Pająki urosły do gigantycznych rozmiarów
i coraz częściej zakradają się na taras.
Powietrze pachnie ziemią, liśćmi i dymem z ogniska.
Mam ochotę wyjąć wełnę i zrobić szal na drutach.
Otulam się kolejną warstwą, która chroni przed chłodem.
Stawiam na stole doniczkę z wrzoścem i zapalam świece.
Przeglądam jesienne czasopisma i zaznaczam dyniowe przepisy.
Chowam zmarznięte stopy pod miękkim kocem.
Biorę łyk czarnej herbaty i wyciągam z puszki jeżynowe ciasteczka,
które upiekłam podczas wrześniowego spotkania z Anią.
na podstawie przepisu ze strony Two Red Bowls
ciasto
1 szklanka maki pszennej typ 500
1/4 łyżeczki soli
1/3 szklanki cukru
4 łyżki koziego twarożku
4 łyżki masła
1 żółtko
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii
nadzienie
1 szklanka jeżyn
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżka koziego twarożku
1 łyżka śmietany
1 łyżka cukru pudru
ciasto
Masło i twarożek ogrzać do temperatury pokojowej.
Mąkę wymieszać z solą i odstawić.
Masło, twarożek i cukier ubić na jasną, puszystą masę.
Dodać żółtko i ekstrakt z wanilii.
Połączyć z mąką i mieszać do uzyskania gładkiego ciasta.
Ciasto włożyć do lodówki na czas przygotowywania nadzienia.
nadzienie
Jeżyny rozgnieść widelcem, dodać do nich cukier, sok z cytryny
i podgrzewać na średnim ogniu przez około 5-8 minut, aż całość zgęstnieje.
Przetrzeć przez sito i ostudzić.
Twarożek wymieszać z cukrem pudrem i śmietaną
Ciasto podzielić na równe części, mniej więcej wielkości łyżki.
Z każdej części zrobić kulkę i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Następnie zrobić kciukiem wgłębienie na środku każdej z nich.
Do wgłębienia włożyć jeżynowy dżem i odrobinę twarożku z cukrem.
Wykałaczką można zrobić wzór mieszając ser z dżemem.
Piec w 170 st C przez około 20 minut, studzić na kratce.
Ciasteczka powinny być lekko przyrumienione i miękkie.
ciasto
1 szklanka maki pszennej typ 500
1/4 łyżeczki soli
1/3 szklanki cukru
4 łyżki koziego twarożku
4 łyżki masła
1 żółtko
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii
nadzienie
1 szklanka jeżyn
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżka koziego twarożku
1 łyżka śmietany
1 łyżka cukru pudru
ciasto
Masło i twarożek ogrzać do temperatury pokojowej.
Mąkę wymieszać z solą i odstawić.
Masło, twarożek i cukier ubić na jasną, puszystą masę.
Dodać żółtko i ekstrakt z wanilii.
Połączyć z mąką i mieszać do uzyskania gładkiego ciasta.
Ciasto włożyć do lodówki na czas przygotowywania nadzienia.
nadzienie
Jeżyny rozgnieść widelcem, dodać do nich cukier, sok z cytryny
i podgrzewać na średnim ogniu przez około 5-8 minut, aż całość zgęstnieje.
Przetrzeć przez sito i ostudzić.
Twarożek wymieszać z cukrem pudrem i śmietaną
Ciasto podzielić na równe części, mniej więcej wielkości łyżki.
Z każdej części zrobić kulkę i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Następnie zrobić kciukiem wgłębienie na środku każdej z nich.
Do wgłębienia włożyć jeżynowy dżem i odrobinę twarożku z cukrem.
Wykałaczką można zrobić wzór mieszając ser z dżemem.
Piec w 170 st C przez około 20 minut, studzić na kratce.
Ciasteczka powinny być lekko przyrumienione i miękkie.
Wspaniałe ciasteczka!
OdpowiedzUsuńMuszą doskonale smakować.
Ale ja bym nie pomyślała, że Ty upieczesz coś słodkiego..., no zupełnie mnie zaskoczyłaś.
Pysznie było razem smakować jeżyny.
Dziękuję!
Ha! Wiedziałam, że to będzie zaskoczenie!
UsuńNie często słodycze mnie kuszę, ale w tym wypadku nie mogłam powstrzymać ciekawości.;)
Jeżyny to był pyszny wybór.
Dziękuję!
Fantastyczne ciasteczka, muszę smakować obłędnie :)
OdpowiedzUsuńKiedy je zobaczyłam po raz pierwszy, pomyślałam dokładnie tak samo.:)
UsuńZaskoczona, a jakże, u Magdy ciacha?
OdpowiedzUsuńPyszne te Twoje ciacha, już skradły moje serce :)
Miłego!
Czasami mi się zdarza popełnić coś słodkiego, choć zwykle kończy się na drożdżowym, albo bezie, ale ponieważ lubię też ciasto serowe, skusiłam się na te ciacha i bardzo mi smakowały.:)
UsuńBuziaki!
Cudownie wyglądają! I ciasto jakie plastyczne!
OdpowiedzUsuńMagda, mamy jesień! :))))
Ciasto wyjątkowo miłe we współpracy.;))
UsuńA połączenie koziego serka i jeżyn jest pyszne!
Mamy!!! W końcu można o niej oficjalnie mówić.;)))
Ciasteczka zachwycają na zachwycających zdjęciach
OdpowiedzUsuńJeżyny to taki kompromis ,że lato się kończy , a jesień się zaczyna , ja lubię wszelkie pory roku , każda ma urok niesamowity , ale dla roślinożercy jednak późna wiosna do późnej jesieni jest najlepsza bo mam jedzenia w bród:D
:*
UsuńPewnie, że każda pora roku ma swój urok, ale jesień ma największy.;D
Ale to prawda, że kiedy kończy się jesień niewiele zostaje roślinożercom do wyboru.
Choć zawsze przecież jest kasza i strączkowe, no i przetwory, które z pewnością można u Ciebie znaleźć.:)
Wspaniale! Nic dodac, nic ujac :) A pajaki...brrrr...nienawidze!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńA ja powoli się z nimi oswajam i już nie wyganiam z tarasu, ale do domu wstęp wzbroniony!;))
Piękne i pyszne... działają na wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, na moją podziałały bardzo.:)
UsuńBardzo by mi odpowiadały takie ciasteczka do herbatki:-) I możesz na te pająki spokojnie patrzeć?;-)
OdpowiedzUsuńAlbo do kawki.;)
UsuńSpokojnie, to za dużo powiedziane, ale staram się sobie wytłumaczyć, że one pewnie boją się bardziej niż ja.;))
nie dość, że urocze to i pewnie smaczne...
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz miękkie, serowe ciasteczka, to z pewnością by Ci posmakowały.:)
UsuńFantastycznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńPysznie wyglądają. Połączenie smaków bardzo intrygujące :) pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńChyba lepiej smakują, niż wyglądają.;))
UsuńPozdrowienia!
Magda! Twoja kreatywność nie ma końca, wychwytujesz takie świetne i odważne przepisy, że tylko podziwiać. Zawsze czymś zaskoczysz przyjemnym i dla oka (obraz) i dla duszy (tekst) i dla ciała (smak). Żal mi jeżyn, tak szybko się kończą.
OdpowiedzUsuńMoje pająki już przeprowadziły się do wnętrza, staramy się żyć w jako takiej symbiozie… tylko czasem jakiś niekontrolowany wrzask mi się wymyka, gdy czarne i duże, na tych swoich przepaskudnych nogach przemknie pod stolikiem kawowym.
Jesieni najchętniej bym podziękowała, z dwojga złego zima lepsza, ale co zrobić. Oby do wiosny! ( proszę mnie tylko nie karcić, mam tak od dziecka i dobrze mi z tym, że jesieni nie lubię)
Dziękuję Agato!:)))
UsuńJak mnie coś zaintryguje, to muszę to zrobić i już. Choć czasami potrzebuję czasu, albo pretekstu. Gdyby nie wspólne gotowanie z Anią, pewnie te ciasteczka jeszcze byłyby w planach, bo jeżyny zwykle jem prosto z krzaka lub pudełka.;)
O nie, nie ma mowy o pająkach pod stolikiem kawowym!!! Do domu wstęp mają tylko te z chudymi, długimi nogami.;)
Nawet takiej słonecznej i złotej od liści i chryzantem, z kasztanami w każdej kieszeni? Nie mogłabym żyć bez jesieni, ale karcić Cię nie mam zamiaru.:)
Świetny pomysł na ciasteczka. :)
OdpowiedzUsuń