Nieoczekiwanie okazało się, że będzie dłuższy niż planowałam.
Mijał leniwie i nieco sennie z powodu zachmurzonego nieba.
Miałam nadzieję na pieczone w ognisku ziemniaki,
ale pierwsze, majowe wieczory okazały się zbyt zimne
i nikomu nie chciało się wychodzić z domu.
Upiekłam nowy chleb, zrobiłam twaróg i masło.
Objadałam się zieleniną i chrupiącymi rzodkiewkami.
W piątkowy wieczór grilla zamieniliśmy na piekarnik,
byle tylko nie opuszczać ciepłego domu.
Było kilka naprędce przygotowanych sałatek
i sos z awokado, który okazał się totalną porażką.
Kilka rund w kości i domowy rekord sudoku.
Film, który nas niespodziewanie wciągnął,
choć jego początek wcale na to nie wskazywał.
To byłby całkiem zwyczajny weekend,
gdyby nie wydarzyło się coś,
na co czekałam rok i osiem miesięcy!
Coś, co komuś innemu nie sprawiłoby tyle radości.
Coś, co potwierdziło, że czasem warto wierzyć mimo wszystko.
Na jednym fotelu, zbyt małym, aby pomieścić dwa koty
w stosownej (do tej pory!) dla nich odległości co najmniej metra,
znalazłam cztery pary łap, dwa słodkie nosy, ogon w ogon, grzbiet w grzbiet...
Nie mogłam uwierzyć, nie mogłam się nadziwić...
A Was, zaskoczył czymś ten pierwszy majowy weekend?
Masło domowe i maślanka
śmietana 30%, bez zagęszczaczy, najlepiej wiejska
mikser
Śmietanę ubijać na dość szybkich obrotach tak długo,
aż wyraźnie zaczną oddzielać się grudki tłuszczu.
Kiedy to nastąpi, przelać przez sito powstałą maślankę,
a cały tłuszcz połączyć w jedną bryłę i dokładnie odcisnąć.
Następnie zanurzyć masło w bardzo zimnej wodzie i ugniatać dłonią.
Kiedy woda stanie się mętna, wymienić ją na świeżą i powtórzyć ugniatanie.
Masło przechowywać w lodówce, a maślankę najlepiej wypić od razu, na zdrowie.;)
A ja u Ciebie, wyobrażam sobie te koty :)
OdpowiedzUsuńTakie masło zawsze u mnie, co prawda nie moje, bo ciociowe ale pyszna :)
Miłego!
Jeżeli chodzi o koty, to ja do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu:)))
UsuńA ciociowe masło wiadomo, że pyszne, bo domowe:)
Kolorowych snów!
ależ wspaniałe, swojskie jedzonko:) nie ma jak domowe! najlepsze!
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńMnie majowy weekend zaskoczył, owszem, radykalną zmianą aury, bo planowanie dla mnie wypoczynku z najbliższymi wychodzi najlepiej Szefowi Na Górze.
OdpowiedzUsuńAle nie zawiedli mnie goście i smaki potraw z piekarnika.
Wszystko jest dobre jeśli się dobrze kończy, jak u Ciebie.
Głaszczę Twoje Koty i robię to delikatnie , by nie zagłaskać na śmierć,
co sprawdza się w przypadku mojego Kota (czyt.Małż(On)a na dwóch łapach.
Pozdrawiam do następnego zaskakującego weekendu.
Ha! Ha! :)
UsuńSzef ma zawsze rację;)))
Najważniejsze, że goście nie zawiedli!
Ja Twojego Kota głaskać nie będę, bo nie wypada,
ale pozdrawiam Was bardzo serdecznie;)
A ja głupia myślałam, że Ty do tego masła zmierzasz z opowieścią. :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego masła, wiesz? :P Ale niedługo w mojej okolicy odbędą się pierwsze "targi" lokalnych produktów i mam wielką nadzieję wyhaczyć i smaczki i kontakty do lokalnych producentów dobrej żywności. I wtedy też masełko poczynię. ;))
Antek i Dyzio się poprzytulali?? Jak to się stało, jak to możliwe? :))) Nieważne. To świetna wiadomość i mam nadzieję, że tak już po prostu będzie. :D
Ciekawe czy nadejdzie taki dzień, że znajdziesz 6 par łap, 3 ogony obok siebie... :)))
Czy mnie weekend czymś zaskoczył? Poza ogólną radością to chyba jeszcze tym, że po ponad 30 km przejażdżce rowerem nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych. ;)
Buźka!
Rok i osiem miesięcy na masło czekać?
UsuńA to Ci dopiero byłoby wyczekane jedzonko;)))
W mojej okolicy coraz więcej zdrowego jedzenia znajduję,
chyba ludzie zaczęli je w końcu doceniać i producentom bardziej się to opłaca.
Przytulali się i to jak!:DDDD
Szpilki nie można było między nich wcisnąć:)
Póki co 6 par łap występuje od czasu do czasu razem na balkonie,
jednak wciąż w bezpiecznej odległości;))
Gratuluję formy!:)
Ściskam!
No tak pomyślałam, że rok i osiem miesięcy planowałaś zrobić masło! :D
UsuńU mnie by to było całkiem normalne... ;) choćby majonez robiłam od roku :P
Fajnie, że masz coraz więcej źródeł takiego jedzenia. :)
Ja jeszcze nie wiem gdzie szukać, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. :)
Przytulaski :D
:))
:D
UsuńW zasadzie to mogłam na śmietanę odpowiednią czekać;))))
Ja już nie pamiętam kiedy byłam w sklepie po coś innego niż papier toaletowy;)
Wszystkie zakupy ostatnio robimy w gospodarstwach i bardzo mi to odpowiada:)
zaskakujący nie był, spędziliśmy go raczej też w domu ze względu na pogodę
OdpowiedzUsuńupłynął nam kulinarnie pod znakiem dorad, których nakupiliśmy dla gości, a goście nie dopisali:)
Olu, następnym razem daj znać to z przyjemnością zastąpimy tych gości co to nie dopisali;)))
UsuńKilka lat temu miałam możliwość robić takie masło :) to jest dopiero smak :) Teraz nie mam dostępu do świeżej śmietany i zastanawia mnie czy na takiej sklepowej to warto próbować ? Magdo-piękne zdjęcia i bardzo kuszące wyroby :) pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ja to masło robiłam na śmietanie, którą kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością. Najważniejsze żeby śmietana była bez żadnych dodatków typu konserwanty, zagęstniki, itp. Pewnie, że wiejska, świeża śmietana jest lepsza i masło z niej pachnie nawet inaczej, ale jak znajdziesz w sklepie taką, która będzie odpowiadała smakowo to na pewno masło też będzie Ci smakowało:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Magdo-poszukam w "zdrowej żywności" , jak znajdę to kupię i z pewnością zrobię :) pozdrawiam serdecznie M.
UsuńUwielbiam domowe rzemiosło.Pyszny widok!
OdpowiedzUsuńZapraszam się...
Popełniam taką manufakturę od czasu do czasu.
Śmietana ze wsi,gęsta jak krem i do słoika.
Trzęsiemy się razem przy dobrej muzyce...
A na tej maślance wychodzi cudowny chleb!
Smacznego!
Teraz, po naszym spotkaniu, mogę sobie Ciebie wyobrazić z tym słoikiem, w rytm muzyki... :))
UsuńPonieważ mam dostęp do wiejskiego masła, też niezbyt często robię je sama,
a chleba na maślance jeszcze nie piekłam, ale mam w planach.
Uściski!
takie masło to marzenie... może kiedyś się przymierzę :)
OdpowiedzUsuńDlaczego kiedyś, dlaczego nie od razu?;)
UsuńTakie masło przede mną. Kamil uraczył mnie tylko ze śmietany zbieranej ze zsiadłego mleka, ale to niestety nie mój smak.
OdpowiedzUsuńA podnietę z kotami rozumiem, nawet nie wiesz jak bardzo :)
Z tą śmietaną trzeba ostrożnie, wystarczy odrobinę za długo przetrzymać ją w temperaturze pokojowej i już nie smakuje jak należy, ale jak będziesz miała dostęp do dobrej śmietany zrób koniecznie:)
UsuńRozumiesz... :)))
Jak pięknie zaprezentowałaś to masełko. Aż mam ochotę biec do domu i robić natychmiast:-) A czym nie zaskoczył weekend - piątkowym +4 stopnie, brrr - tego zupełnie się nie spodziewałam;-(
OdpowiedzUsuńA co bylo nie tak z sosem z avocado? A widziałaś u mnie?
Dziękuję:)
UsuńU nas też temperatura w piątek oscylowała koło 5 stopni,
nawet kociska z domu wychodzić za bardzo nie chciały.
No nie wiem właśnie co z tym sosem, bo niby nic dziwnego tam nie dodawałam,
a smak jakiś taki... chyba jedno awokado było zepsute, chociaż wyglądały dobrze :/
Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło zepsuć awokado;)
A Twój sosik widziałam i taki zrobię następnym razem:)
Bardzo apetycznie wygląda ta kostka... mydła. :) Jeszcze Ci chyba nie mówiłam, ale bardzo lubię Twoje zdjęcia, i opowiastki. A jeszcze jak są o kotach - mniam! ;)
OdpowiedzUsuńMoże też kiedyś spróbuję zrobić takie mydełko. Tymczasem się oblizuję na widok tego na Twoich pięknych zdjęciach. :)
Dziękuję!
UsuńJest mi niezwykle miło to czytać:))))))
Nie często moje koty dostarczają mi aż tak ekstremalnie przyjemnych wrażeń;)
Ty taką kocią miłość pewnie masz na co dzień.
Mam nadzieję, że podzielisz się wrażeniami, kiedy mydełko będzie gotowe:)
Muszę kiedyś spróbować samej zrobić masełko
OdpowiedzUsuń