie będzie tylko marzeniem! Wspaniały chlebek! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:*
UsuńA rosołek nie jest marzeniem, ale jego zapach i smak niestety tak:(
Nic nie czuję...
wspaniałe dziurki ma Twój chlebek :) piękny!
OdpowiedzUsuńi duuuużo zdrówka!!!
Dziękuuuuję!:)
Usuńpiękny chlebuś z cudnymi dziureczkami:)
OdpowiedzUsuńZdróweczka:)
Dziękuję bardzo!:)
UsuńChlebek jak marzenie. Szybkiego powrotu do zdrowia, bo pogoda ma się polepszyć i szkoda by było leżeć w łóżku choćby i z takim Dyziem :)
OdpowiedzUsuńFakt!
UsuńLepiej poleżeć na kocu w ogrodzie:)
Wspaniały bochenek!
OdpowiedzUsuńTaki prawdziwy chleb,do wszystkiego.
Z chorobą Ci nie po drodze w taki czas,nawet z Dyziem...
Słońce wzywa!
Rzeczywiście, chleb do wszystkiego.
UsuńOd soboty u nas znów włoskie słońce,
więc zamierzam wyzdrowieć!;)
No to masz przesr...ne Kurcze akurat się pięknie zaczyna robić... Czy to efekt Twoich eskapad rowerowych?
OdpowiedzUsuńChlebek normalnie się do mnie uśmiecha na tym ostatnim zdjęciu, ale pewnie czuje, że taka głodna jestem...;-)
Mam i to jak!
UsuńNie zamierzam się więcej poddawać i w sobotę planuję być zdrowa!:)
A chlebek istotnie się uśmiecha, szczególnie do tych co na diecie;)
Kromeczka przecież nie zaszkodzi;)
Jakoś mi Twój post pasuje do GosiAnkowego. Też bardzo nie lubię gdy inni nie znają słowa przepraszam lub gdy nie potrafią się przyznać do błędu. Przecież ten się nie myli kto nic nie robi...
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się moja ostatnia wizyta w sklepie zoolog. Nie była fajna, ale może napiszę o tym post. :)
Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej i Dyzio z Antkiem pomogli w leczeniu. :)))
Chlebuś pierwsza klasa! :D
W wolnej chwili wejdź na Maka ;))
Nie cierpię tego!
UsuńKażdy może się pomylić i może czegoś nie wiedzieć,
tylko dlaczego tak trudno się do tego przyznać.
Parę razy zdarzyło mi się popełnić błąd, do którego się przyznałam
i nigdy nie miałam z tego powodu nieprzyjemności, nie rozumiem...
Ciekawa jestem Twojej wizyty w tym sklepie;)
Wcale lepiej się nie czuję, ale jestem dzielna;))
Mak mi płata figle ostatnio, ale byłam i się nawet rozgadałam trochę;)
Tak sobie myślę, że to sztuka umieć się przyznać do błędu. Jeśli ktoś nie został nauczony tego to potem ciężko się nauczyć. A jest też wiele osób, które przecież zawsze mają rację! ;)
UsuńZdrowiej!
Z tymi osobami, które zawsze mają rację jest jeszcze gorzej,
Usuńbo one nawet nie widzą popełnionego przez siebie błędu;)
A gdzie zdjęcie Dyzia???
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze już wyzdrowiałaś, Konwalio. :))
Następna!
UsuńPrzepraszam i obiecuję poprawę;))
Nie wyzdrowiałam GosiAnko, ale wierzę jutro będzie lepiej:)
Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńBo ten Ktoś po drugiej stronie sznura nie ma pojęcia,że kot to też Człowiek, bo żyje dla człowieka.
A chlebuś cudowny, zepsuł mi się zakwas , szkoda, na razie pieszczę nowy.
Dziękuję:)
UsuńPięknie powiedziane!
A ten Ktoś tak został pewnie wyszkolony, żeby przypadkiem żadnej empatii nie okazać;)
Trzeba było mówić, zakwasową paczkę bym wysłała:)
Dziękuję za chęci i szczere serducho, już mój Pan Zakwas pracuje .
Usuńpewnie upał mu pomógł się rozbuchać.
Cieszę się, że Pan Zakwas już działa:)
UsuńMam nadzieję , że już dobrze się czujesz :) chleb piękny, do zrobienia :) Zachowania ludzi zadziwiają ...niestety często negatywnie. Też się z tym spotykam...Poproszę o foto Dyzia :) Uściski-Małgosia z akacjowrgo
OdpowiedzUsuńDziękuję, już zapomniałam o chorobie:)
UsuńChleb polecam, my lubimy go bardzo.
Na szczęście Dyzio odzyskał swoją galaretkę już na drugi dzień:)
Foto będzie na pewno, choć nie wiem czy w pościeli;))
Pozdrowienia!
Magdo! Co za chleb! A już te fotografie!
OdpowiedzUsuńMuszę Cię tu ściagnąć aby poznac Twoje fotograficzne sekrety ;)
:)))))))
UsuńJa bardzo chętnie dam się ściągnąć i zdradzę wszystkie sekrety, choć niezbyt ich wiele;))