W jego ciepłych objęciach mości się rzeżucha, lucerna i kiełki rzodkiewki.
Z zanurzonej w wodzie cebuli wystają zielone listki szczypioru.
Na drzewku laurowym pojawiło się kilka młodych pędów.
Jego ogon porusza się płynnie w takt kocich myśli.
Spogląda na mnie i mruży oczy.
Mruczy.
Odstawiam na blat kubek z parująca kawą.
Zanurzam dłonie w miękkości futra.
Za kilka minut On przeciągnie się leniwie, zeskoczy na podłogę
i z podniesionym do góry ogonem, ocierając się o ścianę, wyjdzie z kuchni.
Za moment ja wezmę kolejny łyk kawy,
otworzę książkę i po raz kolejny zachwycę się pięknymi zdjęciami,
nastawię wodę, żeby ugotować kaszę i zacznę obierać warzywa.
Ale póki co trwamy, otuleni ciepłymi promieniami, przy kuchennym parapecie.
Liczy się tylko tu i teraz.
Pęczak z pieczonymi warzywami korzeniowymi
Na podstawie przepisu z książki A change of appetite. Where healty meets delicious. Diana Henry
pieczone warzywa
1 seler
6-8 marchewek
2-3 pietruszki
oliwa
cynamon
pieprz
sól
Warzywa obrać, pokroić na mniejsze kawałki, skropić oliwą,
dodać po szczypcie cynamonu, pieprzu i soli.
Dokładnie wymieszać, aby warzywa pokryły się przyprawami.
i ułożyć w jednej warstwie na blasze do pieczenia.
Piec w 180stC przez około 30 minut.
Warzywa powinny pozostać jędrne.
pęczak
1 szklanka pęczaku 170 g
1 łyżka białego octu balsamico
1 łyżka oliwy
pieprz
sól
Pęczak ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Do ugotowanej kaszy dodać ocet i oliwę, przyprawić pieprzem i solą.
Trzymać w cieple.
dressing
1 łyżeczka musztardy francuskiej
1 łyżeczka miodu
1 łyżka białego octu balsamico
6 łyżek oliwy
1 ząbek czosnku
pieprz
sól
Czosnek rozetrzeć z odrobiną soli, dodać resztę składników i dokładnie wymieszać.
do podania
ziarna sezamu
płatki chili
natka pietruszki
Upieczone warzywa, połączyć z pęczakiem, wymieszać z połową dressingu.
Wstawić na kolejne 15 minut do piekarnika rozgrzanego do 180stC.
Doprawić do smaku pieprzem i solą jeżeli to konieczne.
Przed podaniem polać resztą dressingu, posypać sezamem i chili
oraz/lub posiekaną natką pietruszki.
Piękne tu i teraz, Magda :)
OdpowiedzUsuńJaką książkę przeglądałaś?
Bardzo lubimy takie pieczone warzywa. Do tego kasza, oliwa, natka i jest super!
:)))
UsuńZachłannie łapię takie chwile, bo ostatnio z nimi krucho.;)
A change of appetite. Where healty meets delicious. Diana Henry. Piękne zdjęcia i bardzo apetyczne przepisy.
Prosto, pysznie i sezonowo!
A Wy obie z Aa celebrujecie chwile tu i teraz:-)Naprawdę zazdroszczę:-) Sałatka doskonała. Aż ma się ochotę widelcem dziabnąć :-)
OdpowiedzUsuńZ Alą miało być :-)
UsuńMarzenko, trzeba celebrować takie momenty, żeby nie zwariować. Tyle wokół nas pośpiechu i złych emocji, sama wiesz... Miło się zatrzymać i docenić drobne przyjemności dnia.:)
UsuńMoje smaki:)
OdpowiedzUsuńCieszę się.:)
UsuńCelebracja pięknych chwil, które przecież są krótkie to rzecz bardzo ważna, a nawet grzechu warta:-)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia skaładają się przecież z takich chwil...
A pęczak doskonały, jedyne co mogę zarzucić to jego nazwa : za mało romantyczna do takiego dania:-)
A.
Aniu, pewnie że ważna i konieczna, a do tego jaka przyjemna.:)
Usuń:))) Teraz będę myślała nad romantyczną wersją nazwy. A może Ty masz jakiś pomysł?:)
Z celebracją u mnie ciężko ostatnio, ale te warzywka to bym sobie podjadła!
OdpowiedzUsuńSłonka i przyjemności!
Dużo dobrych chwil i czasu na oddawanie się drobnym przyjemnościom!:)
UsuńTakie cudo, to zdecydowanie w moim stylu. Aż szkoda, ze żołądek niedomaga i na razie o takich frykasach to ja muszę zapomnieć.
OdpowiedzUsuńNie to co zupa z rzepy.;)) Niech żołądek szybko wraca do formy!
UsuńChcę taki pęczak!
OdpowiedzUsuńA hodowle na słonecznym parapecie uprawiam całą zimę.
Pysznie jest mieć zielone listki w mroźny czas.
Zapraszam!
UsuńPrzygotuję specjalnie dla Ciebie.:)
To prawda, zielony poprawia nastrój w szare i mroźne dni.