Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiutkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne.
Tove Jansson
Listopad jest po to, by kupić nowy koc lub miękki sweter.By wtulać się w kocie futro, które całymi dniami leży na kanapie.By podziwiać mgły unoszące się nad rzeką.By przystroić dom w ciepłe światło lampeki spędzać wieczory przy świecach.By zaplanować świąteczne przysmakii spokojnie rozejrzeć się za prezentami.By nastawić kolejne słoiki z kiszoną kapustąi zrobić pyszne borówki z upolowanych na targu owoców.By ogrzewać ręce na ciepłym od herbaty kubku.By parzyć sobie podniebienie gorącą zupą,
która o tej porze roku smakuje najlepiej.
Zupa z pora, dyni i ziemniaków600 g pora, białe i jasnozielone części2 łyżki masła300 g dyni butternut4 ziemniaki4 gałązki świeżego tymianku2 liście laurowepłatki chilibulion warzywny, około 4 szklankipieprzsól wędzonaPory pokroić w cienkie półplasterki, dynię i ziemniaki w kostkę.W garnku z szerokim dnem rozgrzać masło i dodać pory.Smażyć na małym ogniu, aż staną się miękkie i kremowe.Dodać dynię, ziemniaki, tymianek, liść laurowy,szczyptę płatków chili oraz sporą szczyptę soli.Wlać tyle bulionu, aby zakrył na centymetr warzywa.Zagotować, zmniejszyć płomień i gotować 15-20 minut, aż warzywa zmiękną.Zupę podawać z całymi kawałkami warzyw lub zblendować na krem.Przed podaniem doprawić sporą ilością pieprzu oraz solą jeżeli to konieczne.Podawać z natką pietruszki lub ulubionymi, uprażonymi pestkami.
Pory to jedne z moich ulubionych jesiennych warzyw,
dlatego bardzo ucieszyłam się,
kiedy Amber wybrała je na bohatera naszego Sezonowego spotkania. :)
Lubię takie jesienne zupy pełne dojrzałych warzyw. Za to jesień już tylko złotą i słoneczną...
OdpowiedzUsuńNiedawno robiłam krem z jabłka i pora.Pomyślałam wtedy, że taką samą zupę mogłabym ugotować w dowolnym miejscu Europy i niekoniecznie jest to jesienny smak...
Twoja porowa kreacja pysznie mnie zachwyca!
Złota i słoneczna jesień w moich stronach już dawno przeminęła.
UsuńTeraz tylko różne odcienie szarości. ;)
Ale to nic, gdy na talerzu mam ulubione smaki.
A co do smaków, to czy jesienne, czy letnie, najważniejsze żeby było sezonowo i w dobrym towarzystwie!
Dziękuję za pyszne spotkanie. :)
No to u mnie listopad wygląda trochę inaczej;-) Ciągle latam w krótkim rękawie. W swetrze bym się zagotowała...;-) Moje wieczory wyglądają tak, że Zośkę usypiam i zasypiam razem z nią. O świecach mowy nie ma;-) Co najwyżej po przebudzeniu chwycę za druty i przerobię kilka rzędów, bo wyspana już jestem. O prezentach czy świątecznych przysmakach nawet jeszcze nie myślę;-) Jedno wspólne z Tobą to gorąca zupa. O tak teraz to jest najlepszy czas na nie:-) I taką z porem to ja bardzo chętnie się poczęstuję:-)
OdpowiedzUsuńHa, ha, rzeczywiście nieco różnią się te nasze listopadowe dni. :)
UsuńCzęstuj się póki gorąca!
Buziaki :*
Zamieniam futro kota na włosy psa hihihi i reszta tak samo :)
OdpowiedzUsuńPyszna zupa, teraz mi najbardziej takie smakują :)
:)))
Usuń