wtorek, 2 grudnia 2014

Mroźne popołudnie i polewka z żółtej brukwi





Po mojej prawej grupka młodzieży. Każdy wpatrzony w ekran telefonu.
Zastanawiam się, czy byliby w stanie przeżyć bez niego choć jeden dzień.
Na przeciw dwie dobre znajome, które spotkały się przez przypadek.
Rozmawiają o smutkach i radościach dnia, pokazują sobie zdjęcia dzieci.
Za nimi mama z kilkuletnim synkiem, który pałaszuje McKanapkę.
Mam ochotę podejść i zapytać mamę, czy ten posiłek to świadomy wybór.
Starsza pani w szarym kapeluszu uśmiechająca się do swoich myśli.
Mężczyzna o smutnych oczach wpatrzony w dal za oknem.
Zmęczona bardzo ciężkim dniem dziewczynka, 
której głowa bezwiednie opadła na moje ramię.
Zwykłe, grudniowe, mroźne popołudnie w autobusie.
A w domu talerz pysznej, rozgrzewającej zupy.




Polewka z żółtej brukwi
Przepis z książki H. Szymanderskiej, Kuchnia Polska Potrawy Regionalne

3 l wody
0,5-1 kg brukwi
1 kg gęsiny z kością
1 kg ziemniaków
majeranek
pieprz
sól

Z gęsiny ugotować wywar.
Obraną brukiew pokroić w paski i sparzyć wrzątkiem.
Dodać do gęsiego wywaru, doprowadzić do wrzenia.
Wrzucić pokrojone w kostkę ziemniaki, gotować do miękkości.
Doprawić do smaku majerankiem, pieprzem i solą.

Można zmiksować i podawać również jako zupę krem.







21 komentarzy:

  1. Mniam, pyszna grudniowa, treściwa zupka na rozgrzewkę! U mamci też taką zajadam :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brukiew, to warzywo absolutnie mi obce, nigdy nie stosowałam w swojej kuchni.
    Świetnie,że zamieszczasz wysublimowane przepisy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poznałam się z brukwią w tym roku, dzięki ludziom, którzy wracają do upraw zapomnianych warzyw. Mam nadzieję, że uda Ci się ja kiedyś spróbować.:)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  3. tak dłubanie w telefonach to teraz powszechna plaga w komunikacji miejskiej:) w sumie to lepsze niż głośne rozmowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście to plaga.;) Zauważyłam to dopiero, kiedy zapomniałam książki i musiałam zadowolić się obserwowaniem współpasażerów.;)) Ale masz rację, gorsze są głośne rozmowy, których nie da się nie zauważyć nawet wtedy, kiedy czyta się książkę.;))

      Usuń
  4. Twoje obserwacje tu spisane to taki przegląd społeczeństwa. :)

    Nie jadłam brukwii :( ciekawe czy jest gdzieś w warzywniaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się zapomni książki, to trzeba się czymś zająć w drodze do domu.;))

      Prawie zawsze jak piszesz, że nie jadłaś, to chwilę później produkt pojawia się w Twoim warzywniaku.:) Tym razem też pewnie tak będzie.:)

      Usuń
  5. Uwielbiam! Też gotuję zupę z brukwi. Mniam! Pyszna i zdrowa!
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam i na pewno wypróbuję Twoje propozycje!:)

      Usuń
  6. Piękna ta brukiew u Cię!

    OdpowiedzUsuń
  7. Brukwi nigdy nie jadałam i jest na mojej liście do upolowania. Na razie bezskutecznie. Zupełnie nie wiem do czego to podobne w smaku. Zdjęcia wyglądają pięknie a zupa bardzo zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, to takie pomieszanie kalarepy z rzepą lub rzodkiewką, a gdzieś w tle jakby trochę kapusta... Trzeba spróbować.:)

      Usuń
  8. brukiew lubimy, Twoja propozycja bardzo nam się podoba, pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wolałabym t z kawałkami warzyw;-) Brukwi też nigdy nie jadłam-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardziej odpowiada z kawałkami warzyw.:)
      Na pewno Alutka zaraz da cynk, że pojawiła się w warzywniaku.;)

      Usuń
    2. Hahaha :D zapewne tak będzie :))))

      Usuń
  10. Koniecznie muszę wypatrzec na straganach taka brukiew. Bardzo mnie zaciekawił ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie poszukiwań.:)

      Usuń