poniedziałek, 20 października 2014

Sezonowo od A do M i pikantna zupa z kukurydzy




W ogrodzie coraz więcej kolorowych liści i coraz mniej światła.
Kot podgryza trawę cytrynową, po której zupełnie nie widać oznak jesieni.
Wciąż dojrzewają ostre papryczki, a zioła cieszą oczy przygaszoną zielenią.
Z donicy wyciągam szczypior na późne niedzielne śniadanie.
Zauważam, zaplątane w pożółkłych liściach, ostatnie grono słodkich winogron.
Na tle szarobłękitnego nieba dostrzegam perfekcyjny ptasi klucz.
Zastanawiam się dokąd lecą i skąd wiedzą, w którym kierunku podążać.
W choinkach na przeciwko zamieszkała rozwrzeszczana gromada wróbli.
Taras zapełnia się dyniami, które będą królować w kuchni przez najbliższe miesiące.
Na parapecie wciąż czerwienią się pomidory, za którymi niedługo będę tęsknić.
Zrywam kilka listków mięty i zaparzam je w ulubionej filiżance.
Oczyszczam kolby kukurydzy i wypełniam miskę żółtymi ziarnami.
Przynoszę z ogrodu bukiet pachnącej szałwii i gotuję zupę.
Zastanawiam się co tym razem wyczaruje w swojej kuchni Amber.




Zupa kukurydziana z boczkiem i szałwią

3 szklanki ziaren kukurydzy
100 g wędzonego boczku
300 g pora
10 listków świeżej szałwii, plus kilka do podania
1 l bulionu z kurczaka
300 g ziemniaków
100 ml tłustej, gęstej śmietany
pieprz
sól
suszone chili habanero, ilość według uznania, ale zupa powinna być pikantna
masło klarowane

Boczek pokroić w kostkę i smażyć na małym ogniu około 5 minut.
Dodać pokrojony w drobną kostkę por i szałwię pokrojoną w cienkie paseczki.
Kiedy por zmięknie, dodać kukurydzę i bulion z kurczaka.
Doprowadzić do wrzenia i dodać pokrojone w kostkę ziemniaki.
Zmniejszyć ogień i gotować około 15 minut, aż ziemniaki zmiękną.
Doprawić pieprzem i solą, dodać pokruszoną papryczkę habanero.
Wymieszać ze śmietaną.
Kilka dodatkowych listków szałwii, pokroić w cienkie paseczki
i wrzucić na chwilę na patelnię z rozgrzanym masłem.
Posypać nimi zupę przed podaniem.







36 komentarzy:

  1. Fantastyczna!
    Też miała być u mnie zupa,ale ugotowałam ją później.
    Dziękuję za kolejne pyszne tête-à-tête w kuchni!















    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie później była sałatka, ale jakże odmienna od Twojej!
      Gdyby nie Twoja propozycja kukurydzianego spotkania,
      pewnie wszystkie kolby zjadłabym z masłem i solą;)
      Dziękuję!:)

      Usuń
  2. Mam słabość do kukurydzy, chętnie spróbuje Twojej zupy :))

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak u mnie :), tylko bez trawy, kota i wróbli. Do tego zupa była bez boczku... Ale jest cudnie :) A Twoje zdjęcia sam smak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcesz, mogę Ci podrzucić i trawę, i kota, ale z wróblami może być ciężko;)
      Dziękuję:))

      Usuń
  4. Brzmi prosto, a mimo tego niezwykle intrygujaco! Piekne zdjecia :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle prosto znaczy smacznie:)
      Dziękuję Beo i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. U mnie za oknem, szaro, buro i ponuro, chętnie przygarnęłabym zupkę na rozgrzewkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Karmię się Twoją chwilą i świetnym przepisem.
    Komentarzy do zdjęć nie piszę, bo nie chcę psuć nastroju jaki wyczarowałaś
    obiektywem i myślą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupka cudowna :))) nabrałam ochoty, bo bardzo lubię kukurydzę.

    A uskuteczniasz jeszcze jesienne przejażdżki rowerowe? :) Ja tak, ale podobno idzie zimno. W końcu! Kozaki czekają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealna na pochmurny dzień:)

      U nas ciepło, ale codziennie rano siąpi deszcz, więc rower od jakiegoś czasu zostaje w domu. Tylko po południu, kiedy słońce świeci, żałuję, że go nie mam, ale uskuteczniam wtedy piesze powroty z pracy:)
      Kozaki i sukienki;)

      Usuń
  8. świetna zupa! bardzo lubie kukurydzę i Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastycznie wygląda ta zupka, takiej jeszcze nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj! Ja bardzo lubię to słodkawo pikantne połączenie:)

      Usuń
  10. Pyszne są te Wasze spotkania:-)
    Wprosiłabym się na taki talerz zupki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko, dwie godzinki i jesteś, więc zapraszam serdecznie:))

      Usuń
  11. Dwa tygodnie temu robiłam bardzo podobną zupę, więc wiem, że taka wersja jest bardzo pyszna :) i piękna u Ciebie dodatkowo

    OdpowiedzUsuń
  12. Pycha! Takie zupki to ja i owszem...

    OdpowiedzUsuń
  13. za zupami nie przepadam, ale tą zjadłabym do ostatniej łyżki:) bajeczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bez zup nie mogłabym żyć;)
      Mam nadzieję, że z pierwszą łyżką nie zmieniłabyś zdania:)

      Usuń
  14. Bardzo lubię czytać to co piszesz. Zawsze tak obrazowo i nastrojowo :) Do tego pysznie wyglądająca zupa i piękne zdjęcia :) Jak miło tu zajrzeć :) Pozdrawiam serdecznie M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, dziękuję, jest mi bardzo miło:)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  15. wygląda pysznie! smakowita miseczka:)

    OdpowiedzUsuń
  16. W Twojej kuchni taki spokój, a zapach szałwi i mięty czuję aż tutaj...
    Choć najbardziej lubię kolbę kukurydzy z wody,chętnie poczęstowałabym się Twoją zupą:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja też najbardziej lubię kukurydzę z wody, z masłem i solą:)
      A takie spokojne gotowanie, bez pośpiechu, to dla mnie najulubieńsza część dnia:))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Rzeczywiście prawie takie same, następnym razem dodam też ziemniaki :) Normalnie telepatia :_ Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wygląda przepysznie, z chęcią bym spróbowała.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń