Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę [...]
A. Mickiewicz
Lubię kiedy białko przelewa się między moimi palcami,
a na dłoni zostaje jedwabiste w dotyku żółtko.
Przesadnie wręcz zachwycam się zapachem świeżo mielonej kawy.
Uwielbiam odgłos chrupiącej skórki chleba, która stawia opór ostrzu noża.
Przymykam z rozkoszy oczy, kiedy w moich ustach eksploduje smak dojrzałej czereśni.
Czytam świat wszystkimi zmysłami równocześnie.
Robię to codziennie, ale bez specjalnej uwagi.
Bezwiednie chłonę otaczające mnie smaki i zapachy.
Wystarczy jednak, że zamknę oczy, a umysł od razu zaczyna płatać figle.
Niektóre zapachy przestają być tak oczywiste, kiedy nie można ich jednocześnie zobaczyć
i wcale nie tak prosto z całego bukietu wybrać ten konkretny.
Wystarczy, że zwykłe przeziębienie przyćmi znacznie zmysły,
a świat, choć kolorowy, bez smaku i zapachu niesamowicie traci na wartości.
Na szczęście znów mogę cieszyć się nim w pełni i wszystkimi zmysłami na raz.
W końcu trwa jeden z najsmaczniejszych okresów w roku
i przykro byłoby z tego nie korzystać.
na podstawie przepisu z czasopisma Sielskie Życie
500 g rabarbaru
1 cebula
2-3 cm świeżego imbiru
2 suszone papryczki chili
1 łyżeczka ziaren kolendry
1 łyżeczka ziaren gorczycy
75 ml białego octu balsamicznego
50 ml wody
50 g brązowego cukru lub więcej wg uznania
świeżo mielony czarny pieprz
sól
Cebulę i imbir drobno posiekać.
Ziarna kolendry i gorczycy uprażyć na suchej patelni,
dodać do nich ocet i 50 ml wody,
a następnie cukier, cebulę, imbir i chili.
Gotować na małym ogniu przez 5 minut.
Dodać rabarbar pokrojony w 2 cm kawałki.
Gotować kolejne 5-10 minut.
Rabarbar nie powinien się zupełnie rozgotować.
Na koniec doprawić pieprzem i solą,
przełożyć do słoika i ostudzić.
Przechowywać do 2 miesięcy.
Słońca, deszczu, upałów lub chłodu,
cokolwiek sprawi Wam przyjemność:)
Miłego weekendu!
Jaki ładny słoiczek z apetyczną zawartością
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńAleż smacznie brzmi ten post. :) Słoik i zawartość - nieziemskie. :)
OdpowiedzUsuńWszystko dlatego, że tak smacznie dookoła;))
UsuńDzięki takim zdarzeniom jak choróbsko możemy z podwójną mocą dostrzec to co na co dzień niezauważalne. :D Smaki, ruch...
OdpowiedzUsuńJa oczy zamykam przy jedzeniu jaja. Najlepiej jeśli to jest jajo sadzone rozciapkane z ziemniakami... Rozmarzyłam się. ;)
A słoiczek cudowny!
Święte słowa!:)
UsuńJuż Cię widzę przy tym jaju rozciapkanym... :)))
Dziękuję!:))
Pieknie napisane. Tak...zmyslowo ;) Pyszny chutney! Zjadlabym taki kawaleczek sera z jego dodatkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńZ serem smakuje fantastycznie, polecam!
Chętnie podkradłabym niejeden słoiczek! Pysznie musi smakować! Słonka!
OdpowiedzUsuńMam dwa, więc jeden może zniknąć;))
UsuńUściski!
Bardzo lubię wszelkie chutneye/czatneje ;) Twój jest apetyczny, w dodatku pięknie sfotografowany :) kusi :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJa też lubię pod warunkiem, że nie są zbyt słodkie.
UsuńZwykle odejmuję trochę słodyczy od oryginalnego przepisu i wtedy jest pysznie;)
Dziękuję i mam nadzieję, że skutecznie kuszę:))
Zdjęcie mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńDobrze, że już chłoniesz świat wszystkimi zmysłami. :)
Oj tam, oj tam... :)
UsuńJa też się cieszę, bo życie bez nich jest strasznie mdłe:)))
cudowne zdjęcia :) ta koroneczka zauroczyła mnie kompletnie! a chutney... pyszny z pewnością! miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńMnie koroneczka zauroczyła jeszcze, jak leżała na sklepowej półce, nie mogłam się oprzeć;)
UsuńChutney polecam, póki jeszcze rabarbar na straganach:)
Dziękuję!:)
rabarbar to zapach lata i wspomnienia dzieciństwa! cudowne zdjęcia, piękny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, kiedy smaki kojarzą się komuś z dzieciństwem, sama mam takich wiele:)
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa:)
Pozdrowienia!
Chutney to dla mnie ,kropka nad i".
OdpowiedzUsuńWłaściwie zawsze mam jakiś pod reką.
Kusząco wygląda Twój z serem.
Z pewnością dobrze się ,dogadują' na talerzu.
A dla mnie życzenia słońca i ciepła są zawsze najważniejsze!
Miło mieć pod ręką słoiczek z intrygującą zawartością.
UsuńPisząc o słońcu, myślałam między innymi o Tobie:))
Uwielbiam czatneje, robię przeróżne, a ten dodaję do mojej kolekcji, zrobię wkrótce.
OdpowiedzUsuńZ rozkoszą czytam Twoje myśli, bardzo mi bliskie.Pozdrawiam
Jeżeli lubisz tradycyjne cztneje, to w tym może być nieco zbyt mało cukru.
UsuńOryginalny przepis podawał 100 g, dla mnie to za dużo, ale niektórzy lubią dużo słodyczy.
Cieszę się, że nasze myśli krążą blisko siebie:)
Uściski!
Zapisałam do zrobienia:-) Wygląda bardzo kusząco:-)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o zmysłach, po raz pierwszy od pewnego czasu mogłam się skupić na tym co czytam az tak bardzo...:-)
Ja mam zapisany Twój dżem rabarbarowy z pomarańczą:)
UsuńZrobię kilka słoiczków na zimę i będę się nim rozkoszować w chłodne dni:)
Nie wiem, czy sprawiły to moje słowa, czy poprawa sytuacji, ale to chyba dobry znak?!
Niestety poprawy sytuacji brak, więc optuję, że to Twoje słowa.
Usuń:*
UsuńZ rabarbaru nigdy nie robiłam. Przyznaję, że jestem bardzo ciekawa efektu. Może spróbuję - zobaczymy, bo póki co cały ogrodowy rabarbar przeznaczam na konfitury.
OdpowiedzUsuńJa też po raz pierwszy:) Jak go zobaczyłam musiałam mieć!;)
Usuń