Oł jeee! Krzyczy głośno mała sąsiadka,
którą mama zapytała, czy cieszy się, że idzie do przedszkola.
Przed nimi naburmuszony chłopiec, który kurczowo trzyma rękę taty.
Przystanek autobusowy obok domu już nie świeci pustką,na drogach większy ruch, a przed rondem dłuuugi korek.
Czyjaś spóźniona mama zajeżdża mi drogę przy szkole,
a młodzież znów ukrywa się za kioskiem i pali papierosy.
Koniec wakacji!
Dla jednych powód do radości dla innych do smutku.
Dla mnie to znak, że moja ukochana pora roku jest tuż za rogiem.
W podstawówce nie mogłam się doczekać początku roku szkolnego.
Tysiąc razy przykładałam w piórniku długopisy,
chińskie gumki pachnące landrynkami i idealnie zatemperowane ołówki.
Z kolorowego papieru robiłam okładki do książek i zeszytów,
a później podpisywałam je koślawym, dziecięcym pismem.
Ozdabiałam jesiennymi barwami pudełka, w których trzymałam kredki.
Dziś podpisuję słoiki z przetworami i przestawiam je z miejsca na miejsce w spiżarni.
Układam na stosach nowe książki i kupuję zeszyt do wyjątkowych przepisów.
Wciąż mam sentyment do idealnie zatemperowanych ołówków
i z tęsknotą patrzę na stojącą w kącie, pustą sztalugę.
Objadam się malinami, kwaśnymi jabłkami i twardymi węgierkami.
Upajam zapachem dojrzałych pomidorów, które czerwienią się na tarasie.
Sałatka z pomidorów i portulaki z brzoskwiniowym sosem
na podstawie przepisu ze strony No recipes
2 łyżki puree z brzoskwini
1,5 łyżki oliwy z oliwek
0,5-1 łyżka białego octu winnego, w zależności o tego, jak słodkie są pomidory
czarny pieprz
sól morska
0,5 kg dojrzałych, słodkich pomidorów
garść listków portulaki
Puree, oliwę i ocet wymieszać, doprawić pieprzem i solą.
Pomidory pokroić na cząstki, wymieszać z częścią sosu.
Ułożyć pomidory na półmisku, dodać listki portulaki,
polać resztą sosu, posypać odrobiną soli.
Podawać natychmiast.
pyszota
OdpowiedzUsuńPyszna sałatka i taka kolorowa jak początek jesieni :)
OdpowiedzUsuńPiękne Ci te pomidory urosły, dobrą rękę masz nie tylko do warzyw :)
Ja w szkolnych czasach już w czerwcu miałam spakowany plecak na następny rok, z podpisanymi zeszytami, w których były już nawet zrobione marginesy :) wariactwo :)
Buziole!
Dziękuję, ale to nie moja ręka je wyhodowała.;)
UsuńJa tylko zrywałam i układałam na tarasie, który pachnie nimi teraz nieziemsko.:))
Dziś w planach mam kolejne przetwory z ich udziałem.
Aż takim pilnym uczniem to ja nie byłam.;))))
Ściskam!:)
Idealne wręcz;)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę pyszne połączenie.:)
UsuńCiekawe połączenie smaków, chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńMagdo, zachęcam do zrobienia. Szybko, prosto i bardzo smacznie!:)
UsuńPiękne pomidory!
OdpowiedzUsuńA to dzięki słońcu i ciepłej pogodzie.
Inaczej wszystkie dary lata byłyby bez smaku!
Koniec wakacji nie odbieram jako koniec lata, bo ono trwa jeszcze cały wrzesień.
Dla mnie może trwać okragły rok, żeby delektować się taką sałatką!
Ołówki lubię temperować do dziś i też czekałam na nowy rok szkolny.
Piękne! Nie mogłam od nich oderwać obiektywu!;)
UsuńSłońce to najlepszy przyjaciel letnich owoców,
ale dla mnie lato przez okrągły rok jest nie do przyjęcia.
Lubię wszystkie cztery pory roku, a zimą delektuję się pomidorowymi przetworami.
Mam nadzieję, że i wrzesień, i październik będą piękne, ciepłe i słoneczne.
Swietna sałatka i klimatyczna sesja zdjeciowa pomidora :) Ja mam własne pomidory z działki, które ostatnio często uwieczniam na zdjeciach. Sa takie piekne, pyszne i zdrowe :) Pozdrawiam ciepło Dorota
OdpowiedzUsuńSesja była długa i ciężko ją było zakończyć.;))
UsuńTrudno się oprzeć tym pysznym owocom lata!:)
Pozdrawiam!:)
Ja aż takiego zapału do szkoły nie miałam ;) choć pamiętam jak w sierpniu jechałam z rodzicami do Zielonej na zakupy szkolne. To lubiłam. W ogóle już jako dziecko miałam swoje ulubione sklepy - księgarnie i obuwnicze ;))
OdpowiedzUsuńBył w mieście sklep Kreślarz (do tej pory jest) i tam było wszystko. Do dziś pamiętam jakie szczęście mnie ogarnęło gdy mama kupiła mi piętrowy piurnik z wyposażeniem :D szał!
I lubiłam mieć obłożone zeszyty, najpierw obkładała je mama, a jak byłam starsza to ja sama robiłam to z przyjemnością. :)
Pomidory wyglądają cudnie :)
Miłego weekendu!
Piętrowy piórnik to musiało być coś! Pewnie wszyscy Ci zazdrościli!;))
UsuńJa pamiętam jak dostałam kredki w metalowym pudełku, było ich bardzo dużo, nie taki standardowy zestaw,
i tak je oszczędzałam, że dotrwały chyba ze mną do szkoły średniej.;)))
Tylko niebieska była dużo krótsza niż pozostałe.;)
Dziś też lubisz obuwnicze? Bo księgarnie to wiem, że tak.:))
Dziękuję!:))
Wzajemnie! Niech trwa jak najdłużej!:)
Ale napisałam piórnik ;))
UsuńJa i dziś cieszyłabym się z takich kredek! :D
O lubienie niebieskiej kredki nie podejrzewałabym Cię ;) bardziej kolory jesienne mi pasują.
W ogóle nie lubię sklepów ciuchowych. Z wiekiem coraz bardziej ;) buty lubię, ale kupuję rozsądnie, więc już jestem rzadkim gościem w tych sklepach.No i zwykle wymyślę sobie jakie chcę, a oczywiście takich zwykle nie ma w sklepach...
Niech trwa!
Dopiero zauważyłam, jak napisałaś.;D
UsuńTo przez tę moją podwójną naturę.;)) Lubiłam rysować jeziorka i stawy z łabędziami.;)
Mój odwieczny problem, jak sobie coś wymyślę, to nigdzie nie mogę tego znaleźć.:D
Trwał jak zwykle za krótko!
Również uwielbiam tę porę roku:-) i podobnie jak Ty delektuję się widokiem i smakiem pomidorów:-). Sałatka wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Olimpio.:)
UsuńNiech nam jesień pięknie świeci słońcem i rozpieszcza nas smakami!
Pozdrowienia!
Wow, ale okazy pomidorów. A sos bomba! Ja pamiętam jaką furorę robił mój długopis z 20 wkładami w różnych kolorach. Był strasznie gruby i wcale łatwo się nim nie pisało, ale nie o to szło, zajmował czołowe miejsce w moim piórniku czwartoklasisty. Byłam z niego niezwykle dumna.
OdpowiedzUsuńKomplementy co do okazów przekażę osobie, która je wyhodowała,
Usuńa sos polecam, bo cudnie komponuje się ze słodyczą pomidorów.:)
20 wkładów?! Imponujące! Pamiętam takie z pięcioma i to już było coś!
Nie dziwię się, że byłaś dumna!:)
Ależ pięknie pomidory. Takie prosto z krzaka uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTakie były piękne, że nie miałam śmiałości ich zjeść, ale w końcu się przełamałam.;))
UsuńŁo matko , jaka Francja elegancja, sama esencja późnego lata , w Pani wydaniu jeszcze bardzo fotogeniczna
OdpowiedzUsuńTo nie żadna elegancja, tylko prosto, szybko i w plenerze.;)
UsuńA pomidorowej fotogeniczności rzeczywiście zaprzeczyć nie można.:))
Magdo-piękne zdjęcia i świetna propozycja sałatki :) Twoje wspomnienia ożywiły moje. Przypomniał mi się mój piórnik, pierwszy, zrobiony z drewna. Gumkę miałam szarą, te chińskie pojawiły się dla mnie znacznie później. Początek roku szkolnego to nie jest koniec lata, ale jednak jakaś granica. Urodziłam się ostatniego dnia tej pory roku. Pysznie u Ciebie i pięknie jak zawsze. Już się stęskniłam za Twoim konwaliowym zakątkiem.
OdpowiedzUsuńDrewniany piórnik musiał być piękny, a szara gumka na pewno znacznie lepiej do niego pasowała niż ta chińska, którą "pachniał" cały tornister.:) Ja oznaki jesieni widzę jeszcze przed początkiem roku szkolnego, ale to pewnie dlatego, że tak bardzo lubię tę porę roku i tradycyjny kalendarz nie ma dla mnie w tym przypadku znaczenia.;) Mam nadzieję, że Twój urodzinowy dzień będzie piękny i słoneczny.:)) Wierzę również, że kalendarzowa jesień przyniesie mi trochę więcej czasu na blogowe przyjemności.:) Pozdrawiam Was serdecznie!
Usuń